Ił-102 - zapomniany rywal Su-25. Dlaczego potomek legendarnego Ił-2 musiał przegrać?

2025-07-27 19:01

Nawiązując do tegorocznej, 50. rocznicy oblotu samolotu szturmowego Su-25 i przygotowując się do opisania państwu tej ciekawej konstrukcji, nie mogłem pominąć jego zapomnianego konkurenta i potomka słynnego "latającego czołgu" Ił-2, czyli odrzutowego „Szturmowika” Ił-102. Ta maszyna, ze swoim strzelcem ogonowym i retrofuturystyczną sylwetką, wygląda jak wytwór popkultury, a nie prawdziwa konstrukcja lotnicza.

Spis treści

  1. Ił-40, czyli pierwszy odrzutowiec szturmowy na świecie
  2. Myśliwce za szybkie i zbyt delikatne?
  3. Szturmowy Ił-102 - cud techniki spóźniony o trzy dekady?

Historia radzieckich samolotów szturmowych to ciąg innowacji i ewolucji, której symbolem i pierwowzorem stał się legendarny Ił-2 "Szturnowik" z okresu II wojny światowej. To właśnie z jego filozofii projektowej wywodził się Ił-102, maszyna opracowana przez Biuro Konstrukcyjne Iljuszyna w późnych latach 70. XX wieku. Ale realnie, samolot ten był rozwinięciem projektu znanego jako Ił-40, który powstał krótko po zakończeniu II Wojny Światowej i został oblatany w 1953 roku.

Ił-40, czyli pierwszy odrzutowiec szturmowy na świecie

Samolot Ił-40 stanowił przełomową, choć ostatecznie niedocenioną, próbę przeniesienia idei legendarnego samolotu szturmowego Ił-2 w erę pierwszych odrzutowców. Jego rozwój w latach powojennych wyznaczał kierunek poszukiwań idealnej maszyny wsparcia bliskiego, stając się prekursorem dla późniejszych projektów, w tym Ił-102 i skutecznego Su-25.

Po zakończeniu II wojny światowej nadeszła nieubłaganie era napędów odrzutowych w lotnictwie wojskowym. Ale wraz z nią przyszła też pogoń za prędkością, co nie było optymalnym kierunkiem rozwoju, gdy myślimy o samolocie bezpośredniego wsparcia. Przed erą śmigłowców szturmowych próbowano pogodzić w ZSRR napęd odrzutowy i doświadczenia zebrane przy budowie i użyciu samolotu szturmowego Ił-2 i jego wersji rozwojowej Ił-10. Właśnie dlatego Biuro Konstrukcyjne Iljuszyna podjęło prace nad projektem odrzutowego samolotu szturmowego, który ostatecznie otrzymał oznaczenie Ił-40.

Nowy samolot otrzymał dwa silniki turboodrzutowe AM-5F użyte później w napędzie myśliwca MiG-19. Umieszczone je w przedniej części kadłuba, nad którymi znajdowała się kabina dwuosobowej załogi. Takie umiejscowienie silników było nietypowe i miało na celu ułatwienie serwisowania, ale też ochronę przed uszkodzeniami przez ognień przeciwlotniczy wspólnym pancerzem z załogą. Pancerna "wanna" miała zapewnić wysoką przeżywalność w warunkach intensywnego ognia przeciwlotniczego a silniki stanowiły swego rodzaju dodatkową ochronę dla załogi. Ważne bowiem jest, że podobnie jak Ił-2, Ił-40 stawiał na połączenie siły ognia i opancerzenia.

Zdjęcie drugiego prototypu masyzny Ił-40

i

Autor: Wikipedia/CC BY-SA 2.0 Zdjęcie drugiego prototypu masyzny Ił-40 z prasy rosyjskiej

Załoga był dwuosobowa i składała się, podobnie jak i poprzednika, z pilota oraz strzelca-radiooperatora, siedzącego tyłem do kierunku lotu, obsługującego zdwojone działka NR-23 lub NS-23 kal. 23 mm strzelające do tyłu. Pozostałe uzbrojenie samolotu Ił-40 było równie imponujące i obejmowało, zależnie od konfiguracji, umieszczone w skrzydłach 4 działka tego samego typu strzelające do przodu lub jeszcze mocniejsze NS-37 kalibru 37 mm. Do tego bomby FAB-100, FAB-500, odpowiednio o masie 100 i 500 kg oraz rakiety niekierowane TRS-82 i TRS-132 o łącznej masie do 1000 kg.

Pierwszy prototyp oblatano w 1953 roku i w czasie prób pokazał on dobre właściwości w locie i dobre osiągi, takie jak prędkość ponad 900 km/h i zasięg ponad 1000 km. W roku 1955 zbudowano drugi prototyp, w którym wloty powietrza przeniesiono z boków kadłuba na jego nos samolotu, aby poprawić zasilanie silników powietrzem przy ostrych kontach natarcia.

Myśliwce za szybkie i zbyt delikatne?

Ostatecznie Ił-40 nie wszedł do produkcji, gdyż dowództwo uznało, że jego zadania może z równym powodzeniem wykonywać samolot MiG-17, pełniąc rolę maszyny myśliwsko-bombowej. MiG-17 był masowo produkowany, szybszy i uzbrojony również w działko 37 mm oraz dwa działka 23 mm. Myśliwiec mógł zabrać 500 kg bomb, co uznano za wystarczające. Do czasu.

Doświadczenia zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń wojskowych i licznych lokalnych konfliktów zbrojnych pokazały, że potrzebny jest mały, zwrotny i opancerzony samolot. Samolot zdolny nie tylko do zrzucania bomb, ale także do atakowania małych celów za pomocą broni rakietowej i lufowej… i przetrwania takiego ataku. Myśliwce odrzutowe były z jednej strony za szybkie, z drugiej zbyt „delikatne” do takich misji.

Samolot LIM-6, czyli MiG-17 produkownay na licencji w Polsce

i

Autor: Juliusz Sabak Samolot LIM-6, czyli radziecki myśliwiec MiG-17 produkownay na licencji w Polsce

Potwierdzono to wielokrotnie. Na przykład podczas wielkich ćwiczeń sił zbrojnych ZSRR „Dniepr-67” okazało się, że najnowsze szybkie myśliwce bombardujące takiej jak Su-7 czy MiG-19, atakując małe cele, radziły sobie gorzej niż przestarzałe MiG-i-17, wycofane z użytku i jako myśliwce, kończące służbę. Piloci MiG-ów-17, dzięki wysokiej manewrowości swoich maszyn, rozpoznawali i celnie trafiali w cele naziemne, a zbliżając się do celu, ponownie nie tracili z nim kontaktu wzrokowego. Maszynom brakowało jednak opancerzenia i odporności na ostrzał. Pod koniec lat sześćdziesiątych zapadła więc decyzja o powrocie do koncepcji samolotu szturmowego. W 1969 roku oficjalnie ogłoszono konkurs na samolot szturmowy dla sił powietrznych ZSRR.

Szturmowy Ił-102 - cud techniki spóźniony o trzy dekady?

Konstruktorzy Biuro Konstrukcyjne Iljuszyna uznali, że mają już przecież gotowy produkt. Ił-40 wymagał ich zdaniem jedynie pewnego unowocześnienia, zgodnie z postępem technologii ostatnich dwóch dekad. Zmieniono napęd, umieszczenie i wyposażenie silników. Były to dwa potężne turboodrzutowe Klimow RD-33, zastosowane później w myśliwcu frontowym MiG-29. Zapewniły one maszynie możliwość osiągnięcie prędkości 850 km/h oraz lotu na odległość 3000 km.

Samolot był uzbrojony w dwulufowe działko 23 mm typu GSz-23 w zdalnie sterownym ogonowym stanowisku strzeleckim, obsługiwanym przez tylnego strzelca oraz również dwulufowe, ale 30 mm działko GSz-30-2 pod kadłubem. Ładunek uzbrojenia podwieszanego przekraczał 7 ton i obejmował bomby lotnicze oraz niekierowane rakiety i zasobniki artyleryjskie. Mogły być one przenoszone na 6 pylonach podskrzydłowych, dwóch podkadłubowych oraz... w sześciu komorach bombowych umieszczonych w skrzydłach, między kadłubem a pylonami.

W teorii takie rozwiązanie jak komory bombowe miało poprawić aerodynamikę i ułatwić osiąganie większych prędkości. Było to jedno z tych rozwiązań odziedziczonych po samolocie Ił-40, które przyczyniły się do przegranej Iła-102 z Su-25, o czym więcej napisze już niebawem. Kolejna niepotrzebna komplikacja i pomysł absolutnie archaiczny, to tylny strzelec.

Portal Obronny SE Google News

Pozostawienie go w tym samolocie pokazuje, jak bardzo mentalnie konstruktorzy pozostali pod wpływem doświadczeń II wojny światowej. Wówczas największym zagrożeniem dla samolotów Ił-2 były myśliwce atakujące od typu. Dlatego bardzo szybko w wersji Ił-2M3 dodano tylnego strzelca. Był on też w samolocie Ił-10 oraz w odrzutowym Ił-40. Jednak od tego czasu, czyli od połowy lat pięćdziesiątych do końca lat siedemdziesiątych, wiele się zmieniło. Zagrożeniem nie był już myśliwiec atakujący bronią lufową z odległości kilkuset metrów, ale pociski kierowane odpalane z dystansu kilku kilometrów.

Takie kluczowe kwestie, jak też koszty, skomplikowanie i brak nowoczesnego ssytemu celowniczego czy nawigacyjnego spowodowały, że Ił-102 nie miał szans konkurować z Su-25. Gdy 31 października 1982 roku odbył się pierwszy lot prototypu samolotu Ił-102, jego główny rywal latał już od 7 lat. Co więcej, od 1978 roku był już w seryjnej produkcji, a od czerwca 1981 roku Su-25 stacjonowały w zachodnim Afganistanie, gdzie wykonywały misje bojowe przeciw lokalnym partyzantom. Ale to temat dla kolejneg artykułu, poświęconego Su-25.

Jednak tu kończy się historia Iła-102. Okazał się maszyna z innej epoki i musiał odejść do historii, choć na oficjalną, publiczną prezentację musiał poczekać jeszcze 10 lat. Stał się atrakcją kilku salonów lotniczych i po nieudanych próbach znalezienia zagranicznego nabywcy odszedł na muzealną emeryturę.

Ił-102, choć zapomniany przez wielu, stanowił ważny rozdział w historii radzieckiego lotnictwa wojskowego. Był świadectwem upartego dążenia do udoskonalenia koncepcji legendarnego "latającego czołgu" Ił-2 i wpływu, jaki ten samolot oraz dziedzictwo „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” jak nazywa ją nadal rosyjska propaganda, na ludzi pozornie pragmatycznych i mocno stąpających po ziemi. Jego los pokazuje również, jak istotne w rozwoju technologii wojskowych są nie tylko innowacje, ale także pragmatyzm, ekonomia i zdolność do szybkiej adaptacji do potrzeb pola walki, co doskonale zademonstrował jego konkurent, Su-25.

Sonda
Czy podobają się się teksty historyczne na Portalu Obronnym?