Przypomnijmy - w drugiej połowie września Zełenski występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku - powiedział m.in., że jego kraj ciężko pracuje "nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża". "I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora" - dodał wówczas prezydent Ukrainy. Słowa prezydenta Ukrainy spotkały się z wielką dezaprobatą w Polsce. Skomentował je również Andrzej Duda, który przyznał, że nie czuł się tą wypowiedzią zdenerwowany, ale poczuł rozgoryczenie. Polski prezydent przyznał również, że wypowiedź Zełenskiego była bardzo niesprawiedliwa.
Nie ma co ukrywać, że rysa w relacjach polsko-ukraińskich jest na rękę Rosji, która z pewnością śledzi wszystkie wypowiedzi polityków z obu stron. Przyznał to również prof. Władimir Ponomariow, rosyjski opozycjonista, który był gościem w programie "Wieczorny Express". - Rosja, która jest po innej stronie niż nasz świat, próbują wykorzystywać każdy błąd, każdą emocję, aby spowodować rozłam w antyputinowskiej koalicji. Jak dodał, przedłużająca się wojna nie jest na rękę Putinowi z tego względu, że coraz trudniej mu przekonywać społeczeństwo do inwazji.