Oto treść przesłania Juszczenki: „Przez ostatnie 20 lat Stany Zjednoczone były podporą dla Ukraińców walczących o demokrację! Wolność słowa, uczciwe wybory, gospodarka rynkowa, równość płci, silne społeczeństwo obywatelskie – wszystko to było wyrazem dążeń Ukraińców do wolnego i godnego życia we własnym, niepodległym kraju. Te wartości pielęgnowaliśmy wspólnie z naszymi partnerami, a Stany Zjednoczone odgrywały w tym procesie kluczową rolę.
Ten dialog nigdy nie odbywał się poprzez upokorzenie – dlatego tym bardziej bolesne jest, gdy nagle staje się ono widoczne w czasie wojny. Zamiast wsparcia i współpracy zobaczyliśmy bezprecedensowe umniejszanie naszej roli – to cios w zaufanie, który wymaga wysiłku, aby przywrócić równowagę w relacjach. Dziś Ukraina pilnie potrzebuje przywództwa i jedności. Nie dyskusji o protokole dyplomatycznym czy ubiorze, ale politycznej mądrości w poszukiwaniu formuł gwarancji bezpieczeństwa, warunków sprawiedliwego pokoju i zachowania niepodległości naszego państwa. Prezydent Wołodymyr Zełenski jest demokratycznym przywódcą, który wykonuje niezwykłą pracę i jednoczy międzynarodowych partnerów Ukrainy wokół celów pokoju oraz powstrzymania agresora. Od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji Ukraina dąży do pokoju – i ten pokój nadejdzie, gdy rosyjska armia opuści nasze terytorium.
Przymuszanie do pokoju to dobrze znana rosyjska taktyka, którą Rosjanie zastosowali w Gruzji w 2008 roku. Jej skutki są dobrze znane i stanowią ważną lekcję. Dziś rosyjska propaganda destabilizuje cały świat. Kiedy z Kremla padają słowa o rzekomej dyktaturze w Ukrainie – to czysta polityczna schizofrenia. Odpowiedzią na te wyzwania powinna być silna koalicja międzynarodowych partnerów wspierających zwycięstwo Ukrainy. Wspólnie możemy uniemożliwić agresorowi realizację jego planów i zmusić go do zapłacenia za wszystko. Ta droga nigdy nie była łatwa, ale żadna manipulacja, presja psychologiczna ani upokarzające umniejszanie narodu ukraińskiego nie powinny odciągać nas od najważniejszego: wiemy, kto rozpoczął tę wojnę. Ukraina potrzebuje szerokiego międzynarodowego wsparcia w walce z agresorem.
Siły Zbrojne Ukrainy potrzebują sprzętu, amunicji, szkoleń i danych wywiadowczych. Nasz kraj stoi przed wielką misją – od naszego zwycięstwa zależy, jak będzie wyglądał świat w XXI wieku. Musimy zrobić wszystko, aby pokój był sprawiedliwy i aby siła nie stała się narzędziem podziału świata na tzw. strefy wpływów, w których dziesiątki krajów zostaną pozbawione prawa głosu.”

Proeuropejsko nastawiony Wiktor Juszczenko w 2010 r. przegrał wybory prezydenckie z Wiktorem Janukowyczem, jawnie prorosyjskim politykiem (m.in. odrzucił umowę stowarzyszeniową z UE w 2013 r. na rzecz zacieśnienia relacji gospodarczych z Rosją). Polityka konkurenta Juszczenki doprowadziła do masowych protestów Euromajdanu. Po krwawych starciach w lutym 2014 r. (za które Rosja winą obarcza Zachód, ze szczególnym uwzględnieniem USA) Janukowycz został obalony. Zbiegł do Rosji, gdzie przebywa do dziś. Juszczenko nie przejawia aktywności politycznej i ambicji ubiegania się o urząd prezydenta. Jego wsparcie dla Zełenskiego, gdyby ten zdecydował się na reelekcję, może mieć znaczenie.
Ukraińskie centra badania opinii publicznej nie prowadzą cyklicznych sondaży odnoszących się do przyszłych wyborów prezydenta Ukrainy. Powód: nie byłyby one w pełni reprezentatywne z uwagi na czas, w którym by je przeprowadzono. Wyjątkiem są sondaże wykonywane przez Centrum Badań Społecznych i Rynkowych „SOCIS”. Według lutowego sondażu (uczestniczyło w nim 3 tys. pełnoletnich osób) faworytem do prezydentury byłby b. głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy, obecny ambasador UA w UK, gen. Wałerij Załużny.
Sondażowe wyniki wyborów przedstawiały się następująco:
Pierwsza tura: • Wałerij Załużny – 40,3 proc.• Wołodymyr Zełenski – 18,6 proc. • Petro Poroszenko – 9,8 proc.• Jurij Bojko – 5,1 proc.• Dmytro Razumkow – 4,3 proc.
Druga tura: • Wałerij Załużny – 68,2 proc. • Wołodymyr Zełenski – 31,8 proc.
Kandydatów sondażownia wyłoniła na podstawie stopnia społecznego zaufania i popularności. W realu, gdy dojdzie do wyborów, faktyczna lista może różnić się od hipotetycznej. By do tego doszło, wpierw konieczne jest trwałe zawieszenie broni. Trudno prorokować, kiedy może dojść do tego historycznego, nie tylko dla Ukrainy, wydarzenia.