Izrael odwraca uwagę od Strefy Gazy? Ważne oświadczenia Netanjahu. Iran apeluje do ONZ

2025-06-13 20:19

Izrael poszerzył skalę konfliktu z Iranem m.in. po to, by odwrócić uwagę od Strefy Gazy i wciągnąć do niego USA – tak uważa Michał Wojnarowicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). – Izrael traktuje Iran jako państwo skrajnie wrogie, którego deklaratywnym celem strategicznym jest zniszczenie państwa Izrael, a utrzymanie programu broni nuklearnej taki cel znacząco by ułatwiło. Premier Benjamin Netanjahu wyjawił, że o operacji „Powstający Lew” Izrael poinformował Donalda Trumpa.

Izrael kontra Iran, wojna

i

Autor: pixabay.com

Analityk przypomina, że konflikt „nie zaczął się wczoraj”, a poszerzenie jego skali przez Izrael ma na celu nie tylko pozbycie się irańskiej broni nuklearnej, ale również odwrócenie uwagi od sytuacji w Strefie Gazy i wciągnięcie w ten konflikt Stanów Zjednoczonych.

Czy ten konflikt można już określić mianem wojny?

Ekspert odpowiedział, że wojna między Izraelem a Iranem trwa już od dawna, natomiast obecnie Izrael „bardzo mocno poszerzył jej skalę”. Podkreślił zarazem, że nie jest to wojna pełnoskalowa, gdyż „czołgi nie jadą przez Bliski Wschód w stronę granicy izraelskiej albo w stronę granicy irańskiej, a okręty nie bombardują portów”. Natomiast w tej sytuacji możemy mówić chociażby o „zaczynającej się wojnie powietrznej, bo Iran ma duże możliwości dronowe i rakiety balistyczne”.

Analityk PISM zaznaczył, że nowym kontekstem w tym konflikcie jest sytuacja po 7 października 2023 r., czyli atak Hamasu na Izrael, który zapoczątkował kryzys regionalny. Izraelska odpowiedź to najpierw „były pojedyncze uderzenia, potem większe naloty (...) to przesunęło granicę konfliktu”.

Jak nasilenie konfliktu izraelsko-irańskiego wpłynie na sytuację państw w regionie? Wojnarowicz ocenił, że będzie to „bardzo niekorzystne, a szczególnie dla państw dotkniętych kryzysem, takich jak Liban czy Syria”. W jego opinii, również „państwom arabskim program nuklearny Iranu nie jest w smak" i ostatecznie mogą one na tym konflikcie więcej zyskać niż stracić.

Garda: Gen. Starzyński o dowodzeniu przestrzenią powietrzną
Portal Obronny SE Google News

Donald Trump wiedział o izraelskiej operacji „Powstający Lew”

Tymczasem izraelski atak na Iran ostro potępiła Arabia Saudyjska, oświadczając, że stanowił on naruszenie prawa międzynarodowego. Podobnie zareagowały inne arabskie państwa Bliskiego Wschodu.

Wojnarowicz ocenił, że konflikt ten będzie „dużym bólem dla Amerykanów" i ciężko uwierzyć, że prezydent USA Donald Trump nie miał wiedzy o działaniach Izraela.

– Trudno uwierzyć w to, że to działo się zupełnie za ich plecami. Taki scenariusz jest skrajnie nieprawdopodobny, szczególnie że Amerykanie udzielają Izraelowi wsparcia militarnego. Amunicja i te bomby skądś się wzięły w izraelskich arsenałach, mówiąc najbardziej oględnie.

Opinia eksperta PISM idzie w parze z oświadczeniem opublikowanym w mediach społecznościowych przez Benjamina Netanjahu. Oświadczył w nim, że z wyprzedzeniem poinformował USA o rozpoczętym w piątek (13 czerwca) ataku na Iran. Ujawnił, że rozkaz do rozpoczęcia operacji antyirańskiej wydał w listopadzie 2024 r., a atak pierwotnie planowano na koniec kwietnia br., ale zaistniały „różne przyczyny”, które sprawiły, że wówczas Izrael nie rozpoczął operacji „Powstający Lew”.

„Pozostawiam stanowisko USA Amerykanom. Poinformowaliśmy ich z wyprzedzeniem. Wiedzieli o ataku. Co teraz zrobią? To już w rękach prezydenta Trumpa. On podejmuje swoje decyzje w sposób niezależny" – powiedział Netanjahu w opublikowanym nagraniu.

Dla Iranu izraelski atak narusza suwerenność i integralność terytorialną

Irański portal PressTV cytuje ministra spraw zagranicznych Islamskiej Republiki Iranu Abbasa Araghchi’ego, który stwierdził, że izraelski akt agresji jest równoznaczny z „wypowiedzeniem wojny”. Angielskojęzyczny portal podkreśla, że Araghchi poruszył tę kwestię w liście do sekretarza generalnego ONZ i przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ po tym, jak „reżim izraelski przeprowadził brutalne ataki na obiekty wojskowe, zakłady nuklearne i obszary mieszkalne, w wyniku których zginęła część dowódców Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), naukowców zajmujących się energią jądrową oraz cywilów”.

Irański minister spraw zagranicznych uznał, że:

„Te represyjne akty stanowią nie tylko poważne naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej Iranu jako niezależnego członka Organizacji Narodów Zjednoczonych, ale zgodnie z prawem międzynarodowym i międzynarodowym prawem humanitarnym, w tym Konwencjami Genewskimi, zaliczają się do aktów agresji i zbrodni wojennych”.

Araghchi zaapelował do Rady Bezpieczeństwa ONZ o wypełnienie swoich zobowiązań, zdecydowane potępienie agresji i podjęcie natychmiastowych i konkretnych działań w celu pociągnięcia Izraela do odpowiedzialności. Iran domaga się zwołania pilnego posiedzenia Rady.

Irańska agencja Nour podała w piątek po południu, że w izraelskich atakach zginęło w Teheranie co najmniej 78 osób, a 329 zostało rannych. To bilans ofiar z dzielnic mieszkalnych w stolicy Iranu. Nie wiadomo, ile dokładnie z tych ofiar stanowią cywile. Oprócz Teheranu armia izraelska bombardowała inne cele w kraju...

Sonda
Czy Polska powinna jasno opowiedzieć się po którejś ze stron w konflikcie Izrael–Iran?