CZY POWSTAŃCY ZDOBYLI OSŁAWIONEGO TYGRYSA?
Owszem, o Panterach wspomina się najczęściej. 2 sierpnia 1944 r. powstańcy zdobyli dwa niemieckie czołgi średnie PzKpfw V Panther Ausf G (Sd Kfz 171). Szlak bojowy miały krótki (wiadomo – przygniatająca przewaga niemiecka), ale intensywny. Na początku Powstania Polacy zdobyli PzKpfw IV (Panzer IV). Użyto go w walkach na terenie Woli i Starego Miasta. W drugiej połowie sierpnia powstańcy zdobyli działo samobieżne Jagdpanzer 38(t) Hetzer. Używano go w walkach na Starym Mieście.
Powstańcy przejęli kilka półgąsienicowych transporterów opancerzonych Sd.Kfz. 251 (Hanomag). Polacy zdobyć mieli, o czym rzadziej się mówi, słynnego Tygrysa, czyli PzKpfw VI Tiger Ausf. E. Czy to był faktycznie ten czołg? Wiadomo, że jeden ze zdobytych czołgów od razu został „zajechany” przez obsługujących go powstańców. Czy jednak zepsuli „Tygrysa”?
W forum strategie.net. pl czytamy: „W żadnym poważnym źródle nikt nie odważył się to tak sprecyzować. Owszem, istnieją relacje, gdzie powstańcy nazywają go Tygrysem, ale należy pamiętać, że w tamtych czasach każdy niemiecki czołg nazywano Tygrysem lub Panterą, był to efekt propagandy niemieckiej, jak i zwykłej niewiedzy, jakie są niemieckie czołgi. Wtedy takie informacje były tajne. Wywiady obu stron ciężko pracowały nad tym, by rozpoznawać, jaką broń posiada przeciwnik... Przykładowo Czwórki długolufowe (F2) długo uznawano za nowy niemiecki czołg, w sensie nowy typ. Osobiście uważam, że ten zdobyty czołg to była właśnie Czwórką lub ewentualnie Panterą. Tygrysów było mało i strata każdego odbiłaby się szerokim echem…”.
BRAKOWAŁO CZĘŚCI DO SERWISOWANIA ZDOBYCZNYCH CZOŁGÓW
Zatem do walki udało się wprowadzić na początek (2 sierpnia) dwa zdobyczne czołgi, a 4 sierpnia powstańcze siły pancerne wzmocnił trzeci zdobyczny czołg. Albo była to Pantera, albo Panzer IV. Historycy nie są zgodni w tej materii. Planowano, że czołg pomoże przebijać się do Śródmieścia, wcześniej jednak zdarzył się nieszczęśliwy wypadek.
„W czasie wydawania posiłków wydarzyła się tragedia. Kilkunastoletni powstaniec, pozostawiony sam na sam z czołgiem, wsiadł do wnętrza, uruchomił silnik i po kilku niewprawnych ruchach do przodu i do tyłu pojechał w stronę ul. Grójeckiej, zajętej przez wroga. Wóz nie chciał się zatrzymać, młodociany entuzjasta broni pancernej szarpał więc wszystkie dźwignie, a gdy to nie pomogło, wyłączył silnik. W panice wyskoczył z czołgu, uruchamiając przypadkowo mechanizm spustowy załadowanego działa. Pocisk trafił w kolumnę powstańczych samochodów – zapalił jeden lecz ogień szybko ogarną sąsiednie wozy" (Jan Tarczyński, „Pojazdy Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim”).
Uszkodziła się skrzynia biegów. Kilka dni później czołg zniszczyli Niemcy, podprowadzając do niego zdalnie sterowane nosiciele ładunków wybuchowych Sd.Kfz.302, 303, Goliath.
Z użyciem zdobycznej broni pancernej był ten kłopot, że czołgi, działo samobieżne i transportery wymagały wymiany zużytych części, które rzecz jasne nie były dostępne. To ograniczało ich udział w walkach, nie wspominając już o tym, że mobilność maszyn blokowały uliczne barykady.
– Zdobycznych czołgów w powstaniu używało w walce tylko Zgrupowanie „Radosław” na Woli (…). Mimo wszelkich trudności, w ciągu kilku dni, czołgi „Radosława” przyczyniły się do wielu powstańczych zwycięstw – podkreśla dla PAP Michał Wójciuk z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Pierwszym bojowym użyciem, pierwszego zdobytego czołgu, było zniszczenie, celnym strzałem z działa, stanowisko karabinu maszynowego usytuowane na wieży kościoła na terenie getta. Od wczesnych godzin porannych 4 sierpnia oba czołgi Zgrupowania „Radosław” ostrzeliwały pozycje niemieckie i wystrzeliły ponad 60 pocisków. 5 sierpnia jeden z czołgów uczestniczył w ataku na obóz koncentracyjny przy ulicy Gęsiej walnie przyczyniając się do uwolnienia ok. 350 więźniów, głównie Żydów.
8 sierpnia Niemcy zniszczyli jeden powstańczy czołg. Trzy dni później drugi też został wyeliminowany z walki. Został trafiony pociskiem ppanc i unieruchomiony.
NIEMCY NIE WPROWADZILI ZNACZĄCYCH SIŁ PANCERNYCH DO WALKI Z POWSTAŃCAMI
Wydawać mogłoby się, że powstańcy nie mieli większego pojęcia o użyciu broni pancernej. To nie tak. Nie wchodząc w szczegóły: kadry przygotowywano od 1940 r. Gdy w lutym Związek Walki Zbrojnej przekształcił się w Armię Krajową, to w jej Komendzie Głównej powstawał Wydział Broni Szybkich. Prowadził on m.in. wywiad wojskowo-techniczny w zakładach remontujących pojazdy okupanta, w tym czołgi. Planował także opanowanie Ursus Werke. Zakład ten miał stać się bazą sprzętową dla brygady pancernej, którą planowano sformować w Warszawie w czasie wyzwalania kraju (plan Burza).
Niemcy mieli w Warszawie mnóstwo sprzętu pancernego? I tak, i nie. Mieli ok. 100 sztuk. W warunkach walki miejskiej użycie czołgów wiązało się ze sporym ryzykiem ich utraty. Trudno jednoznacznie wykazać, ile sztuk broni pancernej udało się powstańcom zniszczyć. Szacunki i źródła różnie podają. Można przyjąć, że zniszczyli:
• od 20do 30 czołgów, przede wszystkim Panzer IV i kilka Panter oraz inne typy czołgów używanych przez Niemców w Warszawie;
• od 12-14 dział szturmowych i niszczycieli czołgów, Sturmgeschütz III (StuG III) i Jagdpanzer 38(t) Hetzer;
• ok. 26 transporterów opancerzonych, głównie Sd.Kfz. 251.
W zdecydowanej większości te wozy zniszczono tzw. koktajlami Mołotowa. Granatników przeciwpancernych – PIAT-ów ze zrzutów i zdobycznych Panzerfaust-ów było niewiele.
Sumując: Niemcy nie użyli do pacyfikowania Powstania dywizji pancernej, bo straciliby jeszcze więcej czołgów niż stracili. Czołgi i pozostałą broń pancerną mieli przyporządkowane do formacji skierowanych do stłumienia Powstania. Główne siły pancerne, w tym Fallschirm-Panzer-Division 1 „Hermann Göring” (bardziej przeciwlotnicza niż pancerna), były przede wszystkim używane do walk na przedpolach Warszawy i na innych odcinkach frontu wschodniego. Choć elementy (bataliony) tych dywizji przez krótki czas uczestniczyły w walkach w Warszawie…
Polecany artykuł: