Niemcy dość mocno inwestują na Ukrainie zwłaszcza niemiecki koncern Rheinmetall, który w marcu w czasie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa poinformował o podpisaniu ze stroną ukraińską protokołu ustaleń w sprawie utworzenia spółki joint venture, która będzie miała na celu wybudowanie w przyszłości na terenie Ukrainy fabryki amunicji artyleryjskiej 155 mm. Przez długi czas w tej kwestii była cisza poza ogłaszaniem kolejnych inicjatyw inwestycyjnych jak np. wybudowanie na Ukrainie co najmniej czterech zakładów złamujących się produkcją amunicji, sprzętu wojskowego, prochu oraz systemów obrony powietrznej.
Pod koniec lipca Rheinmetall, ogłosił w komunikacie prasowym, że podpisała z Ukrainą umowę na dostawę wyposażenia do obiecanej fabryki amunicji, która ma powstać na terytorium Ukrainy. Według Rheinmetall, zamówienie obejmuje kompletne wyposażenie techniczne fabryki, aż do uruchomienia o łącznej wartości w „niskim trzycyfrowym przedziale milionów euro” co można odbierać jako potencjalne ponad 100 mln euro.
Jak można było się spodziewać, na te informacje zareagowała strona rosyjska, która zagroziła firmie Rheinmetalla, o czym napisał niemiecki portal Merkur. Jak powiedział rzecznik MSZ Rosji Andriej Nastasjin: „Rheinmetall otrzymał oficjalne zamówienie na budowę fabryki amunicji na Ukrainie. Mówi się, że kontrakt jest wart 100 milionów euro. (...) W związku z tym przypominamy, że każda fabryka na Ukrainie jest uzasadnionym celem dla rosyjskiej armii” – powiedział rzecznik. „Podkreślam: każda fabryka wojskowa”.
Już w marcu 2023 roku, kiedy szef firmy upublicznił plan budowy fabryki czołgów na Ukrainie, były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew groził zbombardowaniem obiektów rosyjskimi rakietami manewrującymi . „To wydarzenie zostanie uczczone salutem Kalibra i innymi fajerwerkami” – powiedział.
Planowany zamach na dyrektora Rheinmetall
W połowie lipca stacja CNN podała, powołując się na amerykańskich i innych zachodnich oficjeli, że służby specjalne USA i Niemiec udaremniły rosyjski plan zamachu na Armina Pappergera. Portal tygodnika „Der Spiegel” informował, że szefowi koncernu od kilku miesięcy przez całą dobę towarzyszy ochrona. Przed siedzibą główną koncernu Rheinmetall w Duesseldorfie, gdzie od 2013 roku pełni on funkcję dyrektora generalnego, stoi radiowóz. Dwóch umundurowanych mężczyzn z pistoletami maszynowymi pilnuje, a ochroniarze sprawdzają każdego gościa w holu firmy.
Według portalu "na początku było to prawdopodobnie tylko niejasne podejrzenie". W maju niemieckie organy bezpieczeństwa otrzymały ostrzeżenie od zagranicznego partnera, że istnieją przesłanki wskazujące na możliwe plany zabójstwa Pappergera przez rosyjskie służby specjalne - napisał "Spiegel". Jak podała telewizja CNN, informacja pochodziła z USA.
"Zwiększono ochronę Pappergera i zmieniono trasy jego podróży. Niedługo później stało się jasne, że środki te były uzasadnione. Dowody na możliwe plany ataku nasiliły się" - czytamy w artykule.
Zdaniem "Spiegla", w kolejnych tygodniach zachodnie służby wywiadowcze namierzyły kilka podejrzanych osób, których podróże były odtąd uważnie obserwowane.
"Według europejskich sił bezpieczeństwa mężczyźni mają pochodzić z różnych krajów byłego Związku Sowieckiego, a co najmniej jeden z nich jest Rosjaninem. Niektórzy z nich byli już w strefie Schengen, podczas gdy inni zamierzali do niej wjechać. Podejrzani przebywali w pobliżu centrali (firmy) w Duesseldorfie, a także w miejscach podróży Pappergera za granicą" - pisze portal.
Z tego powodu środki bezpieczeństwa były stale dostosowywane. Wyżsi urzędnicy zakładają, że osoby te mogły być tak zwanymi "proxies" rosyjskich służb specjalnych, tj. agentami wynajętymi przez Moskwę specjalnie do wykonania misji. Podobno jednak nie było wystarczających dowodów, aby dokonać aresztowań.
"Od tego czasu sytuacja nieco się uspokoiła, ponieważ podejrzani agenci najwyraźniej nie trzymali się swoich możliwych planów" - napisał "Spiegel".
Według „SZ” znaczenie koncernów zbrojeniowych wzrosło do niespotykanego wcześniej poziomu. „Grupa Rheinmetall stała się częścią wojny, której stawką jest przynajmniej przyszłość Ukrainy” – podkreśliła gazeta. „SZ” przypomniała, że firma produkuje dostarczane na Ukrainę czołgi i amunicję. To jej zdaniem sprawia, że Rheinmetall jest obecnie prawdopodobnie „najbardziej polityczną firmą w kraju, a być może nawet jedną z najbardziej politycznych na świecie”.
„SZ” oceniła, że „w Moskwie chcą wyeliminować Pappergera i innych czołowych menedżerów zachodnich firm zbrojeniowych, ponieważ wiedzą, że wynik wojny (w Ukrainie) zależy nie tylko od rządów w Berlinie, Waszyngtonie i innych, ale także od firm takich jak Rheinmetall”. Podkreślono, że bez dostaw broni na Ukrainę kraj ten nie miałby większych szans wobec rosyjskich ataków, a zapasy Bundeswehry nie byłyby wystarczające.
„Prezydent Rosji Władimir Putin nie prowadzi już wojny tylko przeciwko Ukrainie, ale także przeciwko wszystkim, którzy pomagają Ukrainie się bronić. (…) Jednak Putin prawdopodobnie poważnie się myli: nadzieja, że Papperger lub inni menedżerowie zostaną zniechęceni do obranego kursu, jest całkowicie absurdalna” – podsumowuje „Sueddeutsche Zeitung”.
Z kolei szef komisji spraw zagranicznych w Bundestagu Michael Roth zauważył w rozmowie z "Bildem", że każdy, kto mierzy się z Rosją, potępia jej imperializm, kwestionuje wszechmoc Putina i krytykuje go, "musi liczyć się z najgorszym". Zdaniem Rotha "naszą odpowiedzią musi być twardość demokratycznego państwa prawa, a nie ustępstwa".
Z rosyjskiej perspektywy firma zbrojeniowa Rheinmetall jest kluczowym graczem wspierającym ukraińską armię. Jest jednym z największych pojedynczych dostawców sprzętu wojskowego i amunicji dla Ukrainy - przypominają niemieckie media.
PM/PAP