Może być ona zmodyfikowana. Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej mówił o propozycjach zmian, które zakładają m.in. odpowiedź bronią jądrową nawet na konwencjonalny atak z zewnątrz.
– Proponuje się, aby agresja na Rosję ze strony jakiegokolwiek państwa nieposiadającego broni jądrowej, ale z udziałem lub wsparciem państwa nuklearnego, była uważana za ich wspólny atak na Federację Rosyjską – powiedział Putin.
Według Putina Kreml mógłby także rozważyć użycie broni atomowej, gdyby wykrył rozpoczęcie masowego wystrzeliwania rakiet, ataku samolotów lub dronów na rosyjskie terytorium.
– Rozważymy taką możliwość, jeśli otrzymamy wiarygodne informacje o masowym wystrzeleniu powietrznych środków ataku i przekroczeniu przez nie granicy naszego państwa (…). Moskwa zastrzega sobie również prawo do użycia broni jądrowej, jeśli Rosja lub Białoruś stałyby się przedmiotem agresji, w tym bronią konwencjonalną.
Putin podkreślił, że propozycje zmian w doktrynie nuklearnej zostały starannie skalibrowane i „są współmierne do współczesnych zagrożeń militarnych, przed którymi stoi Rosja”.
– Widzimy, że obecna sytuacja militarna i polityczna ewoluuje bardzo dynamicznie i musimy to brać pod uwagę. Dotyczy to w szczególności pojawienia się nowych źródeł zagrożeń i ryzyka militarnego dla Rosji i jej sojuszników – ostrzegł Władimir Władmirowicz Putin.
Już kilkanaście dni temu ostrzegał, że jeśli Zachód pozwoli Ukrainie uderzać w terytorium Rosji rakietami dalekiego zasięgu, będzie to oznaczać, że „kraje NATO są w stanie wojny z Rosją”.
12 września w nagraniu wideo opublikowanym na Telegramie tak się wysłowił:
„Jeśli taka decyzja zostanie podjęta, będzie to oznaczać nic innego, jak bezpośrednie zaangażowanie państw NATO w wojnę na Ukrainie. Zmieniłoby to naturę konfliktu. Oznaczałoby to, że państwa NATO są w stanie wojny z Rosją”.
Gdyby Ukraina dostała od USA przyzwolenie na użycie taktycznych rakiet do atakowania celów w rdzennej Rosji, to Moskwa odważyłaby się sięgnąć po jądrowy odwet? To wie tylko Putin i jego najbliższe otoczenie. Zdaniem większości ekspertów i zachodnich polityków jądrowy straszak jest elementem gry politycznej Kremla.
Już po pierwszych takich atomowych szantażach USA wysłały do Moskwy, przez pośredników, jasny przekaz: w takiej wojnie Rosja jest skazana na klęskę i to bez atomowego rewanżu. Takie ostrzeżenia również są elementem gry politycznej prowadzonej przez Zachód z Moskwą. Jednak na wszelki wypadek widać, że USA/NATO nie chcą wywoływać wilka z lasu i konsekwentnie odmawiają usilnym prośbom Wołydmira Zełenskiego o wydanie zgodny.
To że sam Putin obwieścił, że Rosja przemodeluje strategię użycia broni jądrowej (a wiele wskazuje na to, że do tego dojdzie) może być także działaniem Moskwy na rzecz zakończenia SWO (specjalnej operacji wojskowej) dla uzyskania maksimum zakładanych przez nią celów. Wszystko to jest jednak wróżeniem z fusów i spekulowaniem na podstawie jawnych danych. To taki wierzchołek góry lodowej. I tylko ten jest widoczny dla opinii publicznej. Tak rosyjskiej, tak ukraińskiej, jak i zachodniej.
Polecany artykuł: