Szef Wojskowego Instytutu Medycznego jest gorącym zwolennikiem utworzenia w armii szóstego rodzaju (komponentu) wojsk: wojsk medycznych. W 2024 r. w MON zaczęto pracować nad ich utworzeniem. Zapowiedziano inwestycje w infrastrukturę medyczną i kształcenie lekarzy…
Na wojnie 50 proc. ciężko rannych, umiera w ciągu pierwszej minuty...
– Wiedza, która pochodzi z doświadczeń ukraińskich, dość istotnie zmieniła nasze podejście do zabezpieczenia medycznego pola walki. Zwłaszcza w kontekście rodzaju i zakresu strat sanitarnych, jakie tam notujemy, ponieważ mamy do czynienia z pewną biegunowością – to są albo obrażenia lekkie, albo bardzo ciężkie – a to z kolei zmienia całkowicie podejście do tego, jak powinna być organizowana pomoc medyczna.
W praktyce oznacza to, że decydujące są pierwsze minuty i godziny, więc kwalifikowana, zaawansowana pomoc medyczna powinna być możliwie jak najbliżej linii styczności z nieprzyjacielem, linii walk. Dane z Ukrainy pokazują, że 50 proc. (ciężko – Portal Obronny) rannych, umiera w ciągu pierwszej minuty, 30 proc. w ciągu pierwszej godziny, a 20 proc. umiera w szpitalu, a zatem to, jak szybko będzie udzielona pomoc medyczna, ma decydujące znaczenie dla przeżycia – wyjaśnia agencji Newseria pierwszy trzygwiazdkowy generał lekarz w historii WP.
![Portal Obronny SE Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-T87u-VjMC-y2Ux_portal-obronny-se-google-news-664x442-nocrop.jpg)
Cywilna ochrona zdrowia nie jest przygotowana do działania w warunkach wojennych
Gen. Gielerak systematycznie przypomina, że tworząc silną i nowoczesną armię stosunkowo mało uwagi poświęca się za to budowaniu bezpieczeństwa medycznego na wypadek wojny.
– Upływający czas nie jest naszym sprzymierzeńcem, wręcz przeciwnie, dlatego przede wszystkim jak najpilniej powinniśmy się szkolić, budować system współpracy cywilno-wojskowej w zakresie organizacji zabezpieczenia medycznego, wyposażać się, budować procedury, uczyć się współdziałać, bo pamiętajmy, że systemy medyczne cywilne i wojskowe mają diametralnie różne zadania i musimy się w jakimś punkcie spotkać – podkreśla dyrektor WIM. – Jako wojsko jesteśmy w pełni przygotowani do tego zabezpieczenia, natomiast musimy pamiętać, że konflikt zbrojny dotyczy całego państwa, całego społeczeństwa. I tutaj mamy lekcje do odrobienia...
W systemie jest obecnie ok. 800 wojskowych lekarzy oraz 300 tys. cywilnych medyków (lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarek). W ośmiu Rejonach Zabezpieczenia Medycznego Wojsk działają 22 szpitale:
• 4 kliniczne,
• 11 wojskowych,
• 3 instytuty i
• 4 szpitale uzdrowiskowo-rehabilitacyjne.
W wojskowej służbie medycznej funkcjonuje także:
• 29 przychodni specjalistycznych,
• 5 ośrodków medycyny prewencyjnej,
• 8 stacji krwiodawstwa i krwiolecznictwa oraz
• 15 wojskowych komisji lekarskich.
Wojska medyczne można byłoby wzmocnić transferami z publicznej ochrony zdrowia?
Problem w tym, że na czas godziny W trzeba będzie mieć więcej przeszkolonych lekarzy cywilnych do działań w ramach medycyny pola walki. Tych 800 lekarzy wojskowych nie wystarczy. Przeszkolenia specjalistycznego wymagają ratownicy medyczni. Ile czasu, zakładając, że startujemy od zera, wymagałoby kompleksowe przygotowanie polskich służb medycznych do udzielania pomocy podczas wojny?
Zdaniem gen. Gieleraka opracowanie szczegółów koncepcji organizacji systemu bezpieczeństwa medycznego państwa będzie wymagało kilku miesięcy. Natomiast przygotowanie specjalistyczne kilkudziesięciu tysięcy osób cywilnego personelu medycznego wymagałoby 18 miesięcy intensywnego szkolenia.
Dla zorientowanych w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia zorganizowanie takich masowych szkoleń, w sytuacji braków kadrowych w większości zawodów medycznych, będzie wielkim wyzwaniem. Niektórzy eksperci związani z wojskową służbą zdrowia uważają, że „można by popracować nad tym, żeby zachęcić cywilnych medyków, aby weszli w struktury wojskowe”. Zachęć finansowo?
Z mojej zawodowej znajomości systemu ochrony zdrowia wynika, że efekty takich działań nie pokryłby się z oczekiwaniami. Obecnie minimalna pensja (czyli tzw. podstawowa) dla lekarza specjalisty to 10 375,45 zł brutto. Cywilny lekarz może pracować (na tzw. kontrakcie), gdzie chce. Będąc wojskowym już taką wolność wyboru miałby, że tak to określę, ograniczoną. Tym bardziej, że lekarz-cywil pracujący w prywatnym sektorze ochrony zdrowia, może zarobić tyle, że lekarz-żołnierz może tylko pomarzyć o takich dochodach. MON da lekarzowi za godzinę pracy prawie 700 zł? A prywatny świadczeniodawca tyle oferuje i jeszcze musi to ogłaszać, żeby znaleźć chętnego!
Pamiętać należy, że w Polsce na 1 tys. mieszkańców przypada 3,4 praktykującego lekarza (przy średniej dla krajów OECD 3,7) oraz 5,7 praktykujących pielęgniarek (przy średniej dla krajów OECD wynoszącej 9,2). Reasumując: łatwo nie będzie skłonić cywilnych lekarzy do pracy w strukturach wojskowych. Nie tylko dlatego, że w Polsce brakuje lekarzy, a ponad 20 proc. z aktywnych zawodowo, mogłoby już odpoczywać na emeryturach.