Gorący spór wokół gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej. Co go ostudzi 1 lipca?

2024-06-28 19:43

Podobno historia II wojny światowej ma Polaków łączyć. Podobno. Z tego co dzieje się w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej, wychodzi na to, że dzieli i może jeszcze bardziej podzielić. Zmiany na wystawie głównej w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wywołały burzę. Przeciwko nim zaprotestował ludowiec Władysław Kosiniak-Kamysz. Również Donald Tusk uznał zmiany w Muzeum za niepotrzebne „zamieszanie”. Autorzy wystawy zapowiadają, że się nie cofną, ponieważ „przywracają pierwotny kształt wystawy”. Rodzi się pytanie: gdzie jest granica między autorską wizją prezentacji historycznej a historią jako taką? W słusznie minionych czasach zapytano by: komu służy usunięcie z prezentacji zdjęć rtm. Witolda Pileckiego, o. Maksymiliana Kolbego, a także fotografii rodziny Ulmów. A kto za tym stoi?

Witold Pilecki, Maksymilian Kolbe, Rodzina Ulmów

i

Autor: Wikipedia(4)

Obecna dyrekcja Muzeum. Od kwietnia szefuje mu prof. Rafał Wnuk. Jego poprzednika, Grzegorza Berndeta, mianował pisowski minister kultury, więc w lutym koalicyjny minister podziękował mu za dyrektorowanie. Wówczas było pewne, że w MIIWŚ nowa dyrekcja wprowadzi swoje porządki. Polegały na tym, co podane jest wyżej. Zaznaczyć należy jednak – bo to pomija się w medialnych dyskusjach na tzw. temat – że prof. Wnuk nie do końca wykasował z muzealnej przestrzeni rotmistrza Pileckiego. Nadal stoi jego pomnik. Rotmistrza – nie dyrektora.

Ameryki odkrywał nie będę, więc w tym tekście posłużę się informacjami podanymi w PAP-owskiej depeszy. Dziennikarze Agencji przeprowadzili tzw. risercz, więc dziękuję im za ułatwienie roboty. Swój – subiektywny ma się rozumieć – komentarz zapodam na końcu. To ad rem…

PSL WPISUJE SIĘ SCHEMAT POPRZEDNIEJ WŁADZY?

Zacząć trzeba od tego, że rządowi politycy (nie wszyscy, żeby była jasność) są oburzeni zmianami (opozycyjni – jeszcze bardziej), ale owo wetowanie ma mizerny wpływ na dyrekcję Muzeum. Uważa, że decyzja jest słuszna, a wprowadzone zmiany na wystawie głównej mają ją przywrócić do stanu z 2017 r.

Obecnemu dyrektorowi sprzyja pierwszy, współtwórca MIIWŚ. Prof. Paweł Machcewicz w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” przyznał, że zdumiało go ostre weto wicepremiera-ministra obrony narodowej. Uznał, że tenże wpisuje się „w schemat działań poprzedniej władzy, który polegał na wywieraniu nacisków na historyków i muzealników”, co – jego zdaniem – „nie mieści się w logice demokratycznego państwa”.

Kolokwialnie ujmując, to prof. Mackiewicz jasno dał do zrozumienia (nie tylko prezesowi PSL), by politycy nie wtrącali się do tego, co tworzą historycy. Profesor miałby rację – to moja opinia – gdyby wystawa była poświęcona naukom ścisłym. W naukach humanistycznych, szczególnie w historii, bywa, że opinie wśród najwybitniejszych, światowego formatu historyków są podzielone.

Pileckiego, Kolbego i familię Ulmów łączy m.in. to, że zginęli będąc ludźmi wiary. Zatem jasne było, że do dyskusji włączy się katolicka hierarchia. Episkopat (zakładam) do tego zadania wydelegował (szóstego już) biskupa polowego Wojska Polskiego, Wiesława Lechowicza.

W przekazanym PAP oświadczeniu napisał, że „z niedowierzaniem i niezrozumieniem przyjąłem informacje o usunięciu wizerunków św. Maksymiliana Kolbego, bł. rodziny Ulmów oraz rotmistrza Witolda Pileckiego z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku". Zaznaczył, że „bez względu na światopogląd są oni powszechnie uznani jako bohaterowie, którzy zachowali godność ludzką w czasach pogardy dla człowieka”.

Nie trzeba być biskupem polowym WP, by dojść do wniosku, że „decyzja władz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wywołuje niepokój i rodzi uzasadnione pytania o prawdziwą intencję takiego działania". Oczywiście biskup zaapelował o to samo, o co apelował Władysław Kosiniak-Kamysz. Z takim samym skutkiem.

Noc Muzeów 2024. Zaglądamy do filii Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy

PREMIER DONALD TUSK LICZY NA ROZSĄDEK I UNIEWAŻNIENIA ZAMIESZANIA

No to teraz pora na przedstawienie reakcji tego, który obecnie rządzi Polską. Donald Tusk nie wypowiadał się tak ostro, jak biskup i wicepremier. Wedle mojej opinii zachował się, jak rasowy dyplomata uczestniczący w międzynarodowych negocjacjach.

Pan premier wyraził nadzieję, że władze Muzeum podejmą decyzje, „które nikogo nie będą raniły ani drażniły, bo nie ma żadnego powodu, żeby te elementy naszej historii, te symbole, takie postaci, były pretekstem do niepokoju czy waśni”. Podkreślił, że „liczy na zdrowy rozsądek”, a co do decyzji prof. Wnuka, to stwierdził był, że jest przekonany, „że nie było tam złych intencji, ale wolałbym, żeby (...) w tych sprawach postępować w sposób wyważony, rozsądny i nikogo nie raniący. Mam nadzieję, że zapadną decyzje, które unieważnią to zamieszanie”.

Ktoś może powiedzieć: premier zasiadł okrakiem na barykadzie. Trudno jednak oczekiwać od premiera, by w tej sprawie używał argumentów opozycji. Choć całkiem możliwe, że weto Kosiniaka-Kamysza mogło być dla niego zaskoczeniem. Cóż, rozgrywki w koalicji rządzącej toczą się permanentnie…

DLA PREZESA PiS DECYZJA DYREKCJI MIIWŚ JEST HANIEBNA

Teraz kolej na głos opozycji, a ściślej ujmując PiS, w sprawie. Jarosław Kaczyński nie musiał się mocno trudzić, by wydać opinię. Podczas wiecu w obronie tego, co nie leży w koncepcji wystawienniczej obecnej dyrekcji MIIWŚ, lider największej partii opozycyjnej powiedział: „Mamy do czynienia w Polsce z wydarzeniami, których nie sposób określić inaczej niż jako haniebne. Ci właśnie bohaterowie są w nocy, w tajemnicy, bez żadnej decyzji, która byłaby jawna, usuwani z Muzeum II Wojny Światowej, a właśnie z tą wojną była związana ich działalność, a przynajmniej znaczna ich część i wtedy właśnie pokazali swój niebywały heroizm (...). Jeżeli zapytać o to, dlaczego tego haniebnego aktu dokonano, to sądzę (...) że źródło tych decyzji to jest dążenie do tego, by nasz naród sam siebie uznał za taki, który nie ma się czym chwalić, który nie miał bohaterów, który się nie sprawdził w tych najtrudniejszym okresie nowoczesnej historii polskiej, Europy i świata”.

MINISTER HANNA WRÓBLEWSKA BRONI DECYZJI DYREKTORA WNUKA

Prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda stoi murem za Kosiniakiem-Kamyszem i też się wyraził w rzeczonej kwestii. Bez werbalizacji. W środę na fasadzie Pałacu została wyświetlona iluminacja z wizerunkami Maksymiliana Marii Kolbego, rtm. Witolda Pileckiego oraz rodziny Ulmów.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odniósł się następująco: „Przestrzegam przed robieniem kolejnego frontu wojny polsko-polskiej o historię; chciałbym, żeby wokół Muzeum II Wojny Światowej zapanował spokój i by to historycy, a nie politycy decydowali o tym, co na wystawie ma się znaleźć”.

Tak, tak, panie marszałku. Rzecz w tym, że ci, którzy przywrócili wystawę „do stanu poprzedniego” swoją decyzję argumentują podobnie. Zatem jeśli z dwóch polityków, któryś miałby „siedzieć okrakiem na barykadzie”, to prędzej jest nim pan Hołownia niż pan Tusk. Chociaż, zaraz, zaraz, mają konkurencję. W osobie szefującej Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Hanna Wróblewska (bezpartyjna, z rekomendacji KO) popełnia wpis na X godny tradycji czasów słusznie minionych. Bardzo przepraszam Panią Minister, ale to jest mowa-trwa i urzędniczy bełkot.

Zresztą oceńcie Państwo sami: „Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku powstało jako instytucja kultury, której zadaniem jest kształtowanie narracji historycznej tak, by w wielowymiarowy sposób przeanalizować, zrozumieć i nie dopuścić do zatarcia obrazu II Wojny Światowej w pamięci zbiorowej. Dyrektor Rafał Wnuk takie właśnie zadanie stawia przed sobą, zarówno jako historyk, współautor wystawy głównej muzeum, jak i jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. To w jego gestii jest teraz wybór sposobu realizacji tej misji. Wystawa zaprojektowana przez Rafała Wnuka, Pawła Machcewicza, Janusza Marszalca, Piotra M. Majewskiego, jak każda autorska wypowiedź, ma swoją określoną strukturę i formę…”.

Przypomniała, że w 2017 r. ówczesny dyrektor Muzeum „zdecydował o politycznej ingerencji w kształt wystawy głównej, naruszając prawa autorskie twórców, co potwierdził wyrok sądu”. Dodajmy, że sądy miały zajęcie, ale uważam, że chronologia tych wydarzeń jest mało interesująca dla większości obserwatorów tego, co teraz dzieje się w MIIŚW. A będzie się działo jeszcze więcej, bo opozycja zapowiada podjęcie w Sejmie tzw. stosownych działań.

CO W TEJ SPRAWIE MA DO POWIEDZENIA DZIENNIKARZ PORTALU OBRONNEGO?

Przede wszystkim: nadal nie wiadomo, w szczegółach, dlaczego podjęto taką decyzję? Jeśli radni miasta X zmieniali nazwę patrona, na przykład, ulicy z gen. Karola Świerczewskiego na gen. Władysława Andersa, to na wyjaśniali, co nimi kierowało, że wystąpili o taką zmianę.

Czegoś podobnego nie idzie zauważyć w decyzji i wyjaśnieniach dyrekcji MIIWŚ. Pewnie takowe są zapodane w urzędowych papierach. Sprawa jest zbyt poważna (co widać po cytowanych opiniach), by szczegóły argumentacji był schowane w aktach.

Tłumaczenie o prawach autorskich, koncepcjach wystawienniczych i temu podobnych przyczynkach jest najzwyczajniej niewystarczające i dla ogółu społeczeństwa niezrozumiałe, a czasem nawet i żenujące. Na tym tle mogą powstawać rozmaite spekulacje. Jakie? A proszę bardzo...

Może dlatego przywrócono wystawę do „stanu poprzedniego”, bo Maksymilian Maria Kolbe jest świętym kościoła rzymskokatolickiego, rodzina Ulmów to błogosławieni, a Witold Pilecki w przyszłości może być wyniesiony na ołtarze?

Spokojnie. Kontrowersje wokół MIIŚW długo nie będą „na tapecie”. Od 1 lipca wchodzą podwyżki cen gazu i energii elektrycznej. I znów życie weźmie górę nad historią. A tym, którzy przeczytali ten tekst do końca – serdecznie dziękuję. Rachunki za prąd i gazu nie będą takie długie...

Sonda
Odwiedziłbyś Muzeum Historii Polski?
Listen on Spreaker.