Ile spala współczesny czołg na setkę? Kilkadziesiąt ton stali i innych komponentów ma wielki apetyt na paliwo

2024-01-25 8:07

Polskie Siły Zbrojne dokonały zakupu 116 sztuk czołgów M1A1 FEP oraz 250 egzemplarzy nowocześniejszej wersji M1A2 SEPv3, uznawanych za jedne z najlepszych maszyn pancernych świata. Jednakże, krytycy wskazują na ich wysokie zużycie specyficznego paliwa, porównywalnego z tym stosowanym w lotnictwie. Czy zarzuty dotyczące konsumpcji paliwa przez Abramsy są słuszne? Jak wygląda ich zapotrzebowanie na paliwo w stosunku do innych czołgów?

Czołgi M1A1 Abrams

i

Autor: US Army Europe

Oczywiście nie mamy wglądu do fabrycznych instrukcji obsługi, więc skrótowe omówienie problemu oparte jest na tzw. otwartych źródłach zamieszczonych w oceanie internetu.

OD BENZYNY LOTNICZEJ PO OLEJ PO FRYTKACH I… BIMBER

To zaczynamy od Abramsa. Napędza te 70 ton w turbina gazowa Honeywell AGT-1500 o mocy 1500 KM. Producent „najlepszych czołgów na świecie” (Rosja uważa, że to miano należy się T-14 Armacie), czyli General Dynamics Land System, zaleca, by do baków (pojemność 505 galonów amerykańskich; 1 galon to 3,7854 litra) lać benzynę lotniczą JP-8, albo M-1. T u się nie będziemy rozwodzić nad składem chemicznym paliwa, bo nie to jest tematem tego materiału. Pełny bak starczy na przejechanie ok. 200 km w terenie. I w zależności od warunków dystans ten może być krótszy lub dłuższy.

Według informacji podanych kilka lat temu przez „Forbes” (chyba od tego czasu, jeśli były zbliżone do faktycznych, nie zmieniły się) M1 Abrams spalał (JP-8) 4,46 l/km. Circa ujmując, to należy stwierdzić, że cała armia amerykańska stoi na tym paliwie. No tak, ktoś stwierdzi: nie dość, że Abrams pochłania takie (nietanie) paliwo, niczym gąbka wodę, to jeszcze trzeba je kupować od Amerykanów? A cholera wie, czy tak jest.

Wiadomo, o czym niektórzy zapominają, że turbina gazowa spalić może praktycznie… każde paliwo płynne. Od benzyny lotniczej po olej po frytkach i… bimber. Olej napędowy – podstawowe paliwo dla współczesnych czołgów z silnikami Diesla – też strawi i pojedzie. Z nieco mniejszą szybkością. Pewnie trzeba tak napędzanego Abramsa nieco częściej brać pod lupę. Nie jest to jednak jakieś zabójstwo dla tego czołgu, skoro w armii australijskiej jeżdżą na „ropie”. I jeszcze jedno: gdy (nie tylko) do Abramsa dołoży się np. pług, to zużycie paliwa wzrośnie o 25 proc.

Generał Polko o Abramsach

W TERENIE KAŻDY CZOŁG PALI WIĘCEJ NIŻ NA UBITEJ DRODZE

Może do Abramsa jeszcze wrócimy, ale teraz przyjrzyjmy się niemieckiemu Leopardowi-2, który żywi się wyłącznie olejem napędowym, a że ten czołg waży prawie tyle co amerykański, to logistyka ma też spore wzywanie, by wykarmić dywizję pancerną skompletowaną z „leosiów”.

Amerykańska dywizja pancerna potrzebuje w warunkach bojowych lub zbliżonych do takich (nie tylko dla czołgów) do 600 tys. galonów paliwa. Dziennie! Można więc założyć, że skoro Leopard 2 do przejechania kilometra średnio ujmując potrzebuje 2,2 l oleju napędowego, to hipotetyczne zapotrzebowanie dywizji pancernej na Leopardach-2 wynosiłoby połowę tego, czego może potrzebować dywizja Abramsów.

Gdy zatankuje się Leoparda-2 w wersji A6 do pełna (1200 l), to można nim przejechać 500 km po utwardzonej drodze. W terenie, w zależności o wielu warunków, ten zasięg może być nawet o 75 proc. krótszy (dotyczy to wszystkich czołgów).

Jak już jesteśmy przy niemieckich czołgach, to nieodparcie do głowy przychodzi myśl o największym czołgu II wojny światowej. Panzer VI Tiger II (Königstiger) zużywał na kilometr średnio 7 litrów benzyny (prawie w całości syntetycznej 87-oktanowej), co przekładało się na zasięg (przy zatankowaniu na full) na pokonanie ok. 80 km w terenie i jakieś 120 km po ubitej drodze. Jak widać więc z tego porównania: współczesne czołgi są bez porównania oszczędniejsze z tymi z II WŚ. A zauważyć trzeba, że dzisiejsze mają silniki circa dwukrotnie mocniejsze od najmocniejszych z II WŚ.

W PRZELICZENIU NA ŻOŁNIERZA WZRASTA ZUŻYCIE PALIWA

To teraz, żeby nie robić z tego tekstu tasiemca, o tym, ile na setkę spalają inne, współczesne tanki. Rosyjski T-80 (są warianty z turbiną gazową o mocy 1000 i 1200 KM, przy rosyjskiej wadze wynoszącej circa 46 t) do przejechania kilometra potrzebuje 3,28 l paliwa. Oszczędniejszy jest T-90S (czyli w wersji eksportowej) spala 2,9 l/km. Z kolei T-72 potrzebuje 2,6 l oleju napędowego, a T-84 nieco mniej, 2,4 l/km.

Na tym tle polska głęboka modyfikacja T-72, czyli PT-91 Twardy, jawi się jako mało paliwożerna: „zaledwie” 1,53 l/km. Brytyjski Challanger 2 kilometr przejedzie (w odpowiednich warunkach!) na 2,9 litrze oleju napędowego. Inny „najlepszy czołg na świecie”, znaczy się izraelska Merkawa Mk IV spali ciut mniej: 2,8 l/km, a francuski Leclerc „łyknie” 2,36 l/km. Koreański K2 spali 2,6 l/km. Wpływ na to zużycie zależy także od liczby KM na tonę masy. Abrams ma ok. 25 KM/tonę, Leopard 2 – 22 KM/tonę, Challeneger 2 – 18 KM/tonę, T-90 – 22 KM/tonę.

Generalnie rzecz ujmując armia, by funkcjonować, potrzebuje mnóstwa paliwa. A największa vel najsilniejsza armia świata, Stanów Zjednoczonych, potrzebuje go jeszcze więcej. M.in. do przewozu czołgów, bo tylko T-34 Rudy dojechał na własnych gąsienicach od punktu startu do celu. Wszystkie inne transportuje się albo koleją, albo też ciężarówkami ze specjalnymi naczepami. Taki transporter spala „tylko” 0,9 l/km.

Historycznie rzecz biorąc zapotrzebowanie na paliwo w przeliczeniu na jednego żołnierza rośnie. W czasie II WŚ wystarczył galon. Podczas Pustynnej Burzy zużycie paliwa wzrosło do ok. czterech galonów. Do 2007 r. podczas operacji w Iraku i Afganistanie zużycie paliwa sięgało szesnastu galonów na żołnierza, co kosztowało amerykańskiego podatnika dziennie 3 mln USD.

Nie trzeba być specjalistą, by bez okularów dostrzec zasadniczą rolę logistyki w funkcjonowanie współczesnych sił pancernych. Jeśli w czołgu wyschnie bak, to zamieni się w działo, którego nie da się nawet przetoczyć. A w takim charakterze długo sobie taka maszyna nie poistnieje na współczesnym polu walki. Jak to w lipcu 2023 r. powiedział Putin o zachodnich czołgach? „Płoną tak samo jak wszystkie inne, ale nawet bardziej spektakularnie niż dobrze znane radzieckie T-72”. Przesadził propagandowo, ale w jednym miał rację: każdy czołg skutecznie trafiony będzie się palił! Niezależnie od tego, ile „spala na setkę”...

Sonda
Który czołg Wojska Polskiego uważasz za lepszy?