Spis treści
- Morskie drony i infrastruktura, czyli kierunki modernizacji
- Ratownictwo na morzu to nie tylko ludzie?
- Modułowy i wszechstronność okrętu – przykład duński
Cześć przemysłowa dyskusji dotyczyła ofert poszczególnych firm, oraz zaangażowania polskiego przemysłu stoczniowego, ale też szerzej, zbrojeniowego, w procesy modernizacyjne. Wzięli w niej udział przedstawiciele Polskiego Grupy Zbrojeniowej i Remontowa Shipbuilding S.A po stronie polskiej, oraz firm zaangażowanych lub aspirujacych do udziału w modernizacji polskiej Marynarki Wojennej, takich jak Hanwha Ocean, Babcock, Navantia, Hyundai Heavy Industries czy Saab Technologies.
Była to ciekawa prezentacja zdolności i propozycji, jednak ich ocena pozostaje dziś w gestii Agencji Uzbrojenia, MON i Sztabu Generalnego. Dlatego przejdźmy do słów osób zaangażowanych na co dzień w ochronę polskiej obecności ma morzu. Co warto zaznaczyć, nie tylko Morzu Bałtyckim, choć ono znajduje się z oczywistych względów w centrum uwagi.
Morskie drony i infrastruktura, czyli kierunki modernizacji
Na temat potrzeb związanych z modernizacją Marynarki Wojennej najwięcej mógł powiedzieć kmr Grzegorz Mucha, Zastępca Szefa Zarządu Uzbrojenia w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, odpowiedzialny za Inspektorat Marynarki Wojennej. Starał się on zarysować zadania Marynarki Wojennej RP i na tym tle przedstawić jej potrzeby modernizacyjne, które obecnie są bardzo szerokie. Z drugiej strony wyzwania związane z wprowadzaniem dużej liczby nowego sprzętu też mogą stanowić problem, zarówno jeśli chodzi o szkolenia i personel, jak i logistykę.
Zwrócił też uwagę na rosnące oczekiwania i wyzwania jakie stawiane są przed flotą. - „Żadna Marynarka Wojenna nie jest zdolna do jednoczesnej obecności w całym swoim obszarze odpowiedzialności. Są jednak pewne oczekiwania, na przykład w zakresie tego, aby Marynarka Wojenna realizowała ochronę infrastruktury krytycznej na morzu. Będzie to wymagało odpowiednich narzędzi oraz zdolności” – podkreślił kmdr Mucha.
Jak wyjaśnił, wymaga to odpowiedniego planowania i rozlokowania, ale też zastosowania nowych rozwiązań, takich jak bezzałogowce oraz systemy służące ich neutralizacji i wykrywaniu. - „Oczywiście Marynarka Wojenna przygotowuje się do nowych zagrożeń” – stwierdził komandor, dodając, że wśród priorytetów, obok fregat Miecznik czy okrętów podwodnych Orka są bezzałogowe platformy, takie jak realizowany dziś program systemów bezzałogowych do zwalczania min Kijanka oraz systemu obrony portów i kotwicowisk Ostryga, w którym obecnie definiowane są wymagania.
Z drugiej strony przedstawiciel DGRSZ podkreślił, że nie należy ulegać pewnym pospolitym błędom postrzegania, i jednostki bezzałogowe, pełnią rolę pomocniczą, służebną, wobec okrętów z załogami. - „Przykład tego widzimy na Morzu Czarnym, gdzie po stronie Ukrainy przemawiają do nas głównie działania kinetyczne” – wyjaśnia komandor Mucha - „Trzeba jednak patrzeć na to przez pryzmat tego, że gdyby Ukraina dysponowała odpowiednimi jednostkami, to te zdolności nie byłyby główną aktywnością, ale uzupełnieniem zwiększającym szansę sukcesu operacji morskich”.
Jeśli chodzi o uzupełnienie możliwości operacyjnych MW, to ważną rolę pełnią jednostki morskie związane z logistyką, takie jak zbiornikowce, okręty zaopatrzeniowe, ale też holowniki czy okręty rozpoznawcze, które obecnie są budowane. To elementy szerszej infrastruktury zapewniającej marynarce zdolności operacyjne.
Reprezentant Inspektoratu Marynarki Wojennej podkreślił też znaczenie polskiego przemysłu w procesach modernizacji. Jak powiedział - "Należy zwrócić uwagę na to, że to właśnie Marynarka Wojenna ma wpływ na rozwój polskiego przemysłu stoczniowego. Zapewnia on nie tylko budowę okrętów, ale też utrzymywanie zdolności, utrzymanie możliwości napraw, remontów, jak również rozwój infrastruktury portowej, linii przesyłowych, magazynów”. Jednocześnie zwrócił jednak uwagę na ograniczone możliwości w tym zakresie i potrzebę liczenia sił na zamiary.
Ratownictwo na morzu to nie tylko ludzie?
Ciekawy wątek w dyskusji poruszył również Sebastian Kluska, Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, która podobnie jak marynarka wojenna, jest u progu gruntowej modernizacji. Nowe jednostki mają niebawem zastąpić „woły robocze” ratowników, jednostki typu SAR 1500, które operują na Bałtyku przy każdym stanie morza.
Ale służba ta, wbrew powszechnej opinii nie zajmuje się jedynie ratowaniem ludzi na morzu. Jej kompetencje, a co za tym idzie, świadomość zagrożeń, są szersze i obejmują też zagrożenia ekologiczne, chemiczne czy biologiczne.
„Niedawno w Łebie, podczas Rady SAR rozmawialiśmy z Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. Kliszem, rozmawialiśmy o zagrożeniach, niezwiązanymi z ewakuacją ludzi z morza, ale ryzykiem skażenia środowiska. Jak wyjaśnił Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa – „Jeśli dojdzie do skażenia w ramach celowego sabotażu ze strony Federacji Rosyjskiej, np. zatopienia jednostki i wycieku substancji ropopochodnych czy chemikaliów, to musimy apelować do wojewodów o ujęcie tego zagrożenia w planach.”
Jak podkreśla dyrektor Kluska, dziś brakuje przygotowania państwa na to, że takie zagrożenie nie zawsze da się opanować na morzu, siłami służb ratowniczych i marynarki. A jest to realne ryzyko, bo rosyjskie jednostki codziennie pływają po Bałtyku i mogą zostać wykorzystane do takiego ataku hybrydowego. „Jak oszacowała grupa HELCOM (Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku z siedzibą w Helsinkach – przyp. red.), gdyby doszło do skażenia substancją ropopochodną, na przykład z zatopionego tankowca, to jest to wykluczenie gospodarcze dla całego regionu na dziesięć lat.” Jest to więc istotne zagrożenie, które powinno zostać potraktowane z odpowiednią powagą.
Modułowy i wszechstronność okrętu – przykład duński
W pewnym sensie w ramach podsumowania debaty wystąpił emerytowany duński kontradmirał Nils Wang, Managing Director, Naval Team Denmark. Zaprezentował zastosowaną obecnie przez ten kraj koncepcję modułowych jednostek morskich, wynikającą z doświadczeń ostatnich dekad, gdy okręty duńskie w ramach sił NATO realizowały bardzo różne zadania.
Wnioski z tych doświadczeń są jego zdaniem jednoznaczne. Po pierwsze, ekonomicznie bardzie sprawdzają się dziś jednostki modułowe, które można nie tylko skonfigurować do realizowanego zadania, ale też łatwo zmodernizować uzbrojenie czy wyposażenie poprzez wymianę modułów. Po drugie, obecnie bardzo istotna jest implementacja zdolności antydronowych, szczególnie jeśli chodzi o zwalczania małych jednostek morskich, takich jak stosowane przez Ukrainę na Morzu Czarnym.
Trzecim istotnym elementem jest posiadani własnych bezzałogowców, powietrznych, morskich podwodnych, do realizacji różnorodnych zadań. Co ciekawe, zdaniem kontradmirała Wanga, obecne wymagania NATO co do prędkości okrętów nawodnych de facto powodują, że nie mogą one w pełni skorzystać ze zdolności bezzałogowców nawodnych i podwodnych.
Zważywszy na doświadczenie z implementacją w duńskiej marynarce wojennej okrętów tej klasy, warto spojrzeć na płynące z niej wnioski, ale ze świadomością problemów jakie w tym procesie napotkano. Nie wszystkie założenia okazały się trafione, ale z pewnością modułowa konstrukcja i ochrona antydronowa to trendy, które będą zdobywać popularność w najbliższym czasie.
Podsumowując debatę, stanowiła ona istotny wkład w dyskusję nie tylko na temat Marynarki Wojennej RP, ale szerzej, ochrony morskich zdolności Polski i jej możliwości w tym zakresie. Są to tematy, rzutujące wbrew obiegowym opiniom na bezpieczeństwo i gospodarkę całego kraju.
Wnioski z tych doświadczeń są jego zdaniem jednoznaczne. Po pierwsze, ekonomicznie bardzie sprawdzają się dziś jednostki modułowe, które można nie tylko skonfigurować do realizowanego zadania, ale też łatwo zmodernizować uzbrojenie czy wyposażenie poprzez wymianę modułów. Po drugie, obecnie bardzo istotna jest implementacja zdolności antydronowych, szczególnie jeśli chodzi o zwalczania małych jednostek morskich, takich jak stosowane przez Ukrainę na Morzu Czarnym.
Trzecim istotnym elementem jest posiadani własnych bezzałogowców, powietrznych, morskich podwodnych, do realizacji różnorodnych zadań. Co ciekawe, zdaniem kontradmirała Wanga, obecne wymagania NATO co do prędkości okrętów nawodnych de facto powodują, że nie mogą one w pełni skorzystać ze zdolności bezzałogowców nawodnych i podwodnych.
Zważywszy na doświadczenie z implementacją w duńskiej marynarce wojennej okrętów tej klasy, warto spojrzeć na płynące z niej wnioski, ale ze świadomością problemów jakie w tym procesie napotkano. Nie wszystkie założenia okazały się trafione, ale z pewnością modułowa konstrukcja i ochrona antydronowa to trendy, które będą zdobywać popularność w najbliższym czasie.
Podsumowując debatę, stanowiła ona istotny wkład w dyskusję nie tylko na temat Marynarki Wojennej RP, ale szerzej, ochrony morskich zdolności Polski i jej możliwości w tym zakresie. Są to tematy, rzutujące wbrew obiegowym opiniom na bezpieczeństwo i gospodarkę całego kraju.