Wojsko chce kupić „Shreddery” i Herculesy. Więcej pojazdów wspomagających czołgi Abrams dla 18. Dywizji

2023-11-17 14:28

Agencja Uzbrojenia poinformowała o uruchomieniu procedury pozyskiwania 25 amerykańskich czołgów saperskich M1150 ABV (ang. Assault Breacher Vehicle) dla Wojsk Lądowych oraz niesprecyzowanej liczby wozów zabezpieczenia technicznego (WZT) M88A2 Hercules i kontenerowych warsztatów samochodowo-czołgowych. Sprzęt trafi do 18. Dywizji Zmechanizowanej, uzbrojonej w amerykańskie czołgi Abrams, gdyż jest przeznaczony do współpracy z tymi pojazdami.

Spis treści

  1. Saperski Abrams?
  2. Hercules, czyli więcej wozów wsparcia
  3. Wątpliwości i kompetencje

Zamówienie ma zostać zrealizowane w ramach procedury FMS (ang. Foreign Military Sale), co znaczy, że pośrednikiem będzie administracja USA. Decyzja nie powinna też budzić żadnych kontrowersji, gdyż w pakiecie pojazdów specjalnych, które Polska kupiła wraz ze 116 używanymi czołgami M1A1 Abrams FEP (Firepower Enhancement Package) z zapasów US Marines, jak też 250 fabrycznie nowymi M1A2SEPv3 Abrams, nie znalazły się takie maszyny. Były tam wozy zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules i mosty towarzyszące M1110 JAB (Joint Assault Bridge) na podwoziu czołgu Abrams.

Saperski Abrams?

Również M1150 ABV zbudowany jest na podwoziu czołgu Abrams i powstał aby ściśle współpracować z nim. Do czego służy? Jego angielską nazwę Assault Breacher Vehicle, można wprost przetłumaczyć jako Szturmowy Pojazd Torujący, co w sumie też nie do końca wyjaśnia jego zadanie. US Marines, nadali mu pieszczotliwą nazwę „Shredder” (na polski tłumaczoną zwykel jako „niszczarka”), która odnosi się do jego możliwości i zadań. W skrócie jest to czołg saperski, zbudowany do tworzenia przejść w polach minowych i innych przeszkodach inżynieryjnych dla czołgów, w warunkach bojowych, a więc często pod ostrzałem.

Może on zostać wyposażony w pługi i trały, czyli urządzenia do rozminowania, lemiesze oraz tak zwane wyrzutnie ładunków wydłużonych LDCS (ang. Linear Demolition Charge System). Jest to, mówiąc w największym uproszczeniu, wystrzeliwana na długość kilkudziesięciu metrów za pomocą rakiety wybuchowa lina, która eksplodując tworzy bezpieczną drogę prze pole minowe, powodując wybuch min i innych pułapek pirotechnicznych.

Jak ważne są tego typu pojazdy torujace przejścia w polach minowych pokazuje dobitnie doświadczenie w wojny na Ukrainie, gdzie zresztą pojawiło się też kilka egzemplarzy M1150 ABV. Dzięki użyciu podwozia czołgu Abrams, te siedemdziesięciodwutonowe pojazdy mogą bezpiecznie operowac wszędzie tam, gdzie jest w stanie przetrwać czołg. Jest to o tyle ważne, że jak łatwo się domyślić, są najbardziej potrzebne na czele natarcia przez wrogi teren. Siły zbrojne USA wprowadziły te pojazdy w 2009 roku, co znaczy, że jest to relatywnie nowa konstrukcja. Najwcześniej znalazły się na uzbrojeniu US Marine Corps, ale zostały wycofane ze służby wraz z czołgami M1A1 FEP, czyli takimi, jakie trafiły do Polski. Dość prawdopodobne jest więc, że Wojska Lądowe RP otrzymają również pojazdy M1150 z zapasów Piechoty Morskiej USA.

Hercules, czyli więcej wozów wsparcia

W odróżnieniu od saperskich M1150, zakup dodatkowych pojazdów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules spotyka się z pewnymi głosami krytyki. Hercules jest maszyna bardzo potrzebną w sytuacji, gdy czołg ma jakieś problemy techniczne. Od zerwanej gąsienicy czy zakopania się w błocie, po wymianę silnika czy poważne uszkodzenie w walce. Jego zadaniem jest odholowanie czołgu w bezpieczne miejsce i pomoc w realizacji napraw.

W tym celu pojazd waży ponad 63 tony i posiada rozkładany żuraw, wyciągarkę, przestrzeń ładunkową oraz spory zapas mocy. Napęd zapewnia silnik diesla V12 Continental AVDS-1790-8CR o mocy 780 kW, czyli 1060 KM. Wadą tego wozu, oprócz dość prostego i uważanego za zawodny żurawia, jest niewykorzystanie podwozia czołgu Abrams, ale znacznie starszych wozów M60 Patton. Natomiast faktem jest, że M88A2 jest standardowym wozem US Army i wraz z zamówionymi Abramsami do 18. Dywizji Zmechanizowanej trafiają również pojazdy Hercules.

Wątpliwości i kompetencje

Zwolennicy decyzji o pozyskaniu dodatkowych wozów M88A2, produkowanych przez koncern BAE Systems, mówią całkiem słusznie o unifikacji sprzętu. Przeciwnicy podkreślają, że jest to wóz konstrukcyjnie mało nowoczesny, żeby nie powiedzieć przestarzały. Nie angażuje też polskiego przemysłu. Faktycznie, można by pokusić się o innego rodzaju unifikację i sięgnąć np. po oferowane przez Koreańczyków wozy zabezpieczenia technicznego na bazie czołgu K2, które mogłyby powstawać w Polsce. Z pewnością byłyby to maszyny znacznie nowocześniejsze i posiadające pewne możliwości, którymi nie dysponuje M88, ale mają je np. opracowane wiele lat temu polskie WZT-2/3 na podwoziu T-72. Oczywiście dziś ich możliwości nie zapewniają skutecznej obsługi tak ciężkich pojazdów jak M1 Abrams czy K2, ale pokazuje to pewne kompetencje, które można wykorzystać.

Niezależnie od wątpliwości co do typu pojazdów, zarówno M88A2 jak i M1150 są maszynami bardzo potrzebnymi i przydatnymi uzupełnieniami możliwości Wojsk Lądowych. Przykład wojny na Ukrainie pokazuje jasno, że pojazdy techniczne i inżynieryjne często okazują się co najmniej tak ważne jak czołgi, i co najmniej równie istotne są dla skutecznego prowadzenia działąń bojowych. Dlatego cieszy, że Agencja Uzbrojenia realizuje spójną politykę zakupową i kontynuuje działania pomimo „przejściowego” okresu jaki nastał w MON.