Jak podają koreańskie media, agencja ds. zamówień w dziedzinie obronności DAPA uznała, że możliwe jest zmniejszenie wkładu Indonezji i zapewnienie temu krajowi terminowych dostaw maszyn KF-21 Boramae. Warunkiem jest jednak jednoczesne zmniejszenie transferów technologii, które ujęte były w pierwotnej umowie z 2016 roku.
Indonezja, wchodząc do programu koreańskiego myśliwca przyszłości, deklarowała wkład finansowy na poziomie 1,2 mld dolarów. Dotąd jednak wpłaciła niecałe 220 mln dolarów, i to ze znacznymi opóźnieniami. Obecnie Dżakarta deklaruje możliwość wniesienia do programu łącznie 439 mln dolarów, czyli nieco ponad 1/3 pierwotnie planowanych środków.
Pierwotny plan z 2016 roku zakładał, że do Indonezji trafi jedne z sześciu prototypów KF-21, a firma Indonesian Aerospace zbuduje wszystkie 48 egzemplarzy KF-21 przeznaczonych dla sił powietrznych tego kraju. Obecnie te plany mogą zostać poważnie ograniczone. Nie tylko z przyczyn finansowych i technicznych.
Seul może też mieć wątpliwości co do uczciwości Dżakarty. Nie należy zapominać o trwającej sprawie kryminalnej, dotyczącej wykradania przez indonezyjskich inżynierów tajnych technologii. Dwie osoby zostały w tej sprawie zatrzymane, ale śledztwo trwa i już wynika z jego ustaleń, że Indonezyjczycy musieli mieć wspólników z szerokim dostępem do niejawnych danych. Nie wiadomo obecnie, na czyje zlecenie działali szpiedzy w programie K-FX.
Jeśli chodzi o powody, dla których Indonezja chce ograniczyć swój udział, to są one dwojakiego rodzaju. Z jednej strony środki, jakimi dysponuje Dżakarta, są ograniczone i trwają próby zrównoważenia wydatków pomiędzy bieżącymi dostawami sprzętu, na przykład francuskich maszyn Dassault Rafale, a perspektywicznymi projektami jak KF-21. Z drugiej Indonezja planuje np. zakup samolotów Boeing F-15EX i inne pilne wydatki zbrojeniowe.
Zagrożenie ze strony Chin jest coraz bardziej naglące, a KF-21 do sił powietrznych Korei Południowej ma zacząć trafiać najwcześniej w 2026 roku. Indonezja na swoje maszyny poczeka pewnie do początku kolejnej dekady, szczególnie jeśli miałyby być montowane w kraju. Dżakarta od dawna wyrażała też niezadowolenie z zakresu transferów technologii i dostępu do informacji. Po zmniejszeniu finansowania i aferze szpiegowskiej w tym aspekcie raczej nie należy spodziewać się poprawy. Mimo to, obie strony starają się dojść do porozumienia, aby zmniejszyć ryzyko opóźnień w programie. Negocjacje z pewnością są gorące, ale można spodziewać się kompromisu, co z pewnością poprawiłoby wzajemne stosunki.