Jedno z pierwszych pytań rozmowy dotyczyło kolejnych śmigłowców S-70 Black Hawk z Mielca dla Wojska Polskiego. Już w 2023 roku rozpoczęły się negocjacje na temat, jak informował ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak, dwóch eskadr śmigłowców dla Wojsk Lądowych. Negocjacje przebiegały jednak w trybie niejawnym i wiele osób już chyba o nich zapomniało. Na szczęście nie PZL Mielec i Agencja Uzbrojenia. Mamy nadzieję, że już niebawem będziemy mogli więcej powiedzieć na ten temat, gdyż chodzi co najmniej o 32 maszyny, które są Polsce bardzo potrzebne, jak pokazała choćby niedawna powódź.
Śmigłowce Black Hawk, brały udział w tych działaniach ratunkowych związanych z klęską żywiołową. Miniony rok był zresztą ważny jeśli chodzi o dostawy maszyn. Jak powiedział prezes Zakręcki – „Wyprodukowaliśmy osiem śmigłowców Black Hawk dla Wojsk Specjalnych, pięciu dla Policji. One są dostarczone, Miniony rok, to był ten rok, w którym kończyliśmy te dwa kontrakty.”
W ubiegłym roku polskie zakłady w Mielcu zrealizowały znaczną liczbę dostaw maszyn do odbiorców na całym świecie. Jak podkreśla Janusz Zakęcki, są to największy tego typu zakład koncernu Lockheed Martin poza USA i jedyny poza amerykańskim terytorium budujący całe śmigłowce, aż do ich oblotu i dostawy. Największym odbiorcą maszyn budowanych w naszym kraju są Filipiny, którym dostarczono w ubiegłym roku dziesięć mieleckich Black Hawków. Łącznie kraj ten zamówił już 48 śmigłowców w ramach dwóch umów.
Oprócz tego ubiegły rok to wspomniane wcześniej ostatnie z maszyn zamówionych przez polskiego odbiorcę oraz, co dość ciekawe, śmigłowce dostarczane do USA. Nie dla sił zbrojnych, ale dla służby CalFire stanu Kalifornia, gdzie po modyfikacji w amerykańskiej firmie trafiają jako Firehawks – specjalna wersja pożarniczo-ratunkowa.
Polecany artykuł:
Jak mówi prezes PZL Mielec – „Wyższością tego śmiłowca nad innymi maszynami gaśniczymi jest to, że doskonale radzi sobie w bardzo trudnych warunkach, w których działa, czyli pożar, wysoka temperatura… To wymaga aby mieć mocne silniki, dobre łopaty, aby szybko się wznosić w tych warunkach. Inną ich zaletą jest to, że mają bardzo duży zbiornik podkadłubowy, prawie cztery tysiące litrów. To pokazują te słynne obrazki z pompowania basenów. Niejeden został opróżniony w mgnieniu oka, gdyż napełnianie zbiornika trwa około 40 sekund.”
Ale dostarczane przez PZL Mielec śmigłowce działają też w innych, ekstremalnych warunkach. W ubiegłym roku Black Hawk z Polski lądował m.in. w Arktyce z prezydentem Chile na pokładzie. Maszyny tego typu brały również udział w zimowej misji ratunkowej na górze Fitz Roy w Patagonii. Obie historie, jak również możliwości „Red Hawków” dostarczonych służbom ratunkowym Rumunii mogą państwo poznać, oglądając najnowszy program Garda. Nie zabrakło w nim też informacji na temat produkcji w Mielcu elementów myśliwców F-16. Prezes Zakręcki nie ukrywa, że liczy na to, że w przyszłości nie tylko śmigłowce, ale również myśliwce odrzutowe będą mogły startować z przyzakładowego lotniska.
