Według planu ładunek, który załadowano na pokład liberyjskiej jednostki podczas pobytu w południowo-koreańskim porcie Masan, w dniach 18-20 czerwca br. miał dotrzeć do Gdańska 8 sierpnia. Dzięki temu wyrzutnia Homar-K, bo takie otrzymała polskie oznaczenie, wzięłaby udział w wielkiej defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia. Niestety jednostce nie sprzyjała pogoda ani inne okoliczności i zaliczyła znaczące, niemal dwutygodniowe spóźnienie.
Na przykład jedną dobę AAL Dalia stracił w drodze z Kanału Sueskiego do Gibraltaru, na południowy-wschód od Sycylii ratując 36 rozbitków z łodzi pełnej migrantów i odstawiając ich na Sycylię, gdzie przejęła ich włoska Straży Wybrzeża (Guardia Costiera). Nie udało się też planowo wejść wcześniej do Kanału Sueskiego, który jest obecnie miejscem bardzo ruchliwym i prawdziwym wąskim gardłem transportu morskiego. Ten ponad tydzień opóźnienia zdecydowanie zepsuł plany MON.
Dobrych kilka miesięcy temu do Korei wysłano pierwsze trzy ciężkie podwozia Jelcz P882.57 w układzie 8x8 z opancerzoną kabiną. Są to pojazdy opracowane m.in. dla wyrzutni Homar oraz systemu Patriot/Wisła. Pod koniec lipca przeszły one testy na koreańskim poligonie państwowym w Changwon. Celem było przede wszystkim sprawdzenie mobilności i stabilności wyrzutni na nowym, polskim pojeździe. W tym czasie pierwszy egzemplarz wyrzutni K239 Chunmoo na podwoziu Jelcz był już od miesiąca w drodze do Polski.
3 sierpnia oficjalnie odbyła się w zakładzie produkcyjnym spółki Hanwha Aerospace w Changwon uroczysta prezentacja wyrzutni Chunmoo zintegrowanych na pojeździe Jelcz w obecności przedstawicieli producenta oraz płk Aleksandra Martyszunisa, Attaché Obrony w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Korei. Przy tej okazji pokazano też po raz pierwszy polską wyrzutnię uzbrojoną w dwa taktyczne pociski balistyczne Ure-II (Korea Tactical Surface-to-Surface Missile Block-II, KTSSM Block-II) o zasięgu 290 km. Jest to jeden z dostępnym wariantów uzbrojenia.
System artyleryjsko-rakietowy K239 Chunmoo powstał w Republice Korea na bazie amerykańskiego systemu M270 MLRS, jednak zamiast podwozia gąsienicowego zastosowano pojazd ciężarowy wysokiej mobilności. Decyzja była podyktowana względami logistycznymi oraz specyfiką terenową Korei.
K239 uzbrojony jest w dwa kontenery transportowo-startowe, które w zależności od potrzeb mogą przenosić różne typy rakiet. Polska zdecydowała się na kierowane pociski kalibru 239 mm o donośności 80 km (po sześć w każdym kontenerze) oraz rakiety taktyczne o donośności 290 km (jedna w każdym kontenerze). Hanwha Aerospace pracuje obecnie nad innymi opcjami, takimi jak pociski taktyczne o donośności 160 km (w jednym kontenerze będzie można umieścić cztery). W przyszłości możliwe jest też dostosowane wyrzutni do innych typów amunicji, na przykład stosowanych nadal w Polsce rakiet 122 mm. Modułowa budowa i zastosowanie kontenerów startowych zamiast stałych prowadnic ułatwia tego typu modyfikacje ale też przyspiesza załadunek.
Polska zamówiła w ubiegłym roku 218 z 290 egzemplarzy przewidzianych w umowie ramowej wraz z amunicją dwóch typów. Pierwsze wyrzutnie dostarczane są z zakładów w Korei, ale docelowow polski przemysł ma mieć znaczny udział zarówno w produkcji wyrzutni ja też, a może przede wszystkim, w wytwarzaniu i serwisowaniu amunicji. Planowane są również wspólne prace nad dalszym rozwojem systemu.