Rosja jakoby nie jest zainteresowana eskalacją tej wojny
Władimir Władimirowicz Putin jeszcze osobiście nie odniósł się do otwartego zaangażowania USA w izraelską operację „Powracający Lew”. Na razie głos zabrał jego rzecznik, Dmitrij Pieskow. Oględnie stwierdził, że „błędny i niebezpieczny” amerykański atak „doprowadzi do dalszej eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie i jedynie skomplikuje sytuację w regionie”, a Rosja nie jest zainteresowana rozwojem takiego scenariusza.
Tuż przed bombardowaniem TASS przedstawiła niecodzienną koncepcję byłego prezydenta FR, a obecnego wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, Dmitrija Miedwiediewa. Otóż ten polityk, znany z tego, że nieraz groził przeciwnikom Rosji jądrowymi atakami, teraz zaprezentował się w roli pacemakera, rozjemcy.
Napisał on w komunikatorze Vkontakte: „Czy Iran ma broń jądrową? Nie wiemy, ale wiemy, że Izrael ma tajny program nuklearny. Cóż, niech oba zrzekną się takich programów pod nadzorem Rady Bezpieczeństwa ONZ i Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej”.
Z bardziej realną ofertą wystąpił stały przedstawiciel Iranu przy ONZ, Amir Saeid Iravani:
„W świetle poważnych i dalekosiężnych konsekwencji brutalnych i przestępczych działań Stanów Zjednoczonych na rzecz międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, Islamska Republika Iranu pilnie prosi Radę Bezpieczeństwa o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia”.

Decyzję o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia podejmie Gujana
Czy tak się stanie, to zależy od decyzji państwa sprawującego tzw. prezydencję w Radzie Bezpieczeństwa. Ta zmienia się co miesiąc i obecnie sprawuje ją Gujana. Stali członkowie Rady w tym przypadku nie mają prawa weta, bo ono nie odnosi się do zwoływania posiedzeń Rady. Tak sprawa ma się formalnie, a to, czy i kto może naciskać na Gujanę, by odrzuciła wniosek Iranu (gdy ten formalnie zostanie złożony), to już jest inna sprawa.
Z pewnością przeciwwskazań przeciwko zwołaniu posiedzenia nie będzie miała Federacja Rosyjska. Jej MSZ już atak izraelski „na suwerenne państwo członkowskie ONZ” uznało za sprzeczny z Kartą Narodów Zjednoczonych oraz prawem międzynarodowym i podobnie określiło amerykańskie zaangażowanie w wojnę Izraela z Iranem. Zresztą już 19 czerwca rzeczniczka Siergieja Ławrowa – Maria Zacharowa – ostrzegła USA przed zaangażowaniem militarnym w Iranie, przestrzegając, że taka ingerencja może mieć „naprawdę nieprzewidywalne negatywne konsekwencje”.
Jakie, kiedy? Z pewnością Iran będzie chciał się USA odpłacić „pięknym za nadobne”. I tego USA się spodziewają. Portal NBC News podał, że atak odwetowy może nastąpić w ciągu 48 godzin. Źródła (dwóch urzędników obrony i wysoki rangą urzędnik Białego Domu) publikacji sugerują, że Iran mógłby zaatakować cele USA zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz kraju. Możliwymi celami Iranu są bazy i aktywa USA na Bliskim Wschodzie.
Do grona krytyków amerykańskiej polityki z użyciem najmocniejszych na świecie bomb konwencjonalnych oraz pocisków manewrujących „Tomahawk” dołącza wiele państw Ameryki Łacińskiej i arabskich.
MSZ Meksyku wydało „pilne wezwanie do dialogu dyplomatycznego na rzecz pokoju między stronami zaangażowanymi w konflikt na Bliskim Wschodzie”.
USA potępia Kuba. Jej prezydent Miguel Díaz-Canel uznał, że atak USA może „wciągnąć świat w kryzys”.
Władze Wenezueli oświadczyły, że kraj „solidaryzuje się z narodem irańskim i potępia ataki powietrzne jako naruszenie prawa międzynarodowego”.
MSZ Chile uznaje ataki na Iran za łamanie prawa międzynarodowego, wezwało strony do negocjacji dyplomatycznych, podkreślając, że „atak zaostrzy wojnę na Bliskim Wschodzie”.
Co się tyczy reakcji państw arabskich i muzułmańskich (np. Malezji), to jest ona jednoznaczna. Według dostępnych źródeł żadne z głównych państw arabskich ani muzułmańskich nie wstrzymało się od krytyki ani nie poparło amerykańskiego ataku na Iran; wszystkie oficjalnie wyraziły potępienie tych działań.
Wróćmy jeszcze na koniec do rosyjskiej reakcji. Pojawiają się apele o wzmocnianie obronności i potencjału jądrowego w obliczu rosnącej niestabilności na świecie. Deputowany Rady Federacji Andriej Kliszas oświadczył, że Rosja musi wzmocnić swój potencjał nuklearny po ataku USA na Iran.
„Istnieje tylko jeden sposób na przetrwanie w takim świecie – wzmocnienie suwerenności naszego kraju, sił zbrojnych i potencjału nuklearnego” – napisał deputowany na Telegramie. Nadmienił we wpisie, że oczekuje również, iż zachodni eksperci wystąpią teraz z twierdzeniem, że „amerykański pokój jest zgodny z prawem międzynarodowym i interesami cywilizacji”.
A jak jest odpowiedź na pytanie postawione w tytule? Nie ma jej jeszcze. Tworzy się.