Impas zakończony. Donald Trump jest zadowolony…
Kijów również powinien być w znacznej mierze usatysfakcjonowany. Niezadowolony jest – można to założyć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością – Kreml, bowiem amerykańskie zaangażowanie w ukraińskie górnictwo, tak finansowe, jak i polityczne, hamuje przyszłościowe zapędy Rosji do pozyskania tego, czego nie udało się jej uzyskać 24 lutego 2022 r. i później.
Przypomnijmy, że USA de facto uzależniły pomoc wojskową dla Ukrainy od jej zgody na eksploatację zasobów naturalnych, ze szczególnym uwzględnieniem surowców krytycznych i pierwiastków (vel minerałów) ziem rzadkich. Po prawie trzech miesiącach strony wypracowały consensus.
Porozumienie o partnerstwie ekonomicznym utworzyło United States–Ukraine Reconstruction Investment Fund (Amerykańsko-Ukraiński Fundusz Inwestycyjny na rzecz Odbudowy). USA i Ukraina mają dokonywać równych, 50-procentowych wpłat na jego rzecz. Wkładem USA będzie wartość przyszłej pomocy wojskowej. Ukraina ma zasilać Fundusz 50 proc. dochodów budżetowych z eksploatacji nowych złóż surowców. Fundusz ma wspierać odbudowę Ukrainy oraz rozwój jej sektora surowcowego.
„The Guardian” podkreśla, że Donald Trump powiedział, iż ta umowa będzie stanowić ekonomiczną zachętę dla USA do dalszego inwestowania w obronę Ukrainy i jej odbudowę – po tym, jak wynegocjuje porozumienie pokojowe z Rosją. „To ważny kamień milowy w strategicznym partnerstwie między Ukrainą i USA, którego celem jest umocnienie gospodarki i bezpieczeństwa Ukrainy” – napisał minister spraw zagranicznych Ukrainy, Andrij Sybiha, na platformie X.

Wpływy do Funduszy wyłącznie z nowych projektów inwestycyjnych
Umowę podpisała ze strony ukraińskiej pierwsza wicepremier Julia Swyrydenko. Ukraina zachowa pełną własność zasobów „na swoim terytorium i na wodach terytorialnych do niej należących”. Swyrydenko poinformowała także media i o tym, że nie będzie żadnych zmian w zakresie własności przedsiębiorstw państwowych, a wpływy do Amerykańsko-Ukraińskiego Funduszu Inwestycyjnego na rzecz Odbudowy będą pochodziły wyłącznie z nowych projektów inwestycyjnych.
Dla USA porozumienie ma nie tylko wymiar ekonomiczny, ale także polityczny – i to w tzw. bliższej perspektywie. Sekretarz skarbu USA, Scott Bessent, który podpisał umowę minerałową, w wywiadzie dla Fox Business Network określił ją jako „sygnał dla Rosji o trwałym partnerstwie amerykańsko-ukraińskim”. Podkreślił, że da ona prezydentowi Stanów Zjednoczonych możliwość negocjowania z Rosją z jeszcze silniejszej pozycji. Umowa „jasno sygnalizuje Rosji, że administracja Trumpa jest zaangażowana w proces pokojowy skoncentrowany na wolnej, suwerennej i prosperującej Ukrainie w perspektywie długoterminowej”.
Na mocy porozumienia USA uzyskały uprzywilejowany dostęp do nowych projektów związanych z eksploatacją ukraińskich minerałów, w tym litu, tytanu, uranu i grafitu – surowców kluczowych dla technologii, energetyki i obronności. Z formalnego punktu widzenia jest to układ dwustronny. Realnie ujmując – ma wymiar strategiczny. Zmniejsza zależność USA od chińskich dostawców minerałów ziem rzadkich oraz wzmacnia pozycję Zachodu w regionie w obliczu trwającego konfliktu z Rosją. A z tego Moskwa, powtórzę, nie będzie zadowolona…