Modele służby wojskowej w krajach NATO. Polska wraca do dyskusji o poborze, a Litwa i Łotwa już go przywróciły [PRZEGLĄD]

Polska wraca do dyskusji o poborze. Jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce każdy pełnoletni mężczyzna musiał odbyć zasadniczą służbę wojskową. Obowiązkowy pobór zawieszono jednak z początkiem 2010 roku, przechodząc na armię zawodową. Obecnie Wojsko Polskie liczy w czasie pokoju ponad 200 tysięcy żołnierzy (to trzeci wynik w NATO, po armiach USA i Turcji) i opiera się na ochotnikach. W 2022 roku uruchomiono co prawda dobrowolną zasadniczą służbę wojskową – miesięczne szkolenie podstawowe i 11-miesięczną służbę dla chętnych – ale powszechnego poboru nie przywrócono.

Nato

i

Autor: Shutterstock
  • Polska debatuje nad przywróceniem poboru, a wojna na Ukrainie skłania inne kraje NATO do ponownej oceny swoich modeli służby wojskowej.
  • Niektóre państwa Sojuszu, jak Litwa czy Szwecja, już przywróciły obowiązkową służbę, podczas gdy inne, jak Dania czy Norwegia, rozszerzają jej zakres, włączając kobiety.
  • Eksperci podkreślają potrzebę przeszkolenia większej części społeczeństwa, ale politycy obawiają się niepopularnych decyzji.
  • Czy Polska pójdzie śladem państw wzmacniających rezerwy, czy pozostanie przy armii zawodowej? Sprawdź, jak inne kraje NATO radzą sobie z tym wyzwaniem.

Wojna na Ukrainie sprawiła jednak, że coraz głośniej mówi się o konieczności przeszkolenia wojskowego większej części społeczeństwa. Polscy politycy dotąd ostrożnie podchodzą do tematu, pamiętając że większość obywateli w sondażach sprzeciwia się powrotowi obowiązkowej służby. Mimo to dyskusja trwa – podobnie jak w wielu innych państwach NATO, które przez lata odchodziły od poboru, a teraz ponownie zastanawiają się nad modelami rezerw i szkoleń wojskowych. Poniżej omawiamy, jak wszystkie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego podchodzą do służby wojskowej: gdzie armie są całkowicie zawodowe, gdzie zachowano lub przywrócono pobór, a gdzie rozważane są nowe rozwiązania. W każdym przypadku przedstawiamy też liczebność sił zbrojnych w czasie pokoju oraz potencjał mobilizacyjny.

Prof. Antoni Dudek za przywróceniem powszechnego obowiązku służby wojskowej

Głos w tej sprawie zabierają również eksperci. Prof. Antoni Dudek, historyk i politolog, uważa wręcz, że przywrócenie powszechnego obowiązku służby wojskowej w Polsce jest konieczne w obecnych realiach bezpieczeństwa. Jego zdaniem młodzi Polacy powinni przechodzić znacznie bardziej zaawansowane szkolenia obronne niż tylko teoretyczne pogadanki. Profesor Dudek w swoim programie "Dudek o Polityce" na kanele YouTube "Super Expressu" krytykuje bierność kolejnych rządów w kwestii przygotowań obronnych społeczeństwa.

Zauważa jednak, że żadna partia polityczna nie ma odwagi wprowadzić poboru z powodu strachu przed reakcją wyborców. Politycy obawiają się spadku poparcia w sondażach, więc wolą unikać niepopularnych decyzji – nawet jeśli mogłyby one wzmocnić bezpieczeństwo kraju. Dudek apeluje jednak, by patrzeć na przykłady państw, które lepiej organizują swoją obronę terytorialną i szkolenie ludności (jak choćby Finlandia czy Norwegia), i by rozważyć wprowadzenie podobnych rozwiązań, dostosowanych do polskich realiów. W jego opinii społeczeństwo przeszkolone w zakresie obronności i reagowania na kryzysy (nie tylko wojenne, ale i klęski żywiołowe czy blackouty) to inwestycja w odporność państwa – warto więc przełamać polityczny impas w tej sprawie.

Albania

Armia Albanii jest w pełni zawodowa. Obowiązkowa służba wojskowa została zniesiona stosunkowo niedawno – w 2010 roku, tuż po akcesji kraju do NATO. Dziś siły zbrojne Albanii liczą około 7 tysięcy żołnierzy i opierają się na ochotnikach pełniących służbę zawodową. Albania, podobnie jak wiele innych państw regionu, nie prowadzi dyskusji o powrocie poboru – stawia na utrzymanie niewielkiej, ale profesjonalnej armii dostosowanej do wymogów sojuszniczych.

Belgia

Belgia zniosła obowiązkową służbę wojskową już w 1994 roku, przechodząc całkowicie na model armii zawodowej. Belgijskie siły zbrojne liczą obecnie około 21 tysięcy żołnierzy. To stosunkowo nieduża armia, utrzymywana w pełni przez zawodowców. W Belgii nie toczy się debata o powrocie poboru – społeczeństwo i klasa polityczna akceptują model w pełni ochotniczy, który sprawdza się od lat 90. XX wieku.

Bułgaria

W Bułgarii obowiązkową służbę zasadniczą zawieszono w 2008 roku, dzięki czemu dziś armia jest zawodowa. Bułgarskie wojsko liczy około 27 tysięcy żołnierzy. Mimo napięć geopolitycznych w regionie (choćby bliskości konfliktu na Ukrainie) Bułgaria dotąd nie zdecydowała się na przywrócenie poboru. Pojawiają się co prawda głosy ekspertów, że niewielka armia zawodowa może mieć kłopoty z uzupełnieniem rezerw, ale rząd koncentruje się raczej na zachętach do służby ochotniczej i modernizacji sprzętu niż na powrocie do przymusowego wcielania poborowych.

Chorwacja

Chorwacja po wejściu do NATO (w 2009 r.) również przeszła na armię zawodową – pobór do wojska zniesiono tam w 2008 roku. Chorwackie siły zbrojne liczą teraz około 13–14 tysięcy żołnierzy zawodowych. Ciekawostka: jako jedno z nielicznych państw Sojuszu Chorwacja planuje jednak przywrócić zasadniczą służbę wojskową. Rząd w Zagrzebiu w 2023 roku zapowiedział projekt powołania na krótkie przeszkolenie wojskowe wszystkich młodych mężczyzn (18–30 lat). Służba miałaby trwać tylko 2 miesiące, a poborowi otrzymywaliby za ten okres wynagrodzenie (ok. 1100 euro). Kobiety mogłyby zgłaszać się na taką służbę dobrowolnie. Dla osób, które odmówiłyby odbycia zasadniczej służby wojskowej, przewidziano opcje służby zastępczej (np. szkolenie z obrony cywilnej lub praca w instytucjach publicznych przez kilka miesięcy). Plan zakłada przeszkolenie do 4 tysięcy osób rocznie (w pięciu turach po 800 rekrutów). Projekt ustawy jest przygotowany – jeśli zostanie zatwierdzony przez parlament, pobór w Chorwacji ruszy ponownie od 2026 roku. Decyzję uzasadnia się potrzebą wzmocnienia rezerw i wyszkolenia obywateli w obliczu zmian bezpieczeństwa w Europie.

Czarnogóra

Czarnogóra jest jednym z najmniejszych państw NATO i ma też jedną z najmniejszych armii. W momencie uzyskania niepodległości (2006 r.) zrezygnowano tam z poboru – od początku członkostwa w Sojuszu czarnogórskie siły zbrojne są zawodowe. Dziś służy w nich zaledwie około 1,6 tysiąca żołnierzy. Tak mały kraj nie potrzebuje wielkiej armii, a bezpieczeństwo opiera w dużej mierze na gwarancjach NATO. Nie ma planów przywracania obowiązkowej służby wojskowej; zamiast tego Czarnogóra koncentruje się na profesjonalizacji swojej armii i korzystaniu ze wsparcia sojuszników w razie potrzeby.

Czechy

W Czechach powszechny pobór do wojska zawieszono w 2004 roku – od tego czasu armia Czech jest w pełni zawodowa. Obecnie liczy około 29–30 tysięcy żołnierzy. Republika Czeska – podobnie jak Polska – doświadczyła silnej służby poborowej w XX wieku (jeszcze w latach 90. młodzi Czesi odbywali obowiązkową służbę), jednak po wejściu do NATO postanowiono przejść na model ochotniczy. W ostatnich latach, zwłaszcza po agresji Rosji na Ukrainę, w Czechach pojawiały się głosy, by zwiększyć przygotowanie obronne obywateli. Dyskutowano na przykład nad pomysłem krótkich ochotniczych szkoleń wojskowych dla chętnych cywilów lub rozbudową Gwardii Aktywnej Rezerwy. Na razie jednak nie ma poważniejszych planów przywrócenia zasadniczej służby – czeska armia stawia na zawodowców i rozwój nowoczesnego wyposażenia, a rezerwy uzupełnia poprzez wolontariat i ćwiczenia rezerwistów.

Dania

Dania należy do krajów NATO, które nigdy całkowicie nie zrezygnowały z poboru, choć przez lata miał on charakter symboliczny. Duńskie prawo przewiduje obowiązkową służbę wojskową dla mężczyzn od 18. roku życia – ale w praktyce liczba miejsc dla poborowych jest ograniczona. Z reguły do wojska zgłasza się wystarczająco dużo ochotników, by zapełnić potrzeby, a jeśli chętnych brakuje, spośród pozostałych losuje się (loteria) pewną grupę, która musi odbyć służbę. Kobiety do niedawna nie podlegały poborowi i mogły służyć wyłącznie dobrowolnie.

Wszystko to zmienia się w reakcji na wojnę na Ukrainie. Od 1 lipca 2025 r. Dania wprowadziła pobór także dla kobiet – panie kończące 18 lat są teraz traktowane na równi z mężczyznami i obejmuje je ten sam system kwalifikacji i ewentualnego losowania do wojska. To ogromna zmiana mająca zwiększyć pulę młodych ludzi szkolonych wojskowo. Co więcej, wydłużono czas służby – wcześniej duński poborowy spędzał w koszarach 4 miesiące, a obecnie pełna służba zasadnicza potrwa 11 miesięcy. Pierwsze 5 miesięcy to szkolenie podstawowe, a kolejne pół roku – służba operacyjna w jednostkach (często w formacjach piechoty, logistyki czy obsługi systemów obronnych). Dania, licząca 6 mln mieszkańców, ma stosunkowo niewielkie zawodowe wojsko (ok. 17 tysięcy w siłach zbrojnych, z czego ok. 9 tysięcy żołnierzy zawodowych w wojskach lądowych). Rząd planuje znacząco zwiększyć liczbę poborowych szkolonych co roku – docelowo nawet do 6,5 tysiąca rocznie (w perspektywie najbliższej dekady). Dania uznała, że tak daleko idące zmiany – w tym pełna neutralność płci przy poborze – są konieczne, by wzmocnić armię i rezerwy w obliczu zaostrzenia sytuacji bezpieczeństwa w Europie.

Estonia

Estonia od odzyskania niepodległości utrzymała model powszechnego poboru. Obowiązkową służbę wojskową odbywają tam mężczyźni w wieku 18–27 lat. Estońska zasadnicza służba trwa od 8 do 11 miesięcy – długość zależy m.in. od wykształcenia poborowego i przydzielonej specjalności (studenci mogą mieć krótszą służbę). Każdego roku do wojska trafia znaczna część rocznika – choć nie wszyscy, bo możliwości szkoleniowe są ograniczone. W praktyce służbę odbywa mniej niż połowa mężczyzn danego rocznika (pozostali otrzymują odroczenia lub są uznani za niezdolnych), ale pobór jest na tyle duży, by zabezpieczyć dużą rezerwę.

Pokojowe siły zbrojne Estonii są niewielkie – około 7,5 tysiąca żołnierzy (z czego wielu to kadra szkoląca poborowych). Dzięki poborowi Estonia może jednak zmobilizować w razie wojny o wiele większe siły. Szkoleni rekruci po odbyciu służby trafiają do rezerwy przypisanej do konkretnych oddziałów. Szacuje się, że wojna obronna prowadzona przez Estonię mogłaby oprzeć się na dziesiątkach tysięcy przeszkolonych rezerwistów (przy planowanej docelowej armii mobilizacyjnej rzędu ~25–30 tys. żołnierzy). Estoński model – wzorowany na Finlandii – wynika z położenia geopolitycznego. Mały kraj graniczący z Rosją uznał, że bez poboru nie da się zbudować wystarczająco licznej rezerwy, która umożliwi obronę w razie agresji. Mimo ograniczonych zasobów Estonia utrzymuje więc armię poborową i doktrynę „obrony totalnej”, angażującej całe społeczeństwo w potencjalny opór.

Finlandia

Finlandia to obecnie najnowszy członek NATO (weszła do Sojuszu w 2023 roku), ale jej model obronny od dawna stawiany jest za wzór w Europie. Finlandia nigdy nie zniosła obowiązkowej służby wojskowej – przez całe lata 90. i 2000. utrzymała pobór, podczas gdy większość krajów regionu go likwidowała. Fińskie siły zbrojne opierają się na powszechnej służbie wojskowej mężczyzn. Każdy zdrowy mężczyzna, obywatel Finlandii, gdy kończy 18 lat, zostaje wezwany do odbycia służby. Kobiety mogą służyć ochotniczo (i wiele z tej możliwości korzysta, choć nie ma przymusu).

Służba zasadnicza w Finlandii trwa od 5,5 miesiąca do 12 miesięcy w zależności od przydziału (najkrócej służą szeregowi w podstawowych formacjach, dłużej – nawet rok – specjaliści i osoby szkolone na podoficerów czy oficerów rezerwy). Każdego roku szkolonych jest kilkadziesiąt tysięcy poborowych. Dzięki temu Finlandia ma stosunkowo niewielką armię czynną w czasie pokoju, ale olbrzymie możliwości mobilizacyjne. Na co dzień fińskie wojsko liczy tylko około 30 tysięcy żołnierzy zawodowych i poborowych odbywających właśnie służbę. Jednak w razie wojny Finlandia może rozwinąć szeregi nawet do 280 tysięcy żołnierzy frontowych (plus formacje obrony terytorialnej) – taką liczebność mają wojenne struktury fińskiej armii. W rezerwie pozostaje zaś ogromna część społeczeństwa: obecnie około 870 tysięcy przeszkolonych rezerwistów! Co ważne, Finlandia ostatnio dodatkowo zwiększa ten potencjał rezerw – w 2025 roku rząd postanowił podnieść górny wiek przynależności do rezerwy z 50 do 65 lat, co spowoduje zwiększenie liczby rezerwistów do ok. 1 miliona obywateli. Fińskie władze podkreślają, że masowa rezerwa jest fundamentem obrony kraju, który graniczy z Rosją na odcinku ponad 1300 km. Pobór cieszy się tam przy tym wysokim poparciem społecznym i jest traktowany jako element tradycji oraz wychowania obywatelskiego.

Francja

Francja zrezygnowała z poboru stosunkowo dawno – w 1996 roku zdecydowano o profesjonalizacji armii (ostatni francuscy poborowi opuścili koszary w 2001 r.). Od tego czasu francuskie siły zbrojne są w pełni zawodowe i liczą około 205 tysięcy żołnierzy czynnej służby. Francja ma jedną z największych armii w Europie (porównywalną liczebnie z polską), całkowicie opartą na ochotnikach. Czy Francuzi myślą o powrocie zasadniczej służby wojskowej? Bezpośrednio do wojska – nie, ale warto wspomnieć, że wprowadzili pewną formę służby dla młodzieży. Od 2019 roku działa we Francji program Service national universel (SNU), czyli Powszechnej Służby Krajowej – to jednak krótkie szkolenie o charakterze obywatelsko-obronnym, trwające zaledwie kilka tygodni i na razie dobrowolne. Młodzi Francuzi mogą w ramach SNU wziąć udział w obozie, gdzie uczą się pierwszej pomocy, zasad bezpieczeństwa, czasem podstaw musztry czy strzelania – ale nie jest to pełnoprawna służba wojskowa. Rozważano uczynienie tego programu obowiązkowym dla wszystkich nastolatków, jednak pomysł budzi kontrowersje i wciąż jest dobrowolny. Pełnej reaktywacji poboru do armii we Francji nie proponują obecnie ani władze, ani opinia publiczna – skupiają się raczej na zwiększaniu budżetu obronnego i liczby żołnierzy zawodowych.

Grecja

Grecja należy do państw NATO, które utrzymują obowiązkową służbę wojskową od dekad, głównie z powodu specyficznej sytuacji strategicznej. Każdy Grek w wieku od 19 do 45 lat jest zobowiązany do odbycia zasadniczej służby. Obecnie grecka służba wojskowa trwa 9 do 12 miesięcy – zazwyczaj 9 miesięcy w wojskach lądowych, a w marynarce i siłach powietrznych do 12 miesięcy. Po odbyciu służby mężczyźni pozostają w rezerwie, która w razie mobilizacji znacznie powiększa możliwości armii. Grecja ma około 110 tysięcy żołnierzy czynnej służby (to jedna z większych armii europejskich NATO). Wszyscy to albo kadra zawodowa, albo akurat odbywający służbę poborowi. Kobiety w Grecji nie podlegają poborowi, ale mogą wstępować do wojska na zasadzie ochotniczej służby zawodowej (w armii greckiej służy wiele kobiet, ale na stanowiskach ochotniczych). Utrzymywanie poboru jest w Grecji uwarunkowane geopolitycznie – kraj ten od dawna rywalizuje w regionie z sąsiednią Turcją (również członkiem NATO), ma rozbudowane granice morskie i lądowe do obrony (m.in. liczne wyspy na Morzu Egejskim), a dodatkowo każdy obywatel Grecji mieszkający na Cyprze także jest objęty obowiązkiem służby (Grecja czuje zobowiązanie obrony greckiej społeczności Cypru). Zasadnicza służba wojskowa jest więc traktowana jako konieczność, by utrzymać armię odpowiednio liczną i przygotowaną.

Hiszpania

Hiszpania przeszła gruntowną reformę sił zbrojnych po zakończeniu zimnej wojny. Obowiązkowy pobór został tam zawieszony w 2001 roku, co oznacza, że od ponad dwóch dekad armia hiszpańska jest w pełni zawodowa. Aktualnie hiszpańskie siły zbrojne liczą około 117 tysięcy żołnierzy służby czynnej. Hiszpania, jako kraj niegraniczący bezpośrednio z Rosją czy innym wrogo nastawionym mocarstwem, nie odczuwa presji powrotu do poboru. Zamiast tego koncentruje się na profesjonalizacji, udziale w misjach sojuszniczych i utrzymywaniu średniej wielkości, nowoczesnej armii ochotniczej. Społecznie i politycznie nie ma obecnie większego poparcia dla przywrócenia zasadniczej służby wojskowej w Hiszpanii – większość obywateli ceni sobie model zawodowy, który uchodzi za bardziej efektywny i mniej uciążliwy społecznie.

Holandia

W Holandii sytuacja jest nieco specyficzna: formalnie pobór nie został zniesiony, ale od 1997 roku jest w praktyce zawieszony. Obowiązek służby wojskowej pozostał zapisany w prawie, jednak od lat 90. nikogo już nie wciela się tam przymusowo do armii. Holenderskie siły zbrojne są zatem de facto zawodowe i liczą około 42 tysiące żołnierzy. Państwo to stawia na dobrze wyszkolonych ochotników oraz nowoczesne wyposażenie (choć armia Holandii jest mniejsza niż sąsiadów z powodu ograniczeń budżetowych). Ciekawostką jest, że Holandia utrzymuje pewne pozory powszechnego obowiązku – młodzi mężczyźni (a od 2020 roku także młode kobiety) otrzymują w wieku 17 lat list informujący o objęciu ich ewentualnym obowiązkiem służby. Jest to jednak czysto formalne, bo od dziesięcioleci nikt nie został faktycznie wezwany na przymusową służbę. Rząd Holandii nie planuje zmieniać tego stanu rzeczy – armia zawodowa, choć niewielka, dobrze spełnia swoje zadania, a lukę w rezerwach starają się wypełniać rezerwiści-ochotnicy oraz ścisła współpraca z większymi sojusznikami. Debata o powrocie prawdziwego poboru praktycznie w Holandii nie występuje.

Islandia

Islandia jest wyjątkowym członkiem NATO – nie posiada własnych sił zbrojnych. To jedyny kraj Sojuszu, który nie ma armii (wynika to z tradycji neutralności i niewielkiej populacji). Obrona Islandii opiera się na umowach sojuszniczych, głównie ze Stanami Zjednoczonymi – na wyspie funkcjonuje baza NATO, a obronę przestrzeni powietrznej zapewniają sojusznicy w ramach rotacyjnych misji. Islandia utrzymuje jedynie Gwardię Wybrzeża (coś w rodzaju straży przybrzeżnej) oraz niewielkie paramilitarne jednostki policyjne do zadań specjalnych. W związku z tym na Islandii nie istnieje pojęcie służby wojskowej – ani zawodowej, ani tym bardziej poborowej. Obywatele nie są szkoleni militarnie (poza wspomnianą służbą w straży wybrzeża), choć Islandczycy mogą ewentualnie służyć w armiach innych państw NATO na zasadzie indywidualnych kontraktów. Ten model – brak własnej armii – działa dla Islandii od powstania NATO, ale jest możliwy wyłącznie dzięki gwarancjom bezpieczeństwa ze strony sojuszników.

Kanada

Kanada – podobnie jak Stany Zjednoczone – polega na armii zawodowej. Kraj ten nie stosuje poboru od czasów II wojny światowej (kiedy to krótko wprowadzono obowiązek służby, co zresztą wywołało wewnętrzne konflikty polityczne). Współcześnie kanadyjskie siły zbrojne liczą około 77 tysięcy żołnierzy czynnej służby. Wszystkie stanowiska obsadzone są przez ochotników – zawodowych wojskowych. Kanada utrzymuje też spore rezerwy w postaci Gwardii Narodowej i rezerwistów, ale również one są dobrowolne. W Kanadzie nie ma większych dyskusji o ewentualnym wprowadzeniu obowiązkowej zasadniczej służby; społeczeństwo jest przywiązane do modelu profesjonalnej, wyspecjalizowanej armii. Co ważne, Kanada geograficznie jest bezpieczna (graniczy tylko z USA i otoczona jest oceanami), więc poczucie zagrożenia militarnego nie wymusza szkoleń masowych rezerw.

Litwa

Litwa w czasach powojennych miała pobór, ale po wejściu do NATO – podobnie jak Łotwa i Estonia – zdecydowała się początkowo na pełną profesjonalizację wojska. Zasadniczą służbę wojskową zawieszono tam w 2008 roku. Przez kilka lat Litwa miała armię wyłącznie zawodową, jednak rosyjska agresja na Ukrainę w 2014 roku (aneksja Krymu) zmieniła sytuację. Już w 2015 roku Litwini przywrócili obowiązkowy pobór w ograniczonej formie.

Dziś na Litwie służbę wojskową odbywają mężczyźni w wieku 18–23 lata. Pobór ma charakter selektywny: co roku potrzeby armii (ok. 3,5–4 tys. rekrutów) są zaspokajane częściowo przez ochotników, a brakującą liczbę uzupełnia się losowaniem nazwisk spośród pozostałych mężczyzn w danym roczniku. W praktyce większość młodych Litwinów chętnie zgłasza się sama, a tylko mniejszość trafia do wojska z przymusu poprzez loterię. Zasadnicza służba na Litwie trwa 9 miesięcy. Po ukończeniu szkolenia poborowi przechodzą do rezerwy – dzięki temu Litwa zwiększyła nieco swoje możliwości mobilizacyjne. Siły zbrojne Litwy mają obecnie około 18,5 tysiąca żołnierzy w służbie czynnej; znaczną część stanowią właśnie poborowi w trakcie dziewięciomiesięcznego szkolenia, reszta to kadra zawodowa. Dodatkowo kraj ten rozwija wojska ochotnicze (ochotnicze siły obrony terytorialnej). Decyzja o powrocie do poboru w 2015 r. miała szerokie poparcie polityczne na Litwie – uznano, że jest to sygnał determinacji społeczeństwa do obrony kraju i sposób na wypełnienie braków kadrowych w armii.

Luksemburg

Luksemburg to malutkie państwo, które wprawdzie ma armię, ale zawsze była ona zawodowa (już po II wojnie światowej zrezygnowano tam z masowego poboru). Dziś luksemburskie wojsko liczy poniżej 1000 żołnierzy – to w zasadzie symboliczne siły zbrojne, przeznaczone głównie do współpracy sojuszniczej (np. wystawiania niewielkich kontyngentów za granicę) oraz zadań honorowych. Nie ma mowy o poborze w tak małym kraju; wszyscy żołnierze to ochotnicy zatrudnieni na kontraktach zawodowych. Co ciekawe, z racji niewielkiej populacji Luksemburg dopuszcza do służby w swojej armii także ochotników z innych krajów UE (pod pewnymi warunkami) – tak aby zapełnić wakaty. Mimo to rekrutacja bywa wyzwaniem. Jednak powrót do obowiązkowego zaciągu nawet nie wchodzi w dyskusję, bo w mikropaństwie byłoby to niepraktyczne i niepotrzebne (ochotnicy w zupełności pokrywają potrzeby).

Łotwa

Łotwa wraz z sąsiednią Litwą i Estonią po wejściu do NATO początkowo odeszła od poboru – pobór na Łotwie zniesiono w 2006 roku, ustanawiając armię zawodową. Przez kilkanaście lat łotewskie wojsko opierało się na ochotnikach (oraz sporej liczbie żołnierzy obrony terytorialnej – tzw. Gwardii Narodowej). Jednak rosyjska inwazja na Ukrainę w 2022 r. spowodowała zmianę stanowiska. W 2023 roku Łotwa zaczęła stopniowo przywracać obowiązkową służbę wojskową.

Model łotewski jest etapowy: najpierw, od drugiej połowy 2023 r., ogłoszono nabór ochotników na nową zasadniczą służbę (zgłosiło się kilkuset chętnych, którzy rozpoczęli szkolenie). Docelowo jednak pobór ma obejmować wszystkich mężczyzn w wieku 18–27 lat, przy czym planuje się wdrażać go krok po kroku aż do 2027 roku. Zasadnicza służba wojskowa na Łotwie potrwa 11 miesięcy i będzie obowiązkowa dla mężczyzn (kobiety będą mogły zgłaszać się dobrowolnie). Przewidywana liczba poborowych to na razie około 1 tysiąca rocznie, lecz z czasem może wzrosnąć do kilku tysięcy, gdy system się rozwinie. Dla osób, które odmówią służby z przyczyn światopoglądowych, Łotysze zamierzają wprowadzić alternatywną służbę cywilną.

Obecnie łotewskie siły zbrojne liczą około 8–9 tysięcy żołnierzy czynnej służby. Dodatkowo w ochotniczej Gwardii Narodowej służy ok. 10 tysięcy osób – to komponent terytorialny. Dzięki przywróceniu poboru Łotwa chce znacząco zwiększyć liczebność przeszkolonych rezerwistów i wzmocnić swoje bezpieczeństwo. W społeczeństwie początkowo opinie były podzielone, ale ostatnie badania pokazują, że prawie 2/3 Łotyszy popiera powrót poboru. Główną motywacją jest odstraszanie Rosji i przygotowanie młodych ludzi na ewentualne zagrożenia.

Garda: Strzelectwo Sportowe

Macedonia Północna

Macedonia Północna (dawniej Macedonia) jest jednym z nowszych członków NATO – dołączyła w 2020 roku. Kraj ten zniósł obowiązkową służbę wojskową w 2008 roku, przechodząc na model zawodowy, jeszcze zanim stał się częścią Sojuszu. Dziś siły zbrojne Macedonii Płn. liczą około 6 tysięcy żołnierzy zawodowych. Jak na państwo liczące nieco ponad 2 miliony mieszkańców, to skromna lecz wystarczająca armia. Macedonia Północna nie prowadzi obecnie planów powrotu do poboru – jej armia spełnia głównie rolę stabilizacyjną wewnątrz kraju oraz uczestniczy w misjach międzynarodowych. W razie potrzeby kraj ten liczy na pomoc sojuszniczą, a sam szkoli rezerwistów w ograniczonym zakresie poprzez programy ochotnicze.

Niemcy

Niemcy przez wiele lat utrzymywały obowiązkową służbę wojskową dla mężczyzn – Bundeswehra opierała się na poborowych aż do roku 2011. Właśnie wtedy w RFN zawieszono zasadniczą służbę wojskową, przestawiając się na armię w pełni zawodową. Obecnie siły zbrojne Niemiec liczą około 185 tysięcy żołnierzy – wyłącznie ochotników służących na kontraktach. Przez dekadę taki model funkcjonował bez większych dyskusji, ale ostatnio w Niemczech temat wraca na agendę. Powodem jest wojna na Ukrainie i ogólny spadek liczebności Bundeswehry w poprzednich latach. Okazało się, że armii niemieckiej brakuje personelu oraz rezerwistów. W związku z tym pojawiły się głosy polityków (zwłaszcza z opozycyjnej obecnie CDU) i ekspertów, by przywrócić jakiś rodzaj obowiązkowej służby.

Co ciekawe, częściej mówi się nie o typowej służbie wojskowej, ale o obowiązkowym roku służby dla młodych ludzi do wyboru – wojskowej lub cywilnej (np. w szpitalach, domach opieki). Zwolennikiem takiego pomysłu jest m.in. prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który argumentuje, że przydałby się rok służby społecznej/wojskowej wzmacniający postawy obywatelskie i obronne. Na razie jednak rząd Niemiec nie podjął działań w tym kierunku – pobór pozostaje zawieszony, a armia jest zawodowa. Warto dodać, że ewentualne przywrócenie poboru wymagałoby w Niemczech sporej inwestycji (reaktywacja infrastruktury szkoleniowej itp.) oraz mogłoby być niepopularne społecznie. Dlatego dyskusje trwają, ale żadna partia rządząca nie zgłasza obecnie konkretnego projektu powrotu obowiązkowej służby.

Norwegia

Norwegia to ciekawy przykład kraju, który formalnie ma powszechny pobór, ale realizuje go w selektywny sposób. W Norwegii służba wojskowa jest obowiązkowa dla obu płci – w 2015 roku Norwegowie, jako pierwsi w NATO, wprowadzili neutralny płciowo pobór obejmujący kobiety na równi z mężczyznami. Każdy obywatel po ukończeniu 19 lat może zostać powołany. W praktyce jednak norweskie siły zbrojne potrzebują tylko ograniczonej liczby poborowych rocznie, więc do służby trafiają głównie ochotnicy oraz najlepiej rokujący kandydaci z danej kohorty. Innymi słowy – jest więcej chętnych niż miejsc i wojsko wybiera najbardziej przydatnych. Reszta młodzieży otrzymuje de facto odroczenie.

Norweska służba zasadnicza trwa standardowo 12 miesięcy, choć w niektórych formacjach poborowi mogą służyć dłużej (np. 16 miesięcy, a najlepsi dostają możliwość przedłużenia nawet powyżej 19 miesięcy poprzez dodatkowe kontrakty krótkoterminowe). Pozwala to lepiej wykorzystać ich wyszkolenie. Co roku Norwegia szkoli kilkanaście tysięcy rekrutów. Siły zbrojne na czas pokoju mają około 24 tysięcy żołnierzy czynnych, ale ta liczba obejmuje zarówno kadrę zawodową, jak i aktualnie odbywających służbę poborowych. Norweska armia jest więc hybrydowa. W ostatnim czasie – z uwagi na zagrożenie ze strony Rosji – Norwegia postanowiła zwiększyć liczbę poborowych w służbie oraz rozbudować rezerwy. Trwa formowanie dodatkowych brygad wojsk lądowych, w których część żołnierzy stanowią właśnie rezerwiści po poborze. Mimo że Norwegowie mają małą populację (ok. 5,5 mln), uważają pobór za skuteczny sposób na przygotowanie obrony kraju (zwłaszcza północnych rubieży graniczących z Rosją). Pobór – co warto podkreślić – cieszy się tam poparciem społecznym, a służba uchodzi za prestiżową. Kobiety stanowią już ponad 30% norweskich poborowych i ten odsetek rośnie.

Portal Obronny SE Google News

Polska

Polska do 2008 roku także opierała swoją armię na poborze, jednak w obliczu reform i wejścia do NATO postanowiła przejść na model zawodowy. Przypomnijmy: obowiązkowa zasadnicza służba wojskowa została wstrzymana z dniem 1 stycznia 2010 roku. Od tamtego czasu Wojsko Polskie składa się z żołnierzy zawodowych oraz ostatnio z nowych form służby ochotniczej (Wojska Obrony Terytorialnej od 2017 r., a od 2022 r. – Dobrowolna Zasadnicza Służba Wojskowa dla ochotników). Obecna liczebność polskich sił zbrojnych to około 200–220 tysięcy żołnierzy (wliczając wojska operacyjne, WOT oraz żołnierzy w trakcie dobrowolnej służby). To największa armia Unii Europejskiej i trzecia co do wielkości w NATO.

Polska nie ma poboru, ale – jak wspomniano na wstępie – w związku z wojną na Ukrainie temat powraca w debacie publicznej. Pojawiają się apele ekspertów o przeszkolenie wojskowe większej liczby obywateli. Na razie jednak kolejne rządy wykluczają przywrócenie obowiązkowej służby. Zamiast tego stawiają na zachęty do służby ochotniczej, rozbudowę armii zawodowej (cel oficjalny to 300 tysięcy żołnierzy w ciągu najbliższych lat) oraz tworzenie rezerw poprzez wspomnianą dobrowolną służbę zasadniczą i ćwiczenia rezerwistów. Mariusz Błaszczak, były minister obrony, wielokrotnie podkreślał, że „nie ma planów powrotu do poboru”. W społeczeństwie polskim brak jest jednomyślności – część osób (zwłaszcza młodych) jest przeciw obowiązkowi, ale są i zwolennicy uważający, że kilku miesięcy szkolenia przydałoby się każdemu. Na ten moment Polska pozostaje jednak przy armii w pełni zawodowej, choć bardzo licznej i intensywnie zwiększanej.

Portugalia

Portugalia zlikwidowała pobór stosunkowo późno, bo w 2004 roku. Od tamtej pory portugalskie siły zbrojne są zawodowe i liczą około 28 tysięcy żołnierzy. Obowiązkowa służba wojskowa była wcześniej długo obecna (zwłaszcza podczas wojen kolonialnych Portugalia potrzebowała poborowych), ale w XXI wieku uznano ją za zbędną. Dziś armia portugalska jest nieduża, nastawiona głównie na misje sojusznicze i obronę własnego terytorium (które nie graniczy z żadnym zagrożonym regionem – Hiszpania z jednej strony, ocean z drugiej). Społeczeństwo Portugalii raczej niechętnie patrzyłoby na powrót poboru – temat w debacie właściwie nie istnieje. Jak w wielu krajach NATO bezpośrednio nieodczuwających zagrożenia, panuje konsensus, że armia zawodowa wystarcza do zapewnienia bezpieczeństwa.

Rumunia

Rumunia utrzymywała pobór do wojska do 2007 roku. Wtedy, w ramach dostosowań do standardów NATO i modernizacji armii, zasadniczą służbę zniesiono, przechodząc na system ochotniczy. W efekcie obecnie rumuńskie siły zbrojne liczą około 66 tysięcy zawodowych żołnierzy. Rumunia graniczy z Ukrainą, jest stosunkowo blisko teatru działań wojennych, ale jak dotąd nie zdecydowała się na przywrócenie służby obowiązkowej. Zamiast tego zwiększa wydatki na obronność, stara się ulepszać wyposażenie armii i zachęcać młodych ludzi do ochotniczego wstępowania w szeregi wojska. Istnieją programy rezerwy ochotniczej, gdzie cywile mogą przejść skrócone szkolenie i zostać żołnierzami rezerwy na kontrakcie. W rumuńskiej debacie publicznej czasem pojawia się postulat, by rozważyć obowiązkowe szkolenie wojskowe młodzieży (zwłaszcza że kraj ten pamięta zagrożenie ze strony Rosji z czasów zimnej wojny). Jednak na razie władze w Bukareszcie nie podejmują takiego kroku – armia zawodowa uchodzi za wystarczającą, szczególnie przy wsparciu NATO.

Słowacja

Słowacja znosiła obowiązkową służbę wojskową stopniowo po rozpadzie Czechosłowacji. Ostatecznie pobór zawieszono w 2006 roku, przechodząc w pełni na model profesjonalny. Dziś słowackie wojsko liczy około 15–16 tysięcy żołnierzy i jest oparte na zawodowcach. Słowacja, podobnie jak Czechy czy Węgry, nie przewiduje powrotu do przymusowego wcielania młodych ludzi do armii. Temat ten był poruszany jedynie marginalnie (np. pomysły krótkiego przeszkolenia weekendowego studentów itp., ale nie zyskały poparcia). Słowacja stawia na integrację sił sojuszniczych – jako członek NATO goszczący na swoim terytorium oddziały innych państw czuje się bezpieczna. Przywrócenie poboru nie cieszyłoby się zapewne aprobatą społeczeństwa, więc politycy nie podejmują takich inicjatyw. Zamiast tego zachęca się do wstępowania do wojska zawodowego i rezerwy ochotniczej.

Słowenia

Słowenia (kolejny niewielki kraj Sojuszu) zawiesiła obowiązkową służbę wojskową w 2003 roku. Od tamtej pory słoweńska armia jest zawodowa i liczy niespełna 6 tysięcy żołnierzy czynnej służby – to jedna z najmniejszych armii w NATO. Słowenia ze względu na swoje położenie (bałkański kraj otoczony przez państwa sojusznicze lub zaprzyjaźnione) nie czuje potrzeby posiadania wielkiej armii ani masowej rezerwy. Jednak w związku z wojną na Ukrainie i ogólnym pogorszeniem się bezpieczeństwa w Europie również tam pojawiły się głosy o wzmocnieniu obronności. W 2022 roku słoweński rząd dyskutował nad pomysłem przywrócenia skróconej zasadniczej służby wojskowej lub obowiązkowych szkoleń wojskowych dla młodych – raczej w wymiarze kilkutygodniowym niż wielu miesięcy. Rozważano np. 3-miesięczne podstawowe szkolenie dla całego rocznika. Na razie jednak nie podjęto takich kroków. Słowenia zwiększa budżet obronny, planuje rozbudowę armii zawodowej i infrastruktury wojskowej, ale pobór pozostaje zawieszony. Społecznie Słoweńcy nie są przyzwyczajeni do obowiązkowej służby (ponad 20 lat przerwy zrobiło swoje) – jak wszędzie więc pomysł powrotu wymagałby przekonania opinii publicznej.

Stany Zjednoczone

USA posiadają największe siły zbrojne w NATO – liczą około 1,3 miliona żołnierzy w służbie czynnej – i są one w pełni ochotnicze. Stany Zjednoczone zniosły pobór do wojska w 1973 roku, kończąc epokę masowej mobilizacji z czasów wojny w Wietnamie. Od tamtej pory armia amerykańska (oraz pozostałe rodzaje sił zbrojnych: marynarka, lotnictwo, piechota morska) składa się wyłącznie z zawodowców, którzy sami zgłosili się do służby. Obowiązkowej zasadniczej służby nie ma, choć istnieje wymóg rejestracji poborowej: każdy młody mężczyzna w wieku 18 lat w USA musi zarejestrować się w tzw. Selective Service System – jest to baza danych na wypadek, gdyby kiedykolwiek przywrócono pobór. Kobiety nie muszą się rejestrować i nie podlegają ewentualnemu poborowi (choć pojawiają się dyskusje, czy ze względu na równość nie zmienić tego prawa – na razie jednak go nie zmieniono). W praktyce od pół wieku Stany Zjednoczone nie korzystały z przymusowego zaciągu, opierając się na profesjonalnych siłach.

W razie wojny na wielką skalę USA oczywiście mają możliwość mobilizacji – ogromna populacja i system rejestracji potencjalnych poborowych umożliwiłby w teorii powołanie milionów ludzi. Ale jest to plan czysto awaryjny. Zarówno społeczeństwo, jak i politycy amerykańscy są przywiązani do modelu „all-volunteer force”. Armia USA ma zresztą spore rezerwy ochotnicze: istnieje Gwardia Narodowa i Rezerwa (łącznie kilkaset tysięcy rezerwistów, którzy regularnie ćwiczą, choć na co dzień są cywilami). Dlatego powrót do obowiązkowej służby jest w USA bardzo mało prawdopodobny w czasie pokoju – byłby to krok niepopularny i postrzegany jako zbędny, zważywszy na to, że Ameryka dysponuje dużą liczbą chętnych do służby zawodowej.

Szwecja

Szwecja przez większość XX wieku miała armię poborową i koncepcję obrony totalnej, jednak po zimnej wojnie dokonała głębokich cięć. Poszła nawet dalej niż inne kraje nordyckie – zawiesiła pobór w 2010 roku, przechodząc na armię zawodową. Okazało się jednak, że w szwedzkich warunkach model ochotniczy się nie sprawdził w pełni – brakowało chętnych, a bezpieczeństwo w regionie się pogorszyło. W efekcie już w 2017 roku Szwecja zdecydowała o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej (po zaledwie 7 latach przerwy).

Obecnie szwedzki pobór ma charakter selektywny i ograniczony. Wszyscy młodzi mężczyźni i kobiety przechodzą kwalifikację (testy), po czym władze wojskowe wybierają część rocznika do odbycia służby. W przeciwieństwie do Norwegii czy Danii, w Szwecji zgłasza się za mało ochotników – większość powołanych trafia do wojska z nadania, nie z własnej inicjatywy. Służba wojskowa w Szwecji trwa od 7 do 15 miesięcy w zależności od specjalności (zwykle około 9–12 miesięcy). Początkowo po wznowieniu poboru liczba szkolonych rekrutów wynosiła ok. 4 tysięcy rocznie. Teraz zwiększono te limity, zwłaszcza że Szwecja w 2024 roku przystąpiła do NATO, zobowiązując się do wzmocnienia własnego potencjału obronnego. Szwedzkie siły zbrojne liczą w czasie pokoju około 23 tysiące żołnierzy, z czego spora część to właśnie poborowi w trakcie służby. W razie wojny Szwecja, mająca 10-milionową populację, mogłaby zmobilizować dziesiątki tysięcy rezerwistów wyszkolonych w poprzednich rocznikach. W społeczeństwie szwedzkim reaktywacja poboru przeszła dość gładko – rząd starał się przedstawić to jako nowoczesną, równouprawnioną formę służby. Niemniej atrakcyjność służby obowiązkowej wśród młodzieży nie jest tam bardzo wysoka (w 2023 r. tylko 16% powołanych stanowili ochotnicy – resztę dobrano spośród osób, które się same nie zgłosiły). Mimo to Szwecja kontynuuje ten model, uznając go za konieczny dla zwiększenia liczebności armii w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.

Turcja

Turcja posiada drugą największą armię w NATO (po USA) – około 480 tysięcy żołnierzy czynnej służby. Tak ogromne siły zbrojne byłyby niemożliwe bez obowiązkowej służby wojskowej, która w Turcji jest od dawna normą. Każdy mężczyzna – obywatel Turcji – po ukończeniu 21 lat podlega poborowi. Obecnie turecka służba zasadnicza trwa 6 miesięcy (jeszcze kilka lat temu wynosiła 12 miesięcy, ale zreformowano system). Co ważne, Turcja umożliwia pewien wybór: mężczyźni mogą odbyć pełne 6 miesięcy jako poborowi albo skorzystać z opcji tzw. służby skróconej za opłatą. Ta druga opcja polega na odbyciu zaledwie miesiąca szkolenia podstawowego, po którym zwalnia się poborowego do rezerwy – pod warunkiem wniesienia określonej opłaty (tzw. „opłata za wykupienie” się od reszty służby). Wiele tysięcy młodych Turków co roku korzysta z tej możliwości, zwłaszcza ci pracujący zawodowo czy przebywający za granicą. Niemniej znaczna część rocznika i tak odbywa normalne pół roku służby. Kobiety w Turcji nie podlegają poborowi, ale mogą służyć w armii jako zawodowe żołnierki (na zasadzie dobrowolności).

Turcja, ze względu na swoje położenie (Bliski Wschód, granice z Syrią, Iranem, rejon Kaukazu) oraz historię konfliktów, traktuje pobór jako ważny element budowy ducha obronnego. Każdy poborowy po odsłużeniu swojego trafia do ogromnej rezerwy. Dzięki temu Turcja w razie wojny jest w stanie powołać pod broń setki tysięcy przeszkolonych rezerwistów. Istnieje też obowiązek okresowych ćwiczeń rezerwy dla byłych poborowych. Co ciekawe, w ostatnich latach – aby zmniejszyć liczebność sił i bardziej je profesjonalizować – Ankara wprowadziła wspomniany system „wykupnego” oraz zachęca do pozostawania najlepszych poborowych w wojsku na kontraktach zawodowych. Mimo to model mieszany (kadrowa armia zawodowa plus krótko służący poborowi) w Turcji nadal obowiązuje i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić. Społecznie jest to akceptowane jako część obowiązków obywatelskich tureckich mężczyzn.

Węgry

Węgry zniosły pobór w 2004 roku, podobnie jak sąsiedzi z Europy Środkowej, i przeszły na w pełni zawodową armię. Dziś węgierskie siły zbrojne liczą około 20–21 tysięcy żołnierzy czynnej służby. Rząd w Budapeszcie nie planuje przywracania obowiązkowej służby wojskowej – postawiono raczej na intensywną modernizację sprzętu oraz zwiększanie liczby ochotników. Co prawda, po 2022 roku Węgry (choć zachowują ostrożność polityczną wobec wojny na Ukrainie) również podjęły pewne działania na rzecz wzmocnienia rezerw. Na przykład promowany jest program Kadeta w szkołach (szkolne kluby o profilu wojskowym), rozbudowano też formację rezerwistów ochotniczych (Magyar Honvédség ma tzw. obronę terytorialną, gdzie cywile mogą służyć w niepełnym wymiarze). Jednak poboru nie wprowadzono. Węgierskie społeczeństwo nie domaga się obowiązkowej służby; pamięć o niej (do 2004 r.) nie jest na tyle pozytywna, by był na to klimat. Rząd premiera Orbána również nie sygnalizuje takich planów, wiedząc że mogłoby to spotkać się z oporem społecznym. Zamiast tego lansuje patriotyczne wychowanie i dobrowolne formy zaangażowania w obronność.

Wielka Brytania

Wielka Brytania była prekursorem profesjonalizacji – z poboru zrezygnowała już w 1963 roku. Od tamtej pory brytyjskie siły zbrojne są w pełni zawodowe. Obecnie liczą około 138 tysięcy żołnierzy (wszystkie rodzaje sił zbrojnych razem). Wielka Brytania stawia na mniejszą, ale bardzo dobrze wyszkoloną i wyposażoną armię ochotniczą, zdolną do działań globalnych. Historycznie pobór (tzw. National Service) istniał podczas II wojny światowej i krótko po niej, ale w latach 60. uznano, że nie jest już potrzebny. Od tamtej pory żadna ekipa rządząca nawet nie rozważała powrotu do obowiązkowej służby wojskowej. Brytyjczycy są przywiązani do idei wolnego wyboru – do armii idą ci, którzy czują taką misję lub traktują to jako zawód. Co więcej, armia brytyjska ma dziś charakter w dużej mierze ekspedycyjny (udział w misjach zagranicznych), a mniej liczebnej obrony terytorium kraju, więc jakościowy dobór kadr jest kluczowy. Oczywiście, jak każdy kraj NATO, Wielka Brytania ma też rezerwy (territorial army – ochotnicze siły rezerwowe), ale one również są dobrowolne. Podsumowując: UK nie ma poboru od ponad pół wieku i nic nie wskazuje, by miało to się zmienić – debata publiczna w ogóle tego tematu nie podejmuje.

Włochy

Włochy utrzymywały pobór do początku XXI wieku, ale w ramach restrukturyzacji sił zbrojnych postanowiły go zlikwidować. Od 2005 roku włoska armia jest zawodowa, a zasadnicza służba wojskowa została zawieszona. Obecnie Włochy dysponują około 171 tysiącami żołnierzy czynnej służby. To spora armia, oparta na ochotnikach, przystosowana do działań zarówno obronnych, jak i misji międzynarodowych (Włochy często uczestniczą w operacjach pokojowych, mają też zobowiązania obrony sojuszniczej na południowej flance). We Włoszech co jakiś czas pojawiają się głosy polityków (zwłaszcza prawicowych), że młodzieży przydałoby się obowiązkowe szkolenie wojskowe lub służba społeczna dla wzmocnienia dyscypliny. Jednak powrót do powszechnego poboru nie ma realnego poparcia ani priorytetu. Włosi, podobnie jak inne zachodnie społeczeństwa, przyzwyczaili się do tego, że wojsko jest domeną zawodowców. Armia włoska zmaga się raczej z problemami finansowymi i modernizacyjnymi, a nie brakiem ludzi – rekrutacja ochotnicza pokrywa zapotrzebowanie. Dlatego w najbliższym czasie Włochy prawdopodobnie pozostaną przy modelu w pełni zawodowym.

Poza NATO – gdzie służba jest obowiązkowa?

Poza NATO – gdzie służba jest obowiązkowa? Choć większość państw Sojuszu Północnoatlantyckiego zrezygnowała z poboru lub ograniczyła go, na świecie wciąż wiele krajów utrzymuje obowiązkową służbę wojskową. Często decydują o tym czynniki bezpieczeństwa regionalnego. Kilka przykładów:

  • Izrael – przykład chyba najbardziej znany. W Izraelu zarówno mężczyźni, jak i kobiety podlegają obowiązkowej służbie wojskowej po ukończeniu 18 lat (z pewnymi wyjątkami dla mniejszości religijnych czy arabskich). Mężczyźni służą zasadniczo około 2 lat i 8 miesięcy, a kobiety około 2 lat. Następnie wszyscy przechodzą do rezerwy i przez wiele lat odbywają regularne ćwiczenia rezerwy (mężczyźni do 40–50 roku życia, kobiety krócej). Izrael utrzymuje tak rozbudowany pobór ze względu na permanentne zagrożenie bezpieczeństwa – otoczony jest przez kraje arabskie, z których część była z nim w stanie wojny. Dzięki powszechnej służbie Izrael może zmobilizować w razie potrzeby setki tysięcy żołnierzy rezerwy w ciągu kilkudziesięciu godzin. Armia izraelska liczy na co dzień około 170 tysięcy żołnierzy, ale w rezerwie ma blisko pół miliona przeszkolonych obywateli.
  • Szwajcaria – ten neutralny, nie należący do NATO kraj w środku Europy także słynie z powszechnej służby wojskowej. W Szwajcarii wszyscy zdolni mężczyźni od 19. roku życia odbywają krótką służbę zasadniczą, trwającą około 18 tygodni (niecałe 5 miesięcy). To wstępne szkolenie, po którym rezerwista trafia do domu... ale to nie koniec. Przez następne lata jest wielokrotnie wzywany na kilkunastodniowe ćwiczenia – zwykle odbywa 6 ćwiczeń po 2–3 tygodnie każde, rozłożonych na ok. 10 lat. Łącznie daje to służbę rozproszoną, ale długotrwałą. Szwajcarski model to milicja obywatelska – żołnierze po szkoleniach trzymają w domach mundur i broń, gotowi do mobilizacji. Co ważne, Szwajcaria oferuje też służbę zastępczą: jeśli ktoś nie chce służyć z bronią, może wybrać dłuższą o połowę służbę cywilną (np. w szpitalu). Kobiety w Szwajcarii nie są zmuszane do służby, ale mogą ochotniczo dołączyć. Dzięki takiemu systemowi Szwajcaria, kraj nieduży (8,7 mln ludności), może wystawić w razie wojny armię liczniejszą niż wiele większych państw – obecnie ma około 140 tysięcy rezerwistów gotowych do natychmiastowego działania. Pokojowe siły zbrojne Szwajcarii liczą tylko ok. 3,5 tys. kadry zawodowej plus poborowi na ćwiczeniach, ale potencjał mobilizacyjny jest ogromny.
  • Korea Południowa – poza Europą również wiele państw utrzymuje pobór, zwłaszcza tam, gdzie napięcia geopolityczne są wysokie. Dobrym przykładem jest Korea Południowa. Każdy mężczyzna będący obywatelem tego kraju musi odbyć służbę wojskową trwającą około 18–21 miesięcy (w zależności od formacji) przed ukończeniem 28. roku życia. Korea Południowa graniczy z Koreą Północną, z którą formalnie wciąż jest w stanie wojny – stąd potrzeba utrzymania wielomilionowej rezerwy i dużej armii czynnej. Po odsłużeniu ~1,5 roku, Koreańczycy trafiają do rezerwy i regularnie ćwiczą (kilka dni w roku) aż do 40. roku życia. Kobiety nie są tam poborowe, ale mogą służyć zawodowo (i wiele służy). Dzięki poborowi Korea Płd. ma jedną z największych armii – ok. 500 tys. czynnych żołnierzy i ponad 3 miliony rezerwistów.
  • Przykładów państw z obowiązkową służbą jest więcej – choćby Rosja (12-miesięczny pobór mężczyzn, właśnie trwa tam największy od lat program wcielania rekrutów), Ukraina (przed wojną pobór 12-miesięczny, obecnie powszechna mobilizacja), czy bliżej nas Austria (6 miesięcy służby albo 9 miesięcy służby cywilnej, decyzją referendum utrzymano pobór). Każdy kraj dopasowuje model do swoich potrzeb bezpieczeństwa i tradycji.

Kierunek zmian w NATO nie jest jednoznaczny

Kraje NATO prezentują pełne spektrum podejść do służby wojskowej – od całkowicie zawodowych armii, przez systemy mieszane z poborem selektywnym, po państwa, gdzie wciąż obowiązuje powszechna zasadnicza służba wojskowa. Zdecydowana większość członków Sojuszu odeszła od poboru na fali optymizmu lat 90. i przekonania, że profesjonalna armia lepiej sprawdza się w nowoczesnych konfliktach. Jednak agresywna polityka Rosji i wojna na Ukrainie w 2022 roku sprawiły, że część państw zweryfikowała swoje podejście. Pobór przywróciły m.in. Litwa, Łotwa, Szwecja, a Dania i Norwegia zwiększyły zakres obowiązkowej służby (włączając kobiety, wydłużając czas szkolenia). Inni – jak Niemcy czy Czechy – zaczynają debatę nad jakąś formą obowiązkowych szkoleń wojskowych lub służby zastępczej, choć na decyzje jeszcze się nie zdobyli. Z kolei państwa takie jak Polska wahają się: oficjalnie utrzymują model zawodowy, ale dostrzegają potrzebę przeszkolenia rezerw i przygotowania obywateli na gorsze scenariusze.

Na razie jednak kierunek zmian w NATO nie jest jednoznaczny. Wiele wskazuje, że część krajów będzie stopniowo wracać do szerszego szkolenia wojskowego obywateli (choćby w ograniczonej formie), inne zaś pozostaną przy armiach zawodowych, inwestując w nowoczesne technologie i współpracę sojuszniczą. Pewne jest, że dyskusja o modelu służby wojskowej będzie się toczyć dalej – bo jak pokazały ostatnie lata, kwestie obronności znów stały się dla Europejczyków sprawą priorytetową.

Sonda
Czy uważasz, że w Polsce powinna zostać przywrócona obowiązkowa, zasadnicza służba wojskowa?