Sytuacja wokół południowokoreańskiego myśliwca wielozadaniowego KF-21 Boramae oraz jego amerykańskiego silnika F414 stała się w ostatnim czasie przedmiotem intensywnej analizy geopolitycznej, przemysłowej i technologicznej. Seul chce się uniezależnić od amerykańskich ograniczeń eksportowych poprzez zastąpienie silnika General Electric F414 jednostką opracowaną we współpracy z Wielką Brytanią. To wydarzenie może mieć fundamentalne znaczenie nie tylko dla przyszłości południowokoreańskiego przemysłu zbrojeniowego, ale również dla globalnego układu sił w sektorze przemysłu zbrojeniowego.
Obecnie KF-21 jest napędzany przez dwa silniki F414, które są produkowane w Korei Południowej na licencji, ale ich prawa własności intelektualnej i elementy krytyczne pozostają w rękach amerykańskich. Oznacza to, że każdy eksport myśliwca do państw trzecich wymaga zgody Departamentu Stanu USA.
W praktyce USA może zablokować sprzedaż maszyn KF-21, jeżeli uzna, że nie leży to w ich interesie geostrategicznym. To ograniczenie w znaczący sposób wpływa na możliwość wykorzystania KF-21 jako produktu eksportowego, mimo że maszyna zapowiada się jako atrakcyjna opcja dla państw szukających myśliwca generacji 4,5+ w przystępnej cenie i z dużym potencjałem rozwojowym.
Z tego powodu Korea Południowa coraz śmielej rozważa inne rozwiązania – w tym całkowite uniezależnienie się od amerykańskich komponentów w najbardziej wrażliwym elemencie, jakim jest układ napędowy. W tym kontekście pojawia się brytyjska propozycja: zastąpienie silnika F414 jednostką opracowaną przez Rolls-Royce, najprawdopodobniej we współpracy z południowokoreańskimi firmami z sektora lotniczego i zbrojeniowego. Taka opcja jest kusząca z wielu względów.
Po pierwsze Wielka Brytania nie ma tendencji do narzucania tak restrykcyjnych ograniczeń eksportowych jak USA, a polityka Londynu w ostatnich latach opiera się raczej na wspieraniu kooperacji przemysłowej niż na jej kontroli. Po drugie Brytyjczycy dysponują bardzo zaawansowaną technologią w zakresie silników odrzutowych, z czego korzysta m.in. Eurofighter Typhoon oraz samoloty pionowego startu Harrier i F-35B.
Dla Korei Południowej byłaby to również okazja do zdobycia bezcennego doświadczenia w budowie i certyfikacji silników wojskowych nowej generacji. Co więcej, współpraca z Rolls-Royce mogłaby zaowocować powstaniem zupełnie nowej jednostki napędowej, zoptymalizowanej pod kątem potrzeb KF-21 – mniejszej, lżejszej, bardziej ekonomicznej i łatwiejszej w utrzymaniu niż F414, który, mimo że niezawodny, został zaprojektowany z myślą o cięższych samolotach pokładowych i może nie być optymalny dla docelowej masy i zadań Boramae.
Polecany artykuł:
W wymiarze strategicznym zmiana silnika byłaby sygnałem, że Korea Południowa dojrzewa do roli suwerennego producenta zaawansowanego sprzętu wojskowego i nie chce dłużej być uzależniona od decyzji sojusznika zza oceanu. Oczywiście nie oznacza to zerwania relacji z USA – Waszyngton nadal pozostaje gwarantem bezpieczeństwa Półwyspu Koreańskiego, ale wskazuje na chęć budowania alternatywnych osi współpracy w obrębie tzw. „wolnego świata”, w tym z partnerami europejskimi i regionalnymi, takimi jak Australia, Wielka Brytania, Japonia czy państwa ASEAN.
Równocześnie warto zaznaczyć, że KF-21 to nie tylko projekt wojskowy, ale również istotny komponent koreańskiej polityki przemysłowej, innowacyjności i eksportu. Sukces tej maszyny również komercyjny może znacząco wzmocnić pozycję Korei Południowej jako eksportera uzbrojenia obok takich potęg jak Stany Zjednoczone, Francja, Włochy, Izrael czy Turcja. Ewentualne wykorzystanie brytyjskiego silnika oznaczałoby więc nie tylko wolność od amerykańskiego nadzoru, ale także większe zyski dla krajowego sektora lotniczego i możliwość oferowania pełnego pakietu bez konieczności tłumaczenia się z ograniczeń licencyjnych.
Dla samej Wielkiej Brytanii współpraca ta miałaby także wymiar polityczno-gospodarczy. W dobie post-brexitowej rzeczywistości Londyn intensywnie poszukuje nowych partnerstw strategicznych poza Europą kontynentalną, a sojusz z jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się państw Azji Wschodniej byłby doskonałym przykładem takiej polityki.
Pozycjonowanie Rolls-Royce jako dostawcy silników dla KF-21 otworzyłoby nowe rynki zbytu i zapewniło wieloletnie kontrakty na produkcję, serwisowanie i modernizację, co wpłynęłoby korzystnie na brytyjski sektor high-tech.
Z perspektywy globalnej ewentualne „rozbicie” zależności KF-21 od Stanów Zjednoczonych byłoby interesującym precedensem. Pokazałoby bowiem, że kraje średnie – takie jak Korea – są w stanie zbudować zaawansowany system uzbrojenia i zintegrować w nim komponenty z różnych źródeł, zachowując przy tym pełną swobodę działania. W erze, w której polityka eksportowa USA coraz częściej koliduje z interesami jego sojuszników i partnerów, ruch Seulu mógłby otworzyć drogę do nowego modelu współpracy obronnej: wielobiegunowej, elastycznej i opartej na wspólnym interesie technologicznym, a nie hegemonicznej kontroli.
Brytyjską propozycję należy uznać za coś znacznie więcej niż tylko oferta techniczna – to potencjalny katalizator transformacji południowokoreańskiego sektora obronnego, krok w kierunku suwerenności eksportowej i ważny element nowej, wielowektorowej polityki przemysłowej i bezpieczeństwa. To także szansa na zbudowanie nowej osi współpracy transregionalnej w czasach, gdy zależność od jednego dostawcy, nawet sojuszniczego, może stać się poważnym ograniczeniem w realizacji własnych interesów strategicznych.
