Szef Wojskowego Instytutu Medycznego o doświadczeniach dla Polski płynących z Ukrainy

2024-02-17 9:40

W Polsce na 1 tys. mieszkańców przypada 3,4 praktykującego lekarza (przy średniej dla krajów OECD 3,7) oraz 5,7 praktykujących pielęgniarek (przy średniej dla krajów OECD wynoszącej 9,2). Ilu, poza wojskowymi, zna się na medycynie pola walki? Tym bardziej należy korzystać z doświadczeń medyków wspierających żołnierzy ukraińskich. – Aplikowanie ich do polskich warunków jest bardzo ważne, aby być przygotowanym na możliwość udzielania pomocy medycznej w razie konfliktu, gdyby doszło do niego na terenie naszego kraju – podkreśla gen. broni prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

Grzegorz Gielerak, gen. broni, WIM

i

Autor: Andrzej Bęben

Stosowną wiedzą dysponują lekarze wojskowi. W wojskowej służbie zdrowia pracuje ok. 800 lekarzy.

CZYM LEKARZ WOJSKOWY RÓŻNI SIĘ OD CYWILNEGO?

Doliczając jeszcze tych, którzy już nie są aktywni, ale w razie potrzeby mogą powrócić do służby, będzie w Polsce może nieco ponad tysiąc wojskowych lekarzy, którym medycyna pola walki (co najmniej w teorii) obcą nie jest.

Zważywszy na to, co się dzieje w Europie i co w niedalekiej przyszłości może się jeszcze wydarzyć, z taką wiedzą trzeba byłoby obeznać circa sporą grupę z (circa) 150 tys. lekarzy cywilnych i 300 tys. pielęgniarek. W tym miejscu należy odpowiedzieć na pytanie: „Czym lekarz wojskowy różni się od cywilnego?”. Rok temu wyjaśniał to gen. Gielerak:

– Lekarz wojskowy, ujmując rzecz najbardziej obrazowo, to lekarz cywilny plus, gdzie plus oznacza, przynajmniej w przypadku Polski, uniktowe kompetencje, umiejętności przydatne w przeciwdziałaniu skutkom zdarzeń kryzysowych i wojny. O tyle unikatowe, że na etapie szkolenia przed- i podyplomowego, żaden medyk nie jest jeszcze szkolony w tym zakresie. Jeżeli rozmawiamy o lekarzu wojskowym, to nie mamy na myśli wyłącznie kompetencji, które są przydatne w przeciwdziałaniu skutkom zdarzeń kryzysowych, wojny. Nie bierzemy pod uwagę tylko tego, że posiada umiejętności leczenia obrażeń o charakterze ran postrzałowych, ran kłutych, obrażeń wielonarządowych, czyli najczęstszych przyczyn obrażeń pola walki…

Szef WIM podkreśla, że lekarz wojskowy z racji przyporządkowania w strukturze armijnej...

– Wyróżnia się też wiedzą na temat organizacji systemu ochrony zdrowia. I teraz, w zależności od posiadanego doświadczenia, może podejmować działania organizacyjne na poziomie małej grupy, ale też szpitala, który udziela kwalifikowanej, wysoko specjalistycznej pomocy medycznej. To są umiejętności, wiedza, które są zdefiniowane kompetencją tych ludzi i okazują się niezbędne w warunkach organizacji systemu medycznego ukierunkowanego na przeciwdziałanie skutkom wszelkich zdarzeń kryzysowych…

Portal Obronny - Czy Polska jest przygotowana na ataki powietrzne?

RANNI, CIĘŻKO RANNI, ZABICI. KRZYKI. JĘKI. WSZYSTKO WE KRWI...

Nie ma co udawać, że wojna nie jest polem, na którym zyskuje się rozmaite doświadczenia. Również medycyna korzysta z nich. Odkąd ona istnieje i... wojny. Dość powiedzieć, że współczesne pogotowie ratunkowe wywodzi się z doświadczeń wojennych. Przez wojny (bo określenie „dzięki” raczej nie jest stosowne) rozwinęły się operacje plastyczne i transfuzje krwi… Wróćmy jednak do współczesności i tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą.

– Wojna w Ukrainie jest pierwszym od czasów II wojny światowej konfliktem na taką skalę, który toczy się na naszym kontynencie. To jest pełnoskalowa wojna i każda kolejna wojna lądowa w Europie, na przykład w perspektywie kolejnej dekady, będzie wyglądać właśnie tak jak ta w Ukrainie. Dlatego ukraińskie doświadczenia, m.in. w zakresie zabezpieczenia medycznego, są nieocenione i staramy się tę wiedzę w jak największym stopniu pozyskać i aplikować również do polskich warunków – wyjaśnia (Newserii Biznes) gen. prof. Grzegorz Gielerak.

W jakich warunkach pracuje personel medyczny, na froncie i tuż na jego tyłach, to opisywać nie trzeba. Wystarczy zobaczyć kilka filmów wojennych taką pracę ukazujących. I… I mieć świadomość, że to przekaz jest w wersji soft a nie realnie ukazującym taką rzeczywistość. Ranni, ciężko ranni, zabici. Krzyki. Jęki. Wszystko we krwi...

– W planowaniu wojskowym dotychczas zakładaliśmy, że straty sanitarne będą się dzielić na trzy grupy: obrażenia lekkie, średnie i ciężkie. Jednak charakter broni używanej na Ukrainie – zwłaszcza amunicji wielkokalibrowej, broni rakietowej – powoduje, że w zasadzie mamy tylko dwubiegunowe obrażenia, czyli lekkie albo bardzo ciężkie. I to zupełnie zmienia charakter podejścia do zabezpieczenia medycznego, bo to oznacza, że musimy być przygotowani na to, żeby możliwie najbliżej linii kontaktu z nieprzyjacielem udzielać takiej pomocy medycznej, jaką do tej pory udzielaliśmy w odległości 20–30 km od linii walki, czyli pomocy medycznej na sali operacyjnej – wskazuje generał.

Na nie/skuteczność pomocy medycznej na wojnie zasadniczy wpływ ma nie tylko dostęp poszkodowanego do personelu medycznego, środków medycznych czy narzędzi diagnostycznych.

Przede wszystkim zależy ona od tego, jak szybko ranny (niekoniecznie żołnierz) znajdzie się pod medyczną opieką. Dlatego ukraińskie doświadczenia z frontu – dotyczące m.in. sprawnego systemu ewakuacji i organizacji pomocy medycznej – mogą stanowić bardzo cenną lekcję na przyszłość, na wypadek kolejnej, pełnoskalowej wojny w Europie...

Sonda
Umiesz udzielić pierwszej pomocy?