- Ukraińska 26. Brygada Artylerii aktywnie wykorzystuje polskie armatohaubice Krab, publikując nagrania z frontu w Donbasie.
- Polskie Kraby stały się kluczowym elementem ukraińskiej artylerii, służąc do walki kontrbateryjnej i wsparcia wojsk.
- Ukraińscy żołnierze porównują Kraby do niemieckich PzH 2000, podkreślając ich celność i niezawodność w trudnych warunkach.
AHS Krab na Ukrainie
Samobieżne armatohaubice Krab stały są jednym z ważniejszych elementów ukraińskiej artylerii ciężkiej, a ich obecność w 26. Brygadzie Artyleryjskiej stanowi dowód na ścisłą współpracę wojskową między Polską a Ukrainą. Ukraińcy wykorzystują je przede wszystkim do walki kontrbateryjnej na froncie w Donbasie i Zaporożu.
Kraby trafiły do Ukrainy dzięki bezpośrednim dostawom z Polski. Pierwszy pakiet obejmował 18 sztuk, które szybko zostały wdrożone do działań bojowych. Niedługo później okazało się, że ukraińscy artylerzyści potrafią w pełni wykorzystać ich potencjał. Po pozytywnych wynikach w warunkach frontowych zapadła kolejna decyzja, Ukraina zamówiła 60 dodatkowych egzemplarzy w ramach kontraktu o wartości około 700 milionów dolarów, finansowanego z udziałem środków międzynarodowych.
Część z nich trafiła właśnie do brygad takich jak 26. Brygada Artylerii, która zasłynęła z dynamicznego użycia systemów Krab w działaniach ofensywnych i obronnych, co często pokazuje na nagraniach w mediach społecznościowych. 26. Brygada Artylerii wykorzystuje Kraby do prowadzenia ognia kontrbateryjnego, niszczenia składów amunicji, neutralizowania stanowisk moździerzy i zasieków obronnych, a także do wsparcia piechoty i wojsk zmechanizowanych w trakcie natarć.
Krab vs. inne armatohaubice
Krab - w zależności od wykorzystywanej amunicji - pozwala na przeprowadzanie ataków na dystansie nawet ponad 40 km. Dzięki zaawansowanemu systemowi kierowania ogniem Krab może prowadzić ogień w trybie MRSI (Multiple Rounds Simultaneous Impact), czyli wystrzelić kilka pocisków pod różnym kątem tak, aby wszystkie spadły na cel w tym samym momencie. To pozwala zaskoczyć przeciwnika i zniszczyć pozycje zanim zdąży on zareagować. Ukraińscy operatorzy wielokrotnie podkreślali, że Krab jest stosunkowo trudny do wykrycia, jego sygnatura akustyczna i termiczna jest bowiem niższa niż w wielu starszych systemach postsowieckich, co utrudnia rosyjskim dronom i radarom natychmiastową kontrreakcję.
Żołnierze z 26. Brygady Artylerii Ukrainy, którzy mieli możliwość operowania polskimi zarówno armatohaubicami Krab, jaki i niemieckimi PzH 2000 podzielili się ostatnio swoimi opiniami na temat tych sprzętów. Jak informował ukraiński serwis Defense Express, dowódca działa o pseudonimie „Koluchyi”, który wcześniej służył na PzH 2000, nie krył zaskoczenia możliwościami polskiego sprzętu. „Mam porównanie, bo wcześniej pracowałem na PzH 2000. Jeśli chodzi o wykonywanie zadań, Krab spisuje się znakomicie. W najważniejszej cesze - celności - moim zdaniem Krab jest dokładniejszy” – przyznał artylerzysta.
Żołnierz zwrócił jednak uwagę, że wysoki poziom automatyzacji niemieckiego PzH 2000, choć stanowi jego zaletę, bywa też problemem. „Wszystko jest mocno zautomatyzowane, ale w naszych warunkach ogniowych system nie zawsze wytrzymywał obciążenie. Moduły się przegrzewały, a czasem płytki drukowane odrywały się od lutów. Mimo to PzH 2000 wykonywał swoje zadania bojowe” - powiedział.
Krab natomiast oferuje wspomniany wcześniej tryb MRSI, pozwalający wystrzelić trzy pociski po różnych trajektoriach tak, by uderzyły w cel jednocześnie. Choć niemiecka haubica potrafiła osiągać wyższą dzienną intensywność ognia, nawet 240 strzałów wobec 140 w przypadku Kraba, ukraińscy żołnierze podkreślają, że oba systemy były eksploatowane na granicy możliwości.
