Największa po II wojnie światowej „bitwa powietrzna”. Czego dowiedzieliśmy się po pierwszych starciach indyjsko - pakistańskich?

2025-05-14 7:44

Eskalacja konfliktu pakistańsko-indyjskiego powoduje skupienie uwagi świata na sytuacji w regionie. Po pierwszej wymianie ciosów mamy do czynienia z uderzeniami na infrastrukturę wojskową (przede wszystkim bazy lotnicze obydwu krajów) i z ogłoszeniem częściowej mobilizacji sił lądowych. Towarzyszą temu wojownicze wypowiedzi po obydwu stronach, ćwiczenia obrony cywilnej, w tym prowadzone w szkołach podstawowych, i deklaracje, które zwiększają ryzyko zaostrzenia i rozszerzenia konfliktu. Niezależnie jednak od tego, jak potoczą się wypadki w najbliższych dniach starcia pakistańsko – indyjskie są uważnie obserwowane z jeszcze jednego powodu.

Pakistan - Indie

i

Autor: AP Photo/Pervez Masih

Spis treści

  1. Indie są największym światowym importerem broni i uzbrojenia
  2. Pierwszy na dużą skalę test broni chińskiej
  3. Największa po II wojnie światowej „bitwa powietrzna”
  4. Indie straciły dwa myśliwce w starciu z Pakistanem?
  5. Euforia w chińskiej ambasadzie w Islamabadzie
  6. Pierwszy test chińskiej rakiety PL-15E w warunkach bojowych
  7. „Wielką przewagą Pakistańczyków jest to, że ich głównym dostawcą broni są Chiny"
  8. Czy wzrośnie siła chińskiego odstraszania?

Indie są największym światowym importerem broni i uzbrojenia

Powód jest oczywisty. Pakistan, w latach 2019-23 - jak wynika z danych szwedzkiego Instytutu SIPRI, analizującego światowy handel bronią - 82 % swego sprzętu pozyskał od Chin, odchodząc od wcześniej realizowanej linii zaopatrywania się w Stanach Zjednoczonych. Z kolei Indie zrewidowały w ostatnich latach swą tradycyjną politykę polegania na rosyjskich dostawach. Obecnie, prócz wzrostu skali dostaw sprzętu ze Stanów Zjednoczonych, mamy do czynienia z faktyczna dywersyfikacją indyjskich zakupów wojskowych, a warto przypomnieć, że kraj ten jest największym światowym importerem broni i uzbrojenia.

Dziś Delhi pozyskuje swe systemy we Francji, w Izraelu i w Rosji, a kraje te zajmują pierwsze trzy miejsca w indyjskim imporcie. Pakistan kupił od Chin w ramach „strategicznego partnerstwa na każdą pogodę”, bo w ten sposób obie strony określają charakter ich współpracy m.in., myśliwce bojowe, rakiety, systemy obrony przestrzeni powietrznej czy radary.

Jak powiedział CNN Craig Singleton z Foundation for the Defense of Democraties, współpraca między Pekinem a Islamabadem nie obejmuje wyłącznie dostaw sprzętu, ale jest znacznie szersza. W ostatnich latach obydwa kraje organizowały bardzo zaawansowane wspólne ćwiczenia, gry sztabowe, wspólnie szkoliły żołnierzy czy wymieniały się informacjami wywiadowczymi, przede wszystkim w zakresie obrazowania satelitarnego. W opinii amerykańskiego eksperta „długotrwałe wsparcie Pekinu dla Islamabadu – przez sprzęt, szkolenia, a teraz coraz częściej kierowanie za pomocą sztucznej inteligencji – po cichu zmieniło równowagę taktyczną. To już nie jest tylko dwustronny konflikt; to rzut oka na to, jak chiński eksport obronny zmienia odstraszanie i regionalną równowagę sił.”

Pierwszy na dużą skalę test broni chińskiej

Oznacza to, że starcia między Indiami a Pakistanem są zarówno pierwszym, na większą skalę testem broni chińskiej, która nie przechodziła testów w warunkach bojowych, jak i czymś więcej, bo pokazem skuteczności i zaawansowania chińskiej taktyki, myśli wojskowej i szkoleniowej. W efekcie będziemy, jeśli sytuacja ulegnie zaostrzeniu, mieć do czynienia z proxi wojną, w toku której Pekin będzie chciał udowodnić Zachodowi, że nie jest „papierowym tygrysem”, a jego potencjału wojskowego nie należy lekceważyć, co często ma, zwłaszcza w amerykańskich kręgach wojskowych, miejsce.

Mamy już, w tej fazie konfliktu, do czynienia ze szczególnego rodzaju „pojedynkiem”. Hindusi posługują się najnowszymi systemami, w tym francuskimi myśliwcami Dassault Rafale F3R, dostarczanymi przez szeroko rozumiany Zachód oraz np. polskimi Warmate czy sprzętem izraelskim, a Pakistan systemami chińskimi.

Garda: Gen. Cur o przyszłości SP RP

Największa po II wojnie światowej „bitwa powietrzna”

Z tego przede wszystkim powodu duże zainteresowanie wzbudziła największa po II wojnie światowej „bitwa powietrzna”, która miała miejsce na początku zeszłego tygodnia. Wzięło w niej udział, po obu stronach, 125 samolotów bojowych, które wzięły udział w pojedynku na dystans, bo żaden z nich nie przekroczył granicy państwowej i polegał on na oddaniu salw rakietowych na odległość nawet 160 km.

Co można powiedzieć o wynikach tego starcia, pamiętając oczywiście, iż sprzęt nie walczy sam, znacznie istotniejsze jest wyszkolenie pilotów, sprawność systemu dowodzenia czy realizowane plany taktyczne? Należy też ostrożnie podchodzić do informacji medialnych, bo obie strony, działając w „mgle wojny” i prowadząc operacje psychologiczne, umniejszają własne straty. Pakistańskie media piszą o zwycięstwie w niemal godzinnej bitwie powietrznej, w której prócz pojedynku rakietowego mieliśmy do czynienia z zastosowanie systemów bezzałogowych, walką radioelektroniczną, zagłuszaniem sygnałów przeciwnika (jamming) czy działaniami mającymi prowadzić do neutralizacji systemów radarowych. Nawet jeśli informacje o zestrzeleniu 5 indyjskich myśliwców są przesadzone (z pewnością), to potwierdzają się informacje o tym, że Delhi straciło jeden samolot Rafale, rosyjski Su-30 i Mig-29.

Indie straciły dwa myśliwce w starciu z Pakistanem?

Przedstawiciele amerykańskich sił zbrojnych mówią z kolei anonimowo, że z pewnością Indie utraciły w tym starciu dwa myśliwce, z których jeden to konstrukcja francuska. Portal The Aviationist, specjalizujący się w tematyce lotniczej, opublikował zdjęcia szczątków samolotów znalezionych w trzech różnych lokalizacjach w Indiach, co może świadczyć (choć nie można mówić o 100 % pewności), iż Hindusi utracili 3 francuskie myśliwce z 36, którymi dysponują. Nieoficjalnie francuski wywiad potwierdził w rozmowie z dziennikarzami CNN, iż zestrzelony został co najmniej jeden Rafale.

„Jeśli … to się potwierdzi  – powiedział dziennikarzom Bilal Khan, założyciel firmy Quwa Group Inc., zajmującej się analizą obronności z siedzibą w Toronto - będzie to oznaczać, że systemy uzbrojenia, którymi dysponuje Pakistan, są co najmniej równorzędne w porównaniu z tym, co oferuje Europa Zachodnia (szczególnie Francja).”

Portal Obronny SE Google News

Euforia w chińskiej ambasadzie w Islamabadzie

Jak donoszą europejskie media, taki rezultat pierwszego bojowego starcia chińskich konstrukcji „wywołał euforię” w chińskiej ambasadzie w Islamabadzie, a kurs akcji firmy Chengdu, która produkuje myśliwce J-10, wzrósł w ciągu 2 dni o 40 %. Fabian Hofman, oceniając źródła sukcesu Pakistanu w tym starciu powietrznym, wskazywał raczej na błędy w zakresie taktyki walki, pilotażu czy przygotowania całej operacji przez stronę indyjską.

Technika zawiniła, jego zdaniem, w mniejszym stopniu, co nie zmienia faktu, że jak napisał w niemieckim portalu specjalizującym się w kwestiach wojskowych, „pierwsza potwierdzona strata bojowa nowoczesnego myśliwca Rafale rzuca cień na dotychczasowe pozytywne relacje o Dassault. W ostatnich latach Rafale był chwalony przede wszystkim za sukces eksportowy i reputację potężnego wielozadaniowego samolotu bojowego. Incydent ten prawdopodobnie będzie ciosem dla tej narracji. Nie oznacza to jednak, że Rafale jest złą platformą (inny typ samolotu, taki jak Eurofighter czy F-16, mógł zachowywać się dokładnie tak samo). Podkreśla jednak jego ograniczenia jako samolotu czwartej generacji, zwłaszcza pod względem przeżywalności. Chociaż nie jest jasne, w jakim stopniu incydent ten był spowodowany ograniczeniami platformy, czy błędami operacyjnymi – te ostatnie są prawdopodobnie bardziej decydującym czynnikiem – można bezpiecznie założyć, że pakistańskie samoloty nie byłyby w stanie wykryć i śledzić samolotu piątej generacji, takiego jak F-35, z podobnych odległości, ponieważ ich przekrój radarowy jest znacznie mniejszy.”

Pierwszy test chińskiej rakiety PL-15E w warunkach bojowych

Wynik tego pojedynku lotniczego wpływa też na ocenę chińskich rakiet klasy powietrze – powietrze, w które uzbrojone są pakistańskie myśliwce. Hofman, będący ekspertem w zakresie systemów rakietowych, pracujący na Uniwersytecie w Oslo, powiedział mediom, że chińska rakieta PL-15E, która jeszcze nigdy nie była testowana w warunkach bojowych, „to bardzo zdolna rakieta”, przede wszystkim ze względu na jej dużą prędkość (5 Machów) i znaczący zasięg (145 km). Zdaniem Hofmana, jeśli trafienie zostanie potwierdzone, to starcie to trzeba będzie traktować jako „publiczną demonstrację kunsztu chińskich wojskowych technologii lotniczo-kosmicznych”, które „wychodzą poza bańkę”. I są „kolejnym punktem wskazującym, że gdyby doszło do konfliktu na Tajwanie, prawdopodobnie nie należy zakładać, że chińska technologia zawiodłaby w takim samym tempie, jak rosyjska podczas wojny na Ukrainie”.

Znacznie mniej powściągliwi są eksperci pochodzący z Chin, argumentujący, tak jak Hu Jixin, były redaktor naczelny chińskiej państwowej gazety „Global Times”, uznawanej za nieoficjalny organ sił zbrojnych, że to, co się wydarzyło, jest dowodem, iż „​​poziom produkcji wojskowej w Chinach całkowicie przewyższył reprezentowany przez Rosję i Francję”, dodając, że Tajwan powinien czuć się „jeszcze bardziej przestraszony”.

„Wielką przewagą Pakistańczyków jest to, że ich głównym dostawcą broni są Chiny"

Z pojawiających się ocen warto jeszcze zwrócić uwagę na wypowiedź Waltera Ladwiga z brytyjskiego think tanku strategicznego RUSI, zdaniem którego „wielką przewagą Pakistańczyków jest to, że ich głównym dostawcą broni są Chiny”. Gdyby, jego zdaniem, porównywać wyłącznie budżety obronne, to większe możliwości winny mieć, dysponujące większymi środkami Indie, ale w tym przypadku oparcie polityki zakupów broni na mało wiarygodnych i opóźniających dostawy partnerach, jakim są Rosja i Francja, powoduje wyrównywanie się potencjałów.

Jedna z chińskich rakiet PL-15E spadła niemal nieuszkodzona na terytorium Indii, a to może oznaczać, że służby wywiadowcze Stanów Zjednoczonych poznają tę chińską konstrukcję i w rezultacie Amerykanie będą w stanie wprowadzić modyfikacje w swych programach zbrojeniowych zwiększając ich efektywność.

Wreszcie, po ostatnich atakach Indii na pakistańskie bazy lotnicze, eksperci zwrócili uwagę na słabość tamtejszej obrony przeciwlotniczej. Jeśli zatem Chińczycy, będący głównymi dostawcami sprzętu dla Islamabadu, poczynili znaczne postępy w technice rakietowej czy budowy myśliwców bojowych, to ich zdaniem nadal znacząco odstają - zarówno od Rosji, jak i z pewnością od Stanów Zjednoczonych - w zakresie systemów chroniących przestrzeń powietrzną.

Czy wzrośnie siła chińskiego odstraszania?

Nawet jeśli konflikt między Indiami a Pakistanem wkrótce wygaśnie, o co należy zabiegać, to już wyciągnięte wnioski z pierwszej wymiany ciosów mogą okazać się znaczące zarówno dla oceny technologii wojskowych, jak i relacji sił, poziomu zaawansowania sprzętowego i kunsztu taktyczno-operacyjnego obydwu stron. To zaś będzie wpływało na postawę Chin, które mogą dostać dodatkowe argumenty, jak i Stanów Zjednoczonych, dotychczas powątpiewających w jakość wojskowych konstrukcji z Państwa Środka. Zakładano ich niedoskonałość, bo nie przechodziły one sprawdzianu w warunkach bojowych. Jeśli ten przebiegnie pomyślnie, to z pewnością wzrośnie siła chińskiego odstraszania, co może mieć tonujący wpływ na stan relacji Pekinu z Waszyngtonem.

Sonda
Czy Indie to aktrakcyjny rynek zbrojeniowy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki