Decyzja o tym, że niemiecka platforma czołgowa Leopard 2 jest najefektywniejszym wyborem, została podjęta w oparciu o dodatkową ocenę przeprowadzoną przez Ministerstwo Obrony Narodowej i inne właściwe instytucje pod kątem politycznym, gospodarczym (przemysłowym) i finansowym. Wcześniejsza ocena wojskowa również wskazała platformę Leopard 2 jako najskuteczniejszy wybór – komentuje wybór Global Securite.
Media łotewskie podały, że w związku z decyzją Rady Obrony Państwa o zgodzie na zakup czołgów dla nowej dywizji pancernej, Ministerstwo Obrony zostało upoważnione rozpoczęcia rozmów z niemieckimi producentami i „innymi krajami zainteresowanymi zakupem czołgów Leopard 2”. Przypomnijmy: te czołgi produkuje Krauss-Maffei Wegmann (firma wchodzi w skład niemiecko-francuskiej grupy technologicznej KNDS).
Nie podano, ile czołgów chciałaby kupić Łotwa i czy chodzi o sprzęt używany czy też nowy. Możliwe, że o nowy, czyli o wersję 2A8. Litwa takie właśnie wybrała i w pogłoskach medialnych wspomina się, że Wilno zamierza kupić 54 sztuki. Problem w tym, że zdolności produkcyjne są ograniczone, a popyt – z wiadomych przyczyn – jest rekordowo wysoki i nie zanosi się, by zainteresowanie zakupami broni pancernej miało się obniżyć.
Produkcji czołgów nie należy mylić z produkcją samochodów. W tym ostatnim przypadku dla jej zwiększenia wystarczy (z grubsza ujmując) dodatkowa linia produkcyjna. Z czołgami tak nie jest. Węgry niedawno otrzymały 44 Leopardy 2A7, które zamówiono w 2018 r. Poza tym na Leopardy czeka również Ukraina.
Ma tam powstać (jakoby w ciągu dwóch lat) zakład produkujący „leosie”, do 400 sztuk rocznie. Jeśli powstanie, a wojna nadal będzie toczyć się, to całą produkcję wchłoną Ukraińskie Siły Zbrojne. Pamiętać należy, że Leopard 2 to nie jest dzieło wyłącznie KMW i producenta armat – Rheinmetall.
Skrzynię biegów dostarcza Ren Group, słynne silniki MTU buduje Friedrichshafen – by wspomnieć tylko o tych „grubszych” komponentach czołgu. Osiągnięcie wzrostu produkcji, skracającego czas oczekiwania na zamówiony towar, wymaga także zwiększenia zatrudnienia (obecnie 4 tys. pracowników ma KMW). Chodzi jednak o to, by zatrudnić pracowników kwalifikowanych do takiej pracy, a o to łatwo nie jest. Zatem trudno będzie wrócić do takie poziomu produkcji sprzed wielu lat, gdzie codziennie z fabryki wyjeżdżał jeden czołg.
Producent zadowolony jest, że po czasach bessy jest hossa. Już rok temu media donosiły, że wzrost popytu skutkował zwyżkami wartości akcji KMW. I wtedy wartość spółki szacowano na 5 mld euro. Tuż przed agresją Rosji na Ukrainę cena akcji producenta Leopardów krążyła wokół 100 euro. Rok temu za jeden papier KMW płaciło się 220 euro...
Wracając do Łotwy. Będzie musiała trochę poczekać na realizację zamówienia. Szybciej pójdą jej zmiany w polityce obronnej. Otóż rząd szykuje się do zwiększenia liczby poborowych zdolnych do obowiązkowej służby wojskowej. Odpowiednie decyzje musi jeszcze podjąć parlament. Po nowelizacji ustawy o zasadniczej służbie wojskowej liczebność ma wzrosnąć, z 20 840 do 29 380 osób, a liczba poborowych do zasadniczej służby wojskowej wrośnie z 4240 do 7040. Łotwa w bliższej perspektywie nie widzi zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej. W dłuższej – już jak najbardziej rosyjskie aspiracje stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa...
Listen on Spreaker.