Rosja boi się „wojskowego Schengen” w Europie. Pieskow: „NATO uważa nasz kraj za oczywistego przeciwnika”

2023-11-27 15:19

W sieci mocno zawrzało po propozycji generała A. Sollfranka, który w wywiadzie dla agencji Reuters, zaproponował stworzenie wojskowego odpowiednika strefy Schengen w Europie, by łatwiej armii było się przemieszczać. Nie trzeba było długo czekać na reakcję Rosji. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Moskwa zareaguje, jeśli propozycja „wojskowego Schengen” stanie się rzeczywistością – cytuje rosyjska agencja TASS.

Wojskowe Schengen

i

Autor: Shutterstock; Creative Commons Attribution 4.0 International license / Kremlin.ru

Tocząca się wojna na Ukrainie i co za tym idzie, zimna wojna 2.0 między wschodem a zachodem, wywołuje kolejne emocję zwłaszcza po stronie rosyjskiej. Nie od dziś wiadomo, że działania Rosji wymierzone w NATO sprawiają, że Sojusz odpowiada w sposób adekwatny do zagrożenia, oczywiście w sposób obronny. Tego zdaje się nie rozmieć Rosja, która rozpętując wojnę na Ukrainie i łamiąc prawo międzynarodowe co chwila mówi o zagrożeniu ze strony USA i NATO.

Rosja tym razem postanowiła rozpętać burzę o pomysł, który pojawił się w zeszłym tygodniu ze strony szefa natowskiego dowództwa logistycznego JSEC, generała broni Alexandera Sollfranka, który zaproponował stworzenie „wojskowego Schengen” w Europie.

Szef dowództwa logistycznego NATO JSEC (Joint Support and Enabling Command) generał broni Alexander Sollfrank udzielił wywiadu agencji Reuter, który ukazał się 23 listopada bieżącego roku. Generał zwrócił w nim uwagę, że wyniku wojny na Ukrainie i co za tym idzie większej ilości sił amerykańskich i sojuszniczych w Europie sprawiło, że „szybkie rozmieszczenie sił do wielkości dywizji liczącej około 20 000 żołnierzy, a także dysponowania amunicją, paliwem, częściami zamiennymi i zapasami, stało się trudniejsze od czasu zimnej wojny” – jak mówił generał Sollfranka. „Rozległość przestrzeni, fakt, że nie wszystkie siły są wysunięte do przodu - wszystko to oznacza, że Sojusz musi szybko przemieszczać wojska ze swoich baz we właściwe miejsce na wschodniej flance” - zauważył Sollfrank, dodając, że wymaga to przygotowań.

Adam Kobieracki: Władimir Putin mógłby zostać patronem NATO

Jak zauważył dalej generał z JSEC, wojsko, sprzęt i wszystko co jest potrzebne armii w danym punkcie musi jakoś dotrzeć do miejsca docelowego, zwłaszcza jak przemieszcza się z oddalonych krajów na wschodnią flankę NATO. Bo jak mówi „w obecnej sytuacji siły NATO muszą poruszać się po wielu krajowych regulacjach, począwszy od powiadomienia z wyprzedzeniem wymaganego przed wysyłką amunicji po dopuszczalną długość konwojów wojskowych i profilaktykę chorób. To wszystko sprawia, że jest namiar przepisów i tworzy się niepotrzebna biurokracja. Dlatego zdaniem Sollfranka chciałby utworzenia „wojskowej strefy Schengen” czyli strefy swobodnego przejazdu wojsk na wzór strefy Schengen, która umożliwia swobodne poruszanie się po większości krajów UE.

Pomysł generał Alexandera Sollfranka, powinien zostać przez kraje natowskie poważnie rozważony. Nie tylko dlatego, że to ułatwi przemieszczanie się wojska na ćwiczenia ale także w razie potencjalnej wojny przyśpieszy procesy. Możemy sobie wyobrazić sytuację, że wojsko amerykańskie, francuskie czy włoskie utknęło na drogach w poszczególnych krajach NATO ze względu na niepotrzebną biurokrację. W tym czasie potencjalne wojska rosyjskie swobodnie będą mogły się przemieszczać po krajach bałtyckich czy Polsce. A w czasie wojny czas jest kluczowy. Nie mówiąc o tym, że niedawno niemieccy eksperci stwierdzili, że w przypadku zamrożenia wojny na Ukrainie, Rosja będzie próbowała wkroczyć do wschodnich krajów NATO - Litwy, Łotwy i Estonii. W związku z tym Sojusz ma tylko 6-10 lat na wzmocnienie swoich zdolności obronnych, zwiększenie liczby armii i rozszerzenie produkcji broni.

Co ciekawe pomysł utworzenia tzw. „wojskowego schengen” nie jest nowy. Już w 2017 roku Unia Europejska i NATO zaangażowały się w tworzenie „wojskowego Schengen” w ramach unijnego programu PESCO (Stała Współpraca Strukturalna) ustanowionego w tym samym roku w celu pogłębienia współpracy obronnej. Jednymi z głównych pomysłodawców byli politycy z krajów bałtyckich i ówczesna szefową polityki zagranicznej UE Federicę Mogherini, która wspierała ten pomysł. Pomysł ten przewidywał projekty rozbudowy i wzmocnienia europejskiej infrastruktury transportowej, w tym dróg, kolei, mostów, tuneli, portów i lotnisk w celu wykorzystania jak największej liczby połączeń transportowych do przewozu ciężkiego i wielkogabarytowego sprzętu wojskowego. Zaczęto także debatę nad unifikacją przepisów dotyczących przewozu ładunków wojskowych i innych niebezpiecznych ładunków, w szczególności materiałów wybuchowych po drogach, by można było się poruszać na jednym dokumencie po całej Europie. Niestety jak to zwykle bywa, pomysł się rozpłyną mimo zacieśniania współpracy między NATO a UE.

Podobnego zdania jest amerykański politolog polskiego pochodzenia Andrew Michta i pracownik amerykańskiego think tanku Atlantic Council, który na platformie X (dawniej Twitter) stwierdził, że „niezależnie od nazwy [ przyp. red. wojskowego „Schengen”] NATO powinno skupić się na poprawie mobilności wojskowej w całej swojej strefie wpływów, zwłaszcza na linii północ-południe wzdłuż wschodniej granicy. Projekty takie jak Via Baltica, Via Carpatia i Centralny Port Komunikacyjny (CPK) w Polsce powinny mieć najwyższy priorytet”.

Nic więc dziwnego, że taki pomysł by wojska natowskie swobodnie się przemieszczały i by armia rosyjska nie miał przewagi, wywołało w Rosji panikę i agresję.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez rosyjską agencję TASS nazwał pomysł „podżeganiem do napięć w Europie” i potencjalnym zagrożeniem dla jej bezpieczeństwa. Bo jak mówi: „Europa nie chce zwracać uwagi na nasze obawy, Europa spycha na bok niezmienną zasadę niepodzielnego bezpieczeństwa, co oznacza, że mówi o swoim bezpieczeństwie ze szkodą dla naszego” – powiedział rzecznik Kremla.

Rzecznik oskarżył NATO o „zbliżanie się” do Rosji i zagroził zastosowaniem ewentualnych „środków zaradczych w celu zapewnienia naszego przyp. red. rosyjskiego] bezpieczeństwa”. „To NATO nieustannie przesuwa swoją infrastrukturę wojskową w kierunku naszej granicy. [przyp. red. My – Rosja] Nie przesuwamy się w kierunku infrastruktury NATO. NATO przesuwa się w naszą stronę. A to nie może nie budzić niepokoju i może prowadzić do działań odwetowych w celu zapewnienia naszego bezpieczeństwa” - powiedział Pieskow. Dodając dalej, że Moskwa zareaguje, jeśli propozycja „wojskowego Schengen” stanie się rzeczywistością. Mówią dalej: „Sojusz zawsze uważał nasz kraj za tak zwanego fikcyjnego wroga. Teraz otwarcie uważa nasz kraj za oczywistego przeciwnika”.

Sonda
Czy pomysł wojskowego Schengen jest dobry?