Energetyka ukraińska pracuje na jednej czwartej (przedwojennej) mocy
Przed wojną ukraińska energetyka generowała ok. 40 GW mocy. Obecnie o 75 proc. mniej. Dla porównania: łączna moc polskiej energetyki wynosi ok. 65,5 GW. Wskutek rosyjskich ataków z systemu wypadło ok. 80 proc. elektrowni cieplnych i ok. 45 proc. wodnych. Teoretycznie w systemie energetycznym Ukrainy są cztery siłownie jądrowe. Teoretycznie – bo największa z nich (i w Europie również) Elektrownia Jądrowa Zaporożska jest pod rosyjską kontrolą i nie produkuje energii. Przed wojną dostarczała 47 proc. mocy ukraińskich elektrowni jądrowych i pokrywała 20 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną w Ukrainie.
Prądu brakuje, stąd też ciągłe przerwy w jego dostawie, czasem sięgające kilkunastu godzin. Ukraińcy starają załatać się te dziury agregatami prądotwórczymi. Nie da się jednak nimi zastąpić zawodowej energetyki. Ukraińcy muszą oszczędzać prąd nie tylko dlatego, że go brakuje, ale także dlatego, że od czerwca 2024 r. zdrożał o 60 proc.
Specjaliści szacują, że zimą 2024/25 może zabraknąć 7 GW mocy, a w takiej sytuacji Ministerstwo Energetyki Ukrainy mogże wprowadzić regułę „dwie godziny zasilania, osiem godzin przerwy”.
Będzie to miało wpływ na funkcjonowanie m.in. szpitalnictwa
– Bez wody, prądu i gazu trudno o ogrzewanie, wyziębiony organizm jest narażony na osłabienie i choroby. Przy linii frontu pozostają głównie osoby starsze lub z niepełnosprawnościami: im najtrudniej jest opuścić swoje domy. Nasi lekarze mówią nam, że to będzie najtrudniejsza zima od lutego 2022 r. – podkreśla Małgorzata Olasińska-Chart, dyrektor programu pomocy humanitarnej w Polskiej Misji Medycznej.
Kryzys potęgują także ataki na obiekty służby zdrowia. We wrześniu placówki ochrony zdrowia były atakowane 66 razy (energetyka – 25), a w październiku – 30 razy (energetyka – 50). Od początku wojny szpitale i przychodnie zdrowia były atakowane ponad 2 tys. razy. Efekt tego jest taki, że zniszczone punkty medyczne nie mogą pełnić już swoich dawnych funkcji, ewakuowani są nie tylko pacjenci, ale również sami medycy. Lukę wypełniają mobilne kliniki, prowadzone także przez Polską Misję Medyczną.
Dojeżdżają do miejscowości, których mieszkańcy nie mają już lokalnej przychodni czy rodzinnego lekarza. Tylko w październiku obsługujący je medycy przeprowadzili prawie 1,5 tys. konsultacji lekarskich, w tym 100 konsultacji psychologicznych. Bo ta wojna, jak podkreśla Małgorzata Olasińska-Chart, odbija się nie tylko na zdrowiu fizycznym, ale i psychicznym.
Mało prawdopodobne jest, by zimą skończyła się wojna
Choć chciałoby się, aby było zgoła inaczej. Rosjanie będą kontynuowali ataki na ukraińską energetykę. Ukraińcy mówili o tym już w czerwcu, pomni wcześniejszych doświadczeń. W portalu OKO.press Ołeksandr Charczenko, dyrektor Centrum Badań nad Energetyką (EIR Center) w Kijowie mówił wówczas, że Rosjanie zmienili taktykę niszczenia ukraińskiej energetyki.
Zimą 2023/24 i do połowy roku atakowali jednocześnie wiele celów, by doprowadzić do blackoutu, jednak Ukraińcom udawało się naprawiać szkody. Teraz stosują inną taktykę.
Rosja koncentruje się na masowych atakach na pojedyncze obiekty, by je całkowicie zniszczyć. „Ta zmiana taktyki znacząco utrudnia Ukrainie utrzymanie stabilności systemu energetycznego i stanowi poważne zagrożenie dla funkcjonowania kraju w nadchodzących miesiącach, szczególnie w okresie zimowym” – wskazał już latem Ołeksandr Charczenko.
Jak twierdzi współzałożyciel Instytutu Strategii Energetycznych Jurij Korolczuk do blackoutu może dojść, jeśli rosyjskie ataki doprowadzą do jednoczesnego wyłączenia dwóch elektrowni jądrowych.
Jednym z celów tych ataków jest złamanie morale ludności cywilnej. Rosji chodzi o to, żeby na tyle zdestabilizować sytuację wewnętrzną w Ukrainie, by to społeczeństwo wnosiło o jak najszybsze zakończenie wojny; rzecz jasna na rosyjskich warunkach. Jak na razie ten cel będzie Moskwie trudno osiągnąć, bo z badań Centrum Razumkowa (z czerwca) 65,6 proc. Ukraińców wierzy, że Ukraina może pokonać Rosję na polu walki, a 82,2 proc. jest przekonanych o zwycięstwie, jeśli zachodni sojusznicy zapewnią wystarczającą ilość broni... A tej Ukraina nigdy nie dostawała tyle, ile jej potrzebowała.
Polecany artykuł: