Spis treści
- W Szwecji dzieci uczą się z podręcznika, jak przygotować się do wojny
- Bejda: Na tym etapie nie planujemy rezygnować z jakichkolwiek zadań
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak – Kamysz 10 października w „Gościu Poranka” na TVP Info był pytany o rekordowy budżet na armię, a także modernizację Wojska Polskiego. Minister Kosiniak – Kamysz przypomniał, że Polska armia jest trzecią siłą w NATO i pierwszą w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o jej liczebność. Jednak jeśli chodzi o wyposażenie, to Wojsko Polskie plasuje się w środku stawki. Mimo wszystko jak zapewnił szef MON w rozmowie, Polska dołączy do czołówki w momencie, gdy wszystkie obecne kontrakty zbrojeniowe zostaną zrealizowane.
„Trwa transformacja wojska, bardzo wiele sprzętu przekazaliśmy Ukrainie do obrony przed rosyjską agresją. Mam wrażenie, że strona ukraińska często o tym zapomina, że to z Polski pojechały czołgi i inny sprzęt bardzo szybko, gdy inni nie byli w stanie jeszcze nic wysłać lub robili to bardzo opieszale” – ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Dodając: „Będziemy w czołówce, jeśli dokonamy wszystkich zakupów, tylko to proces rozpisany na wiele lat, do 2035 roku. Dlatego tak ważne jest, by nie zmieniać tej strategii”.
W Szwecji dzieci uczą się z podręcznika, jak przygotować się do wojny
Minister Kosiniak – Kamysz zwróciła także uwagę w czasie rozmowy, że "kluczowe jest budowanie odporności społecznej, jako jednego z filarów bezpieczeństwa kraju – obok siły armii i uczestnictwa w sojuszach".
"W Szwecji dzieci uczą się z podręcznika, jak przygotować się do wojny. My też wprowadziliśmy z minister (edukacji Barbarą – red.) Nowacką zajęcia: edukacja z wojskiem, oswajanie się i przygotowywanie do sytuacji kryzysowych. (...) Naprawiamy błędy naszych poprzedników, przyjmujemy Ustawę o obronie cywilnej" – wyliczał polityk.
Bejda: Na tym etapie nie planujemy rezygnować z jakichkolwiek zadań
Albo znajdziemy środki na pokrycie niedoszacowanych przez poprzedniego szefa MON Mariusza Błaszczaka kontraktów, albo trzeba będzie z niektórych zadań zrezygnować; na tym etapie nie planujemy rezygnować z jakichkolwiek zadań - oświadczył wiceszef MON Paweł Bejda w Sejmie.
W czwartek w Sejmie posłowie PSL skierowali do MON pytanie "w sprawie gigantycznych zaniechań za rządów PiS w kontekście budżetu inwestycyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej i niedoszacowania inwestycji w wysokości 500 mld zł"; odpowiedzi na to pytanie udzielił wiceminister obrony odpowiedzialny za zbrojenia Paweł Bejda.
Jak mówił, nawiązując m.in. do słów wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza z ubiegłego tygodnia, MON za kierownictwa poprzedniego ministra Mariusza Błaszczaka (PiS) pozostawił po sobie szereg kontraktów obronnych, których koszty pozostały jednak niedoszacowane na ok 500 mld zł. Bejda wskazał, że jeśli chodzi o kontrakty na sprzęt bojowy, amunicję i koszty związane z ich pozyskaniem oraz obsługą, brakuje ok 450 mld zł, natomiast kolejne 50 mld zł brakuje na potrzebne inwestycje budowalne.
Wskazał np. na podpisany za PiS kontrakt na samoloty wielozadaniowe F-35, w których - jak wskazał - szacuje się, że sam zakup to jedynie ok. 20 proc. całości kosztów, jakie trzeba ponieść w całym cyklu życia tych maszyn.
Bejda zadeklarował, że obecny rząd zamierza realizować plan zbrojeń i kontrakty podpisane przez poprzedników. "Znajdziemy dodatkowe środki na wydatki obronne - to widać już na przykładzie przyszłorocznego budżetu (przyp. red. w którym według projektu na obronność może zostać wydanych do ok. 186 mld zł)" - zadeklarował.
Jak mówił, skoro poprzedni rząd nie doszacował potrzebnych środków na ok. pół biliona zł, to obecny rząd "albo znajdzie te środki, albo trzeba będzie zrezygnować z niektórych zadań. "Na tym etapie nie planujemy - podkreślam - nie planujemy zrezygnować z jakichkolwiek zadań i nie planujemy jakichkolwiek cięć w wydatkach na obronność, a nawet je zwiększamy" - zadeklarował Bejda.
PM/PAP