• Rosyjska propaganda promuje narrację o rzekomym odsunięciu Wołodymyra Zełenskiego i zastąpieniu go przez Walerija Załużnego.
• Wykorzystywany jest do tego Ralph Bosshard – emerytowany oficer szwajcarski związany z prorosyjskimi mediami.
• Przekaz ma budować wrażenie, że decyzje w Kijowie zapadają na Zachodzie.
• Taki obraz służy usprawiedliwieniu rosyjskiej inwazji i braku rozmów pokojowych.
• Bosshard pełni rolę pożytecznego idioty – zachodniego głosu, który legitymizuje rosyjską narrację.
O tym rosyjska propaganda trąbi od początku wojny z Ukrainą
Na początek cytat z materiału źródłowego:
„Doniesienia rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) o tym, że przywódcy USA i Wielkiej Brytanii uzgodnili zastąpienie Władimira Zełenskiego byłym głównodowodzącym ukraińskim Walerijem Załużnym, wskazują, że kraje zachodnie są gotowe do podjęcia poważnych negocjacji w sprawie rozwiązania kryzysu na Ukrainie – powiedział agencji TASS emerytowany podpułkownik Ralph Bosshard, były doradca wojskowy Sekretarza Generalnego OBWE (2014–2020).
Według niego zastąpienie Zełenskiego „było warunkiem koniecznym”, aby „Ukraina mogła prowadzić poważne rozmowy o zawieszeniu broni”. Wszystko wskazuje na to, że Zachód „naprawdę tego chce” – uważa ekspert.
„Wcześniej stało się jasne, że Zachód nie chce już Zełenskiego. A w rozmowach nie będzie on dorównywał Putinowi” – powiedział Bosshard. Jego zdaniem problem polega na tym, jak Ukraina zareaguje na tę wiadomość. „Czy pozwolą, żeby zachodni kandydat został im tak po prostu narzucony? I jak zareagują inni czołowi politycy?” – dodał ekspert”.
Nieprzypadkowo – można wysunąć taką tezę graniczącą z dużym prawdopodobieństwem – Moskwa puszcza w eter taką opinię. Donald Trump prawdopodobnie zrozumiał, że w negocjacjach z Putinem to on go bagatelizuje, a nie na odwrót. Skrócił 50-dniowe ultimatum rzucone Rosji do 10 dni. I stąd w głównej agencji prasowej Federacji Rosyjskiej pojawiły się takie sensacje. Moskwa po raz kolejny wysyła sygnał, iż Zełenski nie jest partnerem do rozmów. Chyba jednak nie to jest jej głównym celem, ale „usprawiedliwienie” przed opinią wewnętrzną tego, że Kreml zwleka z gotowością do zakończenia wojny, choć wszem i wobec głosi, że chce jej końca.
Tzw. zwykli Rosjanie nie muszą wiedzieć, że „zastąpienie Władimira Zełenskiego byłym głównodowodzącym ukraińskim Walerijem Załużnym”, obecnym ambasadorem Ukrainy w Wielkiej Brytanii, jest – z prawnego punktu widzenia – niemożliwością. Jednak gdy takie dyrdymały potwierdza zachodni wojskowy, to zwykły Rosjanin może w to uwierzyć.
Ważne jest, że dodatkowo będzie głęboko przekonany, iż na Zachodzie możliwe są takie zwyczaje jak… w Rosji. To po pierwsze. A po drugie: taki przekaz sprawia, że w Rosji lud wierzy, iż Zełenski nie jest samodzielnym politykiem, ale marionetką Zachodu. A o tym rosyjska propaganda trąbi od początku wojny z Ukrainą.

Czy podpułkownik Ralph Bosshard jest „pożytecznym idiotą?
To pojęcie, jakoby wymyślił Lenin. Są sowietolodzy przypisujący autorstwo Stalinowi. Nie ma wątpliwości, że powszechnie znanym stało się w czasach zimnej wojny. W skrócie odnosi się ono do osób wspierających systemy autorytarne z niewiedzy lub naiwności.
Ralph Bosshard od kilku lat jest częstym komentatorem w rosyjskich mediach państwowych, szczególnie w TASS. Nie będę przytaczał pełnego CV szwajcarskiego wojskowego. Dość stwierdzić, że mógłby on w nim napisać, że z wykształcenia pozawojskowego jest historykiem specjalizującym się w dziejach Europy Wschodniej. Być może dlatego w 2013 r. dokształcał się na Uniwersytecie Moskiewskim ze znajomości rosyjskiego. Wątpliwości co do jego politycznej orientacji mogą pojawić się, gdy wie się, że również w 2013 r. był kursantem w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR.
To też nie musi być nic zdrożnego, bo wielu wysokich oficerów zachodnich starało się o zgłębianie wiedzy w tej uczelni. Tyle że generalnie im tego odmawiano. Szwajcar ma znajomość Ukrainy, bo w 2014 r. był starszym oficerem planowania w Specjalnej Misji Monitorującej OBWE na Ukrainie, a w latach 2014–17 pracował jako specjalny doradca wojskowy Stałego Przedstawiciela Szwajcarii przy OBWE.
Po komentarzach Bossharda na temat wojny Rosji z Ukrainą bez trudu można wyczytać, komu sprzyja w tym konflikcie.
Gdy rozpoczęła się ta wojna i zapytano go: „Czy NATO jest w stanie wojny z Rosją?” odpowiedział:
„Rosyjska opinia publiczna jest głęboko przekonana, że Rosja jest w konflikcie z Zachodem jako całością. NATO przekroczyło czerwoną linię, stale przekazując Ukrainie strategiczne informacje wywiadowcze. Służba naukowa niemieckiego parlamentu oświadczyła, że dostarczanie broni państwu walczącemu nie oznacza jeszcze udziału w konflikcie zbrojnym. Z drugiej strony, wykorzystanie baz wojskowych byłoby równoznaczne z przystąpieniem do wojny, podobnie jak zapewnienie szkoleń z zakresu obsługi dostarczonej broni. Oficjalnie nie wiadomo, czy zachodni instruktorzy szkolą ukraińskich żołnierzy w zakresie obsługi dostarczonej broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej, ale trudno sobie wyobrazić, aby ukraińscy żołnierze byli w stanie obsługiwać taki sprzęt bez przeszkolenia. W przypadku haubic polowych dostarczonych przez USA jest to wręcz oficjalne.”
Kto chciałby skrótowych informacji o poglądach emerytowanego szwajcarskiego wojskowego, który „kibicuje”, to już je podaję: Europa przygotowuje się do wojny odwetowej przeciwko Rosji, a NATO dąży do osłabienia pozycji Rosji wszędzie tam, gdzie istnieją nierozstrzygnięte konflikty.
Zachodnie media nie zajmują się szwajcarskim wojskowym i jego związkami z Rosją. Pod lupę wziął oficera rumuński portal Veridica.ro. Sklasyfikowała Bossharda jako „stałą postać w prokremlowskich mediach, wykorzystywaną do nadania wiarygodności przesłaniom Moskwy”. Według ich analizy wypowiedzi Bossharda są cytowane wyłącznie przez TASS i DAN (Doniecka Agencja Informacyjna). Zresztą szybki risercz Portalu Obronnego to potwierdził. W zachodnich mediach Ralph Bosshard nie istnieje.
Dlaczego więc Portal Obronny poświęca uwagę temu wojskowemu?
A z prostych przyczyn. Po pierwsze: by pokazać rzadko przedstawiane mechanizmy rosyjskiej wojny informacyjnej. Po drugie: (i to jest najważniejszy powód), by przypomnieć, że Kreml za wszelką cenę dąży do wyeliminowania Zełenskiego z jego dyskursu z Ukrainą.
Tu Ameryki odkrywał nie będę, więc posłużę się tym, co już wcześniej wyliczył portal Meduza (rosyjski, ale niezależny), ile to razy Zełenski miał pójść w tzw. odstawkę według Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (SWR).
Zmiany miał dokonać „kolektywny Zachód”, z przewodnią rolą w tych zamachach przypisywaną USA.
• W grudniu 2023 r. następców Zełenskiego było co niemiara: Andrij Jermak, Kyryło Budanow, Walerij Załużny, Oleksij Arestowycz i Witalij Kliczko.
• W styczniu 2024 r. Zełenskiego miał zastąpić Walerij Załużny.
• W lutym 2024 r. kandydatem miał być Arsen Awakow, minister spraw wewnętrznych Ukrainy w latach 2014–21.
• W marcu 2024 r. w rosyjskich mediach, powołując się na rozpoznanie SWR, też wieszczono koniec Wołodymyra Zełenskiego jako prezydenta Ukrainy, ale nie wskazywano jego następców.
• W lipcu tego roku znów jako jego następca pojawił się – już obecnie – ambasador Ukrainy w UK – gen. Załużny.
I uwiarygodnieniu, w oczach rosyjskiego społeczeństwa, tych wieści mają służyć opinie Ralpha Bossharda. Sporo Rosjan da im wiarę, no bo skoro mówi o nich zachodni wojskowy i to jeszcze z neutralnej Szwajcarii…