Zełenski jest gotowy podpisać z USA umowę o minerałach. Chce też odbudować relacje z Trumpem

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w niedzielę wieczorem, że jest gotów, by podpisać z USA umowę o eksploatacji ukraińskich złóż mineralnych. Wyraził też nadzieję, że jego relacje z prezydentem USDA Donaldem Trumpem mogą zostać odbudowane.

Wołodymyr Zełenski

i

Autor: Volodymyr Zelenskyy / X Wołodymyr Zełenski

W rozmowie z dziennikarzami po zakończeniu szczytu w Londynie poświęconego możliwościom zakończeniu wojny na Ukrainie, Zełenski wyraził gotowość podpisania proponowanej umowy o minerałach i dodał, że ma nadzieję, iż strona amerykańska również jest na to gotowa.

Podpisanie umowy USA-Ukraina o wspólnej eksploatacji ukraińskich zasobów mineralnych było zaplanowane na piątek, jednak zostało odwołane po ostrym sporze między przywódcami w Gabinecie Owalnym Białego Domu.

Zełenski dodał, że według jego oceny USA nie przestaną wspierać Ukrainy bowiem, podobnie jak „przywódcy cywilizowanego świata", nie chcą pomagać Władimirowi Putinowi, jednak pracuje nad tym, by "przygotować się na różne wyzwania".

Garda: Trudne początki FA-50 w 23. BLT

Ukraiński prezydent wyraził też przekonanie, że może odbudować relacje z prezydentem USA Donaldem Trumpem po ich piątkowym sporze, ale rozmowy należy kontynuować w innym formacie.

"Co się tyczy uratowania tych relacji, to sądzę, że będą kontynuowane. Nie uważam jednak za właściwe, aby takie dyskusje odbywały się całkowicie otwarcie. Nie myślę, aby format tego co się wydarzyło przyniósł coś pozytywnego lub wzbogacającego nas jak partnerów" - oświadczył Zełenski.

Wcześniej po zakończeniu szczytu Zełenski powiedział, że Ukraina "czuje mocne wsparcie". "Pracujemy w Europie wszyscy razem, by była solidna podstawa dla współpracy z USA na rzecz prawdziwego pokoju i zagwarantowanego bezpieczeństwa" - dodał.

Prezydent Wołodymyr Zełenski po niedzielnym szczycie w Londynie, który poświęcony był możliwościom zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie, oświadczył także, że Ukraina potrzebuje pokoju, a kluczem do niego są gwarancje bezpieczeństwa

„Potrzebujemy pokoju, a nie ciągłej wojny. I dlatego mówimy, że kluczem do tego są gwarancje bezpieczeństwa” – napisał szef państwa ukraińskiego w Telegramie.

„W najbliższej przyszłości wszyscy w Europie sformułujemy nasze wspólne stanowiska - linie, które musimy osiągnąć i linie, z których nie możemy się wycofać. Stanowiska te zostaną przedstawione naszym partnerom w Stanach Zjednoczonych” – podkreślił.

Zełenski uznał, że priorytetem w rozmowach z partnerami jest wiarygodność, trwały pokój i właściwe porozumienie, które zakończy wojnę.

„I oczywiście chciałbym podziękować wam wszystkim - wszystkim w naszej ojczystej Ukrainie, którzy czują, jak wiele znaczy jedność i jak zmienia się historia, gdy miliony bronią godności swojego kraju. Nasi żołnierze na froncie, wszyscy nasi ludzie - jestem z was dumny, chcę wam wszystkim podziękować. Dziękuję wam bardzo” – oświadczył.

Pisząc o spotkaniu w Londynie agencja Interfax-Ukraina przytoczyła wypowiedź Zełenskiego, który powtórzył w rozmowie z dziennikarzami brytyjskimi, że gotów jest podać się do dymisji w zamian za członkostwo Ukrainy w NATO.

„Jeśli chodzi o moje odejście ze stanowiska, jeśli miałbym być wymieniony (na innego prezydenta), to nie będzie to łatwe. To znaczy, nie wystarczy po prostu przeprowadzić wybory. Trzeba też uniemożliwić mi kandydowanie. Więc jest to trochę bardziej skomplikowane. Okaże się, że trzeba będzie ze mną rozmawiać. A ja powiedziałem, że wymieniam (własną prezydenturę na członkostwo Ukrainy) na NATO. Jeśli będzie NATO i wojna się skończy, to uznam, że wypełniłem swoją misję” - powiedział Zełenski.

Prezydent Ukrainy był pytany m.in. o to, co sądzi o wezwaniach do swojej rezygnacji po przerwanych rozmowach w Białym Domu, które padły m.in. ze strony senatora Lindseya Grahama.

„Lindsey Graham to dobry chłopak, bardzo prawy. I żeby mógł mówić, kto powinien być prezydentem lub czy powinienem odejść, mogę przyznać mu ukraińskie obywatelstwo. Wtedy stanie się obywatelem naszego kraju. I wtedy, powiedzmy, jego głos nabierze wagi. I wtedy usłyszę jego opinię, kto powinien być prezydentem” – powiedział Zełenski, cytowany przez Interfax-Ukraina.

PAP

Portal Obronny SE Google News
Autor:

Tymczasem doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz pytany, czy Donald Trump chce dymisji ukraińskiego prezydenta. Cierpliwość USA jest ograniczona, powiedział, że "potrzebujemy w Ukrainie przywódcy, który będzie gotowy do rozmów z Rosją; jeśli Zełenski ich nie chce, będziemy mieć problem".

"Potrzebujemy przywódcy, który będzie działał z nami i będzie działał z Rosjanami, i zakończy tę wojnę, a jeśli okaże się, że osobiste lub polityczne motywacje prezydenta Zełenskiego są rozbieżne z zakończeniem walk w jego kraju, to myślę, że mamy prawdziwy problem" - powiedział Waltz w wyemitowanym niedzielę wywiadzie dla CNN.

Odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy prezydent USA Donald Trump chce ustąpienia Zełenskiego z urzędu. Odnosząc się do swoich poprzednich wypowiedzi, kiedy jeszcze jako kongresmen porównywał ukraińskiego prezydenta do Winstona Churchilla, Waltz podkreślił, że Churchill był właściwym człowiekiem na czas wojny, lecz stracił władzę w 1945 roku i "nie przeprowadził Anglii do następnej fazy".

Waltz wymienił zastrzeżenia do zachowania Zełenskiego podczas piątkowego spotkania z Trumpem w Gabinecie Owalnym. Zasugerował, że postawa prezydenta Ukrainy nie sprawiała wrażenia, by chciał w dobrej wierze doprowadzić do końca wojny; krytykował go też za żądanie od USA gwarancji bezpieczeństwa.

"Mówienie o szczegółach i żądanie gwarancji bezpieczeństwa, zanim - jak powiedział prezydent Trump - nie dowiemy się, czy możemy w tym momencie doprowadzić obie strony do stołu rozmów ... Nie można też potępiać drugiej strony, roztrząsając historię konfliktu, jeśli chcemy doprowadzić obie strony do stołu negocjacyjnego" - mówił doradca prezydenta USA.

Dodał, że Biały Dom uznał język ciała Zełenskiego - "kręcenie głową, siedzenie ze skrzyżowanymi rękami" - za "niezwykle niegrzeczne".

"Cierpliwość narodu amerykańskiego, który daje kolejne miliardy (pomocy) bez widocznego końca, nie jest nieograniczona. I jasno to powiedzieliśmy prezydentowi Zełenskiemu na koniec tego spotkania" - zaznaczył.

Waltz powiedział, że obie strony wojny muszą pójść na ustępstwa - Ukraina w kwestii terytorium, a Rosja w kwestii gwarancji bezpieczeństwa. Zaznaczył przy tym, że nie może uzyskać od Kijowa konkretów w sprawie ustępstw terytorialnych, i dodał, że wykluczone jest członkostwo Ukrainy w NATO. Powiedział też, że jest za wcześnie na mówienie o szczegółach dotyczących gwarancji bezpieczeństwa, poza tym, że w tej kwestii wiodącą rolę ma odgrywać Europa.

"Rozmowa o szczegółach gwarancji bezpieczeństwa jest jak rozmowa o szczegółach gwarancji na jakiś przedmiot, zanim zdecydujesz, czy (w ogóle) zamierzasz go kupić" - ocenił polityk.

Pytany o doniesienia, według których USA wstrzymały operacje cybernetyczne przeciwko Rosji, Waltz nie odpowiedział wprost. Powiedział, że nie było to przedmiotem rozmów, a USA będą stosować "wiele marchewek i kijów, by zakończyć tę wojnę".

Amerykański sekretarz stanu Marco Rubio, który w niedzielę wystąpił w telewizji ABC, przekonywał, że USA będą gotowe do wznowienia kontaktów z Ukrainą, gdy władze w Kijowie "będą gotowe do zawarcia pokoju".

Rubio podkreślił, że nie wie, czy "pokój jest w ogóle możliwy", ale jego zdaniem konieczne jest podjęcie próby, zaś postawa Zełenskiego, jego zdaniem, nie jest zgodna z tymi działaniami.

"Po prostu tego nie rozumiem. Administracja Bidena strofowała (premiera Izraela) Benjamina Netanjahu i Izraelczyków, stawiała im wszelkiego rodzaju warunki i wywierała na nich presję, aby spróbowali uzyskać zawieszenie broni (z palestyńskim Hamasem - PAP). W porównaniu z tym w tym konkretnym przypadku (Ukrainy) byliśmy mili" - ocenił Rubio. Dodał, że gdyby to polityk Demokratów próbował osiągnąć pokój, "wszyscy mówiliby że jest na drodze do zdobycia Pokojowej Nagrody Nobla".

"Ukraińcom, Europejczykom i wszystkim innym (...) wyjaśniano to bardzo jasno tygodniami (...) i jedyne, co im powiedziano, to, żeby nie robili nic, co mogłoby to wykoleić. Ale niestety prezydent Zełenski nie mógł się od tego powstrzymać. Mam nadzieję, że to wszystko da się zresetować. Mam nadzieję, że zda sobie sprawę, że tak naprawdę próbujemy pomóc jego krajowi" - dodał szef amerykańskiej dyplomacji.

PM/PAP