FA-50 pokonał F-22 Raptor. Jak "zestrzelono" myśliwiec 5. generacji?

2023-11-17 12:29

„Fox 2! Killed one Raptor on right turn!” - taki komunikat filipińskiego pilota samolotu KAI FA-50 Golden Eagle opatrzony odpowiednim zdjęciem z systemów pokładowych maszyny wzbudza zrozumiałe emocje. Podczas ćwiczeń Cope Thunder 23 nad wyspami Luzon łupem tej lekkiej maszyny miał paść myśliwiec 5. generacji F-22A Raptor, uważany za jeden z najnowocześniejszych i najbardziej kosztownych samolotów bojowych świata.

Spis treści

  1. Amerykański „supermyśliwiec” F-22
  2. FA-50 Golden Eagle - kieszonkowy samolot bojowy?
  3. Niewiarygodny sukces, niewiarygodne szczęście?
  4. Co nam mówi historia jednego zdjęcia?
  5. Wnioski dla Polski, czyli co z FA-50PL?

Amerykański „supermyśliwiec” F-22

F-22A Raptor to unikalne samoloty — pierwsze trudnowykrywalne myśliwce przechwytujące na świecie, zbudowane głównie z tytanu i znajdujące się jedynie na uzbrojeniu amerykańskich sił powietrznych. Łącznie wyprodukowano 187 egzemplarzy seryjnych, które trafiły do 16 eskadr US Air Force, łącznie z jednostkami szkolnymi i testowymi. Do służby weszły w 2005 roku i od tego czasu były już kilkakrotnie modyfikowane. Napędzany dwoma silnikami turboodrzutowymi Pratt & Whitney F119-PW-100, o mocy 116 kN każdy, samolot F-22A mierzy prawie 19 metrów długości i 13,5 rozpiętości skrzydeł o unikalnym kształcie. Maszyna przypomina płaszczkę i powstała tak, aby połączyć niską sygnaturę radarową i termiczną z dużą prędkością i siłą ognia. Osiągając prędkość 2,25 Macha maszyna posiada radar z aktywnym skanowaniem AESA typu AN/APG-77 o zasięgu 240 km i w konfiguracji stealth uzbrojony jest w działko 20 mm oraz 6 pocisków średnieg zasiegu AIM-120 AMRAAM i 2 pociski krótkiego zasięgu AIM-9 Sidewinder w wewnętrznej komorze uzbrojenia.

Główne zadanie F-22 to ochrona terytorium USA, ale zostały one dostosowane również do przenoszenia uzbrojenia powietrze-ziemia i wykorzystane m.in. w Syrii, gdzie spotkały się z rosyjskimi myśliwcami.

FA-50 Golden Eagle - kieszonkowy samolot bojowy?

Dla odmiany FA-50 Golden Eagle, to samolot szkolno-bojowy i pomimo osiągania prędkości naddźwiękowej oraz uzbrojenia w pociski powietrze-powietrze, nazwanie go myśliwcem to raczej chwyt reklamowy niż określenie stanu faktycznego. Fa-50 ma 13 m długości i 9,5 metrów rozpiętości, co znaczy, że sylwetką jednego F-22 można „przykryć” dwie takie maszyny stojące obok siebie.

Ten samolot powstał w Korei jako maszyna do zaawansowanego szkolenia pilotów maszyn takich jak F-16 czy F-35. Jest to klasyczny średniopłat z dwuosobową kabiną, napędzany jednym silnikiem GE F404 z dopalaczem o ciągu 78,7 kN. Dzięki temu osiąga prędkości 1,5 Macha. Oznacza to dość unikalną w klasie maszyn szkolno-treningowych możliwości przekroczenia prędkości dźwięku. Zasięg operacyjny samolotu wynosi 1800 km, a jego pułap maksymalny 14,6 km.

Ze względu na wysokie osiągi, takie jak prędkość, zasięg i udźwig ponad 5 ton uzbrojenia, dość szybko firma KAI zdecydowała się zaoferować wersję treningowo-bojową. Jej uzbrojenie obejmuje 20 mm działko, rakiety i bomby niekierowane oraz pociski kierowane powietrze-ziemia AGM-64 Maverick i bomby naprowadzane na odbity promień lasera. Jedyne uzbrojenie powietrze-powietrze to pociski AIM-9 Sidewinter dość starej generacji.

Portal Obronny

Na zakup właśnie takich samolotów zdecydowały się Filipiny, które wprowadziły je do służby jako ekwiwalent lekkim maszyn myśliwsko-bombowych. Również obecnie dostarczone do Polski FA-50GF maja podobne możliwości, natomiast docelowo mają zostać podniesione do wersji FA-50PL, o znacznie większym potencjale, który ma obejmować pociski średniego zasięgu AIM-120 AMRAAM, stosowane obecnie na polskich F-16. Również Malezja zdecydowała się na zakup samolotów w podobnym standardzie, oznaczonym FA-50 Block 20.

Niewiarygodny sukces, niewiarygodne szczęście?

Jak to możliwe, że super kosztowny amerykański samolot 5. generacji padł ofiarą taniego zamiennika lekkiego myśliwca? Aby odpowiedzieć na to pytanie, potrzebujemy więcej informacji, niż dostarczają krótkie, sensacyjne posty w socjal mediach. Przede wszystkim, cytowana informacja pochodzi z tegorocznego wydania „The Fighters Journal”, oficjalnego periodyku 5. Skrzydła Myśliwskiego Filipińskich Sił Powietrznych. Znajduje się w nim artykuł dotyczący ćwiczeń Cope Thunder 23, które po 33 latach zostały ponownie zorganizowane wspólnie przez siły powietrzne USA i Filipin na terytorium tego drugiego kraju. Jest to element wzmocnienia obecności USA wśród sojuszników zagrożonych przez Chiny.

Pierwsza tura ćwiczeń Cope Thunder 23 miała miejsce w maju bieżącego roku a kolejna tura w sierpniu. Prawdopodobnie w trakcie Cope Thunder 23-2 miało miejsce to słynne zestrzelenie. Jak wynika ze skromnego opisu, FA-50PH w walce na małym dystansie zdołał namierzyć amerykańskiego F-22 za pomocą ćwiczebnego pocisku AIM-9 Sidewinter naprowadzanego na podczerwień. Działą on jak głowica naprowadzająca prawdziwego pocisku, sygnalizując, czy cel znalazł się w polu skutecznego strzału w momencie symulowanego odpalenia pocisku.

Co nam mówi historia jednego zdjęcia?

Słynne zdjęcie z F-22 w celowniku FA-50 pochodzi z tak zwanego „fotokarabinu”, czyli aparatu fotograficznego współpracującego z działkiem pokładowym. Znaczy to, że po „trafieniu” przeciwnika symulowanym pociskiem rakietowym filipiński pilot „poprawił” z działka. Co oczywiście wielu zwolenników FA-50 interpretuje jako dowód na jego skuteczność jako myśliwca. Moim zdaniem jednak są to wnioski zbyt daleko idące i broniące się tylko jako medialna sensacja. Dlaczego?

Po pierwsze nie wiemy, jakie były warunki ćwiczenia i w jakim stopniu ograniczone były możliwości wykorzystania przez F-22 wszystkich „asów”, jakie ma w rękawie. Widać na zdjęciu z fotokarabinu, że amerykańska maszyna przenosi zbiorniki dodatkowe, co na pewno ogranicza jej manewrowość i zwiększa sygnaturę radarową.

Trzeba też brać pod uwagę cel takich ćwiczeń. Nie mają one na celu udowodnić wyższości sprzętu US Air Force nad sojusznikami, ale pozwolić obu stronom na pozyskanie nowych umiejętności i konfrontację z nieznanymi przeciwnikiem. O tyle nieznanym, że stosującym inną taktykę i korzystającym z innych maszyn niż amerykańskie jednostki, które w zwykłych ćwiczeniach pełnią rolę przeciwnika.

Mały, zwrotny i szybki FA-50 będzie próbował zaatakować zupełnie inaczej, niż potężniejsza maszyna, uzbrojona w radar i pociski o większym zasięgu, oraz posiadająca więcej mocy, wyższy pułap itp. Jest to logiczne, że taki samolot, aby mógł w ogóle rozpocząć starcie z F-22 musi znaleźć się w sprzyjającej sytuacji. Chodzi o to, aby również Filipińczycy wnieśli z takiego starcia doświadczenie – jak radzić sobie w starciu z samolotem większym, szybszym i latającym wyżej. W przypadku starcia z maszynami chińskimi jest bardzo prawdopodobne, że znajdą się w takiej niekorzystnej sytuacji. A i pilotowi F-22 nie zaszkodzi świadomość, że nawet dużo słabsza maszyna może stanowić śmiertelne zagrożenie.

Kolejna kwestia to wyszkolenie pilotów. Oczywiście wszyscy lubią porównywać parametry, ale ogromne znaczenie mają też umiejętności pilota i jego znajomość słabych i silnych stron własnych oraz przeciwnika. Amerykanie przekonali się o tym boleśnie choćby podczas wojny w Wietnamie, gdy ich najnowsze, naddźwiękowe myśliwce uzbrojone w rakiety i wyposażone w nowoczesne radary, takie jak F-4 Phantom, padały ofiarą przestarzałych maszyn takich jak MiG-17 czy MiG-19. Atakowały one, używając działek pokładowych, zaskoczenia i umiejętności doświadczonych pilotów, ale też często wciągając przeciwnika w walkę, w której jego przewaga technologiczna nie miała wpływu na wynik starcia.

Krótko mówiąc, nie wiemy, kto siedział za sterami feralnego F-22 i zwycięskiego FA-50. Jak bardzo każdy z nich był doświadczony, i jak bardzo Amerykanin uwierzył w to, że siedzi za sterami najlepszej na świecie, „niepokonanej” maszyny bojowej. Niewiele jest grzechów równie zabójczych jak niedocenianie przeciwnika.

Wnioski dla Polski, czyli co z FA-50PL?

Podsumowując całą tę historię, warto pamiętać, że FA-50, nawet w najnowszej wersji PL, to wbrew deklaracjom polityków, nie będzie równorzędny przeciwnik dla rosyjskich myśliwców. Będzie to natomiast całkiem skuteczny lekki, szybki i zwrotny samolot, pozwalający zarówno szkolić i trenować pilotów znacznie taniej niż na F-16, jak też wykonywać wybrane zadania operacyjne, a nawet bojowe. Tani samolot do zadań Air Policing, rozpoznania i dozoru czy wsparcia sił naziemnych.

Jednak nawet z pociskami AIM-120 AMRAAM i nowym radarem AESA firmy Raytheon, maszyna FA-50PL nie stanie się pełnoprawnym myśliwcem, a jedynie jego ekonomicznym zamiennikiem. Natomiast może stać się doskonałym przeciwnikiem dla polskich F-16 a w przyszłości również F-35 i innych maszyn sojuszniczych. Jego nietypowe, być może niespodziewane dla ćwiczebnego przeciwnika możliwości lotne i bojowe mogą pozwolić na podobne sukcesy jak ten filipiński, w konfrontacji z europejskimi F-16, F-35 czy Eurofighterami. Jest to potencjał, który obok zdolności bojowych, a być może znacznie przed nimi, powinien być stawiany gdy myślimy o tym, co FA-50GF i FA-50PL wnoszą do możliwości Sił Powietrznych RP. Warto pamiętać, że ważna jest nie tylko siła ognia, moc i prędkość. Czego sobie i państwu życzę.