Stary MiG-29 za nowe technologie? Czy Polska może coś zyskać od Ukrainy?

2025-12-10 19:20

Warto przypomieć, że Polska już w 2023 roku przekazała Ukrainie 14 myśliwców MiG-29, stając się pierwszym państwem, które wsparło Kijów maszynami bojowymi. Wówczas ta decyzja wzbudzała chyba mniejsze emocje niż dzisiaj plan wymiany pozostałych maszyn m.in. za technologie dronowe i rakietowe. Trzeba powiedzieć wprost, że wycofanie postsowieckich myśliwców nie osłabia bezpieczeństwa Polski, ale wzmacnia bezpieczeństwo kraju, ujednolicając flotę i otwierając perspektywy na innowacyjną rekompensatę.

Mig-29

i

Autor: Shutterstock Zdj. ilustracyjne.
  • Polska, jako pierwsza, przekazała Ukrainie 14 myśliwców MiG-29 w 2023 roku, co wsparło Kijów w walce.
  • Wycofanie postsowieckich MiG-29 nie osłabia Polski, lecz ujednolica flotę i otwiera drogę do innowacyjnych rekompensat technologicznych.
  • Trwają rozmowy z Ukrainą na temat wymiany pozostałych MiG-ów na technologie dronowe i rakietowe.
  • Jakie korzyści technologiczne Polska może zyskać dzięki tej wymianie i dlaczego to szansa na skok technologiczny?

Zanim przejdziemy do aktualnej sytuacji warto przypomnieć, że decyzja z marca 2023 roku nie była jakimś spontanicznym zrywem, ale efektem wielomiesięcznych rożnów i negocjacji. Polskie dowództwo było i nadal jest świadoma konieczności pełnej integracji z systemem obronnym NATO i starzejącej się wartości bojowej myśliwców MiG-29, nawet pomimo ich modernizacji.

Przekazanie maszyn, które były znane ukraińskim pilotom i mogły natychmiast wejść do akcji, było ważnym i znamiennym krokiem, ale warto przypomnieć, że wymagało przezwyciężenia oporu politycznego sojuszników z Zachodu. Przypomnijmy, że np. Niemcy, ale też kilka innych krajów, próbowało lawirować, przekazując tylko „uzbrojenie obronne”. Samoloty bojowe były istotnym wyjściem poza te granice.

Czy pozbycie się MiGów-29 osłabia bezpieczeństwo kraju?

Wycofanie myśliwców MiG-29 – maszyn o bardzo ograniczonych możliwościach interoperacyjnych z nowoczesnymi systemami NATO, ograniczonych zdolnościach bojowych i kosztownej eksploatacji, to krok w dobrym kierunku. Od dawna ich remonty, naprawy i bieżąca eksploatacja odbywają się bez wsparcia producenta, w oparciu o części z drugiej ręki, rewitalizowane lub dorabiane w kraju. Stanowi to znaczące obciążenie logistyczne i finansowe oraz okupione jest sporym wysiłkiem personelu naziemnego.

MiG-29 to samolot bardzo ładny, świetnie prezentujący się w powietrzu, szczególnie podczas dynamicznych pokazów. Ale jako maszyna bojowa reprezentuje minioną epokę i technologię naszego przeciwnika. Jego rola powinna ograniczać się do podgrywania przeciwnika, a nie pełnienia dyżurów bojowych.

Decyzja o pozbyciu się reszty tych maszyn moim zdaniem nie osłabia bezpieczeństwa Polski w szerszej perspektywie, choć w krótkim czasie może wywołać pewne wyzwania. Wręcz przeciwnie, przyspiesza przejście do floty opartej na standardach zachodnich i mniejsze liczbie typów maszyn bojowych, takich jak F-16, F-35 i FA-50. (F-16, F-35 i FA-50). Krótkoterminowy ubytek postsowieckich maszyn będzie rekompensowany przez dostawy nowoczesnego sprzętu. Warto przypomnieć, że w przyszłym roku do Polski przylecą pierwsze dwa samoloty F-35. Krótkoterminowo, możemy skorzystać ze wsparcia sojuszniczych myśliwców, które już obecnie są licznie obecne na terytorium Polski.

Stare maszyny za nowe technologie?

Jak wynika z informacji, których udzielał zarówno minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz jak i Sztab Generalny WP, prowadzone są ze stroną ukraińską rozmowy o wymianie samolotów i części zamiennych za wybrane technologie. Brzmi to lepiej niż oddanie ich w 2023 roku za darmo, ale diabeł tkwi w szczegółach. Często słyszę zarzut, że wymienimy sprawne myśliwce za technologie dronowe, które posiadamy lub możemy inaczej pozyskać. Oczywiście istnieje takie ryzyko, ale zakładam, że w grze są tematy bardziej pożądane przez polskie siły zbrojne i przemysł.

Najgłośniej mówi się o technologii dronowej. Ważne tu mogą być z jednej strony technologie związane z masową produkcją i modernizacją bezzałogowców do stale zmieniających się warunków. Budowy tanich, wydajnych maszyn mogących tworzyć roje. Druga kwesti to na przykład niuanse budowy maszyn dalekiego zasięgu, które operują w środowisku zakłóceń sygnału GPS czy korzystają z łączności satelitarnej.

Kolejny istotny obszar to technologie związane z wykrywaniem, zwalczaniem i obezwładnianiem bezzałogowców przeciwnika. Patrząc szerzej, również systemy Walki Elektronicznej (WRE), zarówno ukraińskie doświadczenia w zagłuszaniu i neutralizacji rosyjskich systemów, ale z drugiej o działaniu systemów przeciwnika i ich skuteczności oraz metodach eliminacji.

Nie należy też zapominać o technologiach rakiet i pocisków manewrujących. Z jednej strony Ukraina była dla ZSRR, a później Rosji, dostawcą silników rakietowych, w tym również dla rakiet kosmicznych i pocisków balistycznych. Z drugiej, sama rozwinęła rakiety kierowane różnych typów, oraz pociski manewrujące, takie jak Neptun i jego wersja Neptun „long” o zasięgu ponad 1000 km. Podobnie jak technologie naprowadzanych pocisków kierowanych, są to obszary, w których dopływ danych i wiedzy bardzo by się przydał polskiemu przemysłowi. Daje to możliwość rozwoju własnych systemów uzbrojenia i amunicji dla posiadanych systemów uzbrojenia, takich jak choćby Homar-K.

Jako ostatni, bo moim zdaniem niedostatecznie uwypuklony, należy rozważyć temat systemów wymiany danych, rozpoznania, dowodzenia i łączności C4ISR. Sieci odpornych na zakłócenia, ataki cybernetyczne i kinetyczne oraz zdolnej do działania w sposób rozproszony i trudnych do wykrycia, oraz identyfikacji.

Co dalej?

To tylko przykłady, ale pokazują, jaką może być to ogromną szansą, oczywiście, jeśli sytuacja zostanie odpowiednio spożytkowana przez stronę polską. Nie powinna być ona jednak traktowana jako zamiennik dla nowoczesnego sprzętu bojowego z NATO, lecz jako uzupełnienie umożliwiające polskiemu przemysłowi obronnemu skok technologiczny i wdrożenie innowacji „prosto z frontu”. Nie często pojawiają się takie okazje i powinny być odpowiednio wykorzystane, aby nadać dodatkowe przyspieszenie rozwojowi kompetencji krajowych. Jeśli nie my, może na tym skorzystać ktoś inny.

Moim zdaniem daje to pewne pojęcie o możliwościach, ale też zagrożeniach takiego „barteru” sprzęt za technologię. Stare, radzieckie myśliwce MiG-29, jak silnych pozytywnych skojarzeń by nie budziły, swoje miejsce mają już dziś na pokazach lotniczych a nie w siłach powietrznych. Jeśli dziś dobrze ich nie „sprzedamy”, możemy zostać z nimi jak Rumunią ze swoimi myśliwcami, które wycofała, ale nie mogła znaleźć na nie kupca. Warto uczyć się na błędach innych.

Portal Obronny SE Google News
Loty szkoleniowe FA-50

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki