Konwencja Demokratów. Co Kamala Harris mówiła o polityce zagranicznej?

2024-08-23 10:17

W czwartek (22 sierpnia) miała miejsce konwencja wyborcza Demokratów, która miała dać nową energię w zwycięstwo w wyborach prezydenckich Kamali Harris, która zastąpiła Joe Bidena w wyścigu o Biały Dom. W czasie konwencji Kamala Harris wypowiedziała się w kilku ważnych sprawach nie tylko dla USA, ale i spraw zagranicznych jak np. Ukraina czy wojna w Izraelu.

Spis treści

  1. Harris zdobyła doświadczenie polityczne jako wiceprezydent i to podkreśla
  2. Zacieśnienie relacji z NATO i sojusznikami
  3. Wsparcie dla Ukrainy
  4. Nie będzie wspierać dyktatorów
  5. Izrael ma prawo do samoobronny
  6. Kamala Harris zwraca się do Republikanów, by na nią głosowali
  7. Nowa nadzieja dla Demokratów - wracają do gry o utrzymanie Białego Domu?

W swoim wystąpieniu Kamala Harris pochwaliła prezydenta Joe Bidena, po czym opowiedziała o swoim wychowaniu, karierze zawodowej i propozycjach politycznych, a także ostro skrytykowała byłego prezydenta Donalda Trumpa. W przemówieniu przedstawiono kilka ogólnych zasad polityki zagranicznej i krajowej, pominięto jednak szczegóły, o których podanie może być nakłaniana w nadchodzących tygodniach. Demokraci podkreślali globalną stawkę nadchodzących wyborów. O ile u Republikanów w Milwaukee jak refren powtarzały się zapowiedzi dopilnowania, by sojusznicy USA wzięli na siebie więcej odpowiedzialności, o tyle Demokraci mówili głównie o kontynuowaniu obecnego kursu i podtrzymywaniu sojuszy, swoim podejściem tworząc kontrast z zarzucaną Trumpowi sympatią wobec Władimira Putina.

"Skutki prezydentury Trumpa dla Europy będą katastrofalne i nasi sojusznicy powinni być zaniepokojeni" - powiedział PAP kongresmen Gerry Connolly, przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.

Harris zdobyła doświadczenie polityczne jako wiceprezydent i to podkreśla

Kamala Harris zachwalała swoje CV w polityce zagranicznej jako wiceprezydent, aby nakreślić kontrast z tym, co przyniosłaby druga prezydentura Donalda Trumpa. „Musimy również być niezłomni w promowaniu naszego bezpieczeństwa i wartości za granicą” - powiedziała Harris. „Jako wiceprezydent stawiłam czoła zagrożeniom dla naszego bezpieczeństwa, negocjowałam z zagranicznymi przywódcami, wzmocniłam nasze sojusze i zaangażowałam się w nasze dzielne oddziały za granicą”. Obiecała zapewnić, że Stany Zjednoczone „mają najsilniejsze i najbardziej śmiercionośne siły bojowe na świecie”. Harris powiedziała również, że jej administracja skupi się na przewodzeniu światu w zakresie postępów w kosmosie i sztucznej inteligencji, aby wyprzedzić Chiny.

GARDA: Hyundai Rotem o K2 i NKTO

Zacieśnienie relacji z NATO i sojusznikami

Kandydatka w walce o Biały Dom przypomniała, że Trump zagroził porzuceniem NATO i zachęcił prezydenta Rosji Władimira Putina do inwazji na sojuszników Waszyngtonu. Harris obiecała zacieśnić relacje USA z sojusznikami NATO i powiedziała, że ​​kraj musi nadal wspierać Ukrainę w jej wojnie z Rosją. Trump i jego kandydat na wiceprezydenta JD Vance wielokrotnie kwestionowali poparcie USA dla Ukrainy.

„Nigdy nie zachwieję się w obronie bezpieczeństwa i ideałów Ameryki, ponieważ wiem, jakie jest moje stanowisko w trwającej walce między demokracją a tyranią i wiem, jakie miejsce zajmują Stany Zjednoczone” – powiedziała.

Wsparcie dla Ukrainy

Kamala Harris zadeklarowała, że będzie mocno stać przy Ukrainie, jak powiedziała: "Trump groził porzuceniem NATO. Zachęcał Putina do inwazji na naszych sojuszników. Powiedział, że Rosja może, cytuję: „robić, co do cholery tylko zechce”. Pięć dni przed atakiem Rosji na Ukrainę spotkałam się z prezydentem Zełenskim, aby ostrzec go o rosyjskim planie inwazji. Pomogłam zmobilizować globalną odpowiedź ponad 50 krajów w celu obrony przed agresją Putina, a jako prezydent będę stała mocno przy Ukrainie i naszych sojusznikach z NATO" - obiecała Harris.

Nie będzie wspierać dyktatorów

Na temat polityki zagranicznej Harris stwierdziła, że ​​podejmie wszelkie niezbędne działania, aby bronić interesów USA przed Iranem i że nie będzie się skłaniać ku tyranom i dyktatorom.

Powiedziała, że ​​tacy przywódcy, w tym Kim Dzong Un z Korei Północnej, „kibicują Trumpowi”. Harris zadeklarowała także, nie będzie wspierać dyktatorów: „Nie będę się przymilał do tyranów i dyktatorów takich jak Kim Dzong Un, którzy kibicują Trumpowi, bo wiedzą, że łatwo nim manipulować pochlebstwami i przysługami… W trwającej walce między demokracją a tyranią wiem, gdzie stoję – i gdzie należą Stany Zjednoczone Ameryki”.

Izrael ma prawo do samoobronny

Po kilku dniach protestów ze strony zwolenników Palestyny, rozczarowanych tym, że nie mogli zabrać głosu na konwencji, Harris złożył obietnicę zapewnienia bezpieczeństwa Izraelowi, sprowadzenia zakładników z Gazy do domu i zakończenia wojny w palestyńskiej enklawie.  Harris wyraził zdecydowane poparcie dla prawa Izraela do samoobrony, ale także wizję przyszłości, w której naród palestyński „może zrealizować swoje prawo do godności, bezpieczeństwa, wolności i samostanowienia”.

„To, co wydarzyło się w Gazie w ciągu ostatnich 10 miesięcy, jest druzgocące. Tak wiele niewinnych istnień zostało straconych, zdesperowani głodni ludzie uciekają w poszukiwaniu bezpieczeństwa raz po raz. Skala cierpienia jest rozdzierająca serce” – powiedziała.

„Prezydent Biden i ja pracujemy nad zakończeniem tej wojny, aby Izrael był bezpieczny, zakładnicy zostali uwolnieni, cierpienie w Strefie Gazy się skończyło, a naród palestyński mógł zrealizować swoje prawo do godności, bezpieczeństwa, wolności i samostanowienia”.

Jak zauważa Matt Berg na łamach Politico:

„Odkąd prezydent Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję, Demokraci starają się podkreślać jej rolę w polityce zagranicznej jako wiceprezydent. Mimo pełnienia funkcji wiceprezydenta, ma ona niewielkie doświadczenie na arenie międzynarodowej. Oczekuje się jednak, że w dużej mierze będzie kontynuowała cele polityki zagranicznej administracji Bidena - i wyraźnie odróżnia się od Trumpa”.

Kamala Harris zwraca się do Republikanów, by na nią głosowali

Harris zwróciła się bezpośrednio do Republikanów, którzy nie popierają Trumpa, aby odłożyli na bok partyjne etykietki i poparli ją, a nie Trumpa.

„Wiem, że są ludzie o różnych poglądach politycznych, którzy oglądają dzisiejszy wieczór, i chcę, żebyście wiedzieli, że obiecuję być prezydentem dla wszystkich Amerykanów” – powiedział Harris. „Obiecuję być prezydentem dla wszystkich Amerykanów, aby zachować święte zasady konstytucyjne Ameryki, podstawowe zasady, od rządów prawa i uczciwych wyborów po pokojowe przekazanie władzy”.

Nowa nadzieja dla Demokratów - wracają do gry o utrzymanie Białego Domu?

Optymizm i radość były jednym z głównych tematów przewodnich całej konwencji, podkreślanym w niemal każdym wystąpieniu, co miało stworzyć kontrast z przekazem Republikanów o upadającym państwie i groźbie III wojny światowej. Być może w najbardziej jaskrawy sposób przedstawił to w swoim wystąpieniu minister transportu i jedna ze wschodzących gwiazd partii, Pete Buttigieg.

"To, co oni [przyp. red. Republikanie] sprzedają, to mrok. Rzecz w tym, że nie sądzę, by Ameryka dziś miała ochotę kupić mrok (...) Wierzę w lepszy rodzaj polityki (...) takiej, w której dobrze się czujesz, będąc jej częścią. Są w tym radość i siła" - powiedział.

"To, co się wydarzyło w ciągu ostatniego miesiąca, jest niespotykane. Nigdy nie widziałem takiej fali wolontariuszy ściągających, by zaangażować się w kampanię. Wszyscy dzwonią do mnie pytając, jak mogą pomóc. A jeszcze niedawno atmosfera w naszej partii przypominała stypę" - powiedział PAP Larry Rousseau, jeden z delegatów na konwencję. "Ten entuzjazm i nadzieję można porównać tylko z tym, co się działo podczas kampanii (prezydenckiej) Obamy w 2008 r. Ale wtedy wszyscy podchodziliśmy do tego na zasadzie: "może to się stanie, może nie". Tym razem to jest coś więcej" - dodał.

"Ta energia i mobilizacja są namacalne. To samo widzę u kolegów. Jest poczucie, że nie możemy tego wypuścić z ręki" - powiedział Jacob Wesoky, 20-letni student i jeden z najmłodszych delegatów na konwencję.

Kongresmenka Dina Titus z Nevady, która do końca była przeciwna zmianie kandydata Demokratów, w rozmowie z PAP przyznała, że zmiana ta wyszła partii na dobre.

"To prawda, byłam całkowicie po stronie Bidena, mieliśmy z tego powodu w partii trochę niesnasek. Ale jak tylko zapadła decyzja prezydenta, by przekazać pałeczkę, wszystko "zaskoczyło": partia zebrała się, ruszyła cała lawina. Wystarczy spojrzeć na te tłumy na wiecach Kamali i Tima (Walza, kandydata Demokratów na wiceprezydenta USA), na to, ilu zgłasza się wolontariuszy, ile otrzymujemy wpłat od (...) wyborców" - opisywała.

Zauważalny był też powrót do nacisku na tematy patriotyczne. O miłości do kraju mówili wszyscy najważniejsi mówcy, w tym zaproszeni na konwencję Demokratów politycy Partii Republikańskiej przeciwni Trumpowi, którzy twierdzili, że głos na Harris nie będzie wyrazem partyjnej sympatii, lecz patriotyzmu.

"Chcę, byście z dumą deklarowali swój patriotyzm. Jesteście tu, bo kochacie swój kraj. Nie ustępujcie nawet na cal fałszywym patriotom, którzy owijają się we flagę, lecz znieważają swobody, które ona reprezentuje" - wzywała ze sceny kongresmenka Elissa Slotkin.

Kamala Harris zebrała rekordową kwotę 500 milionów dolarów w ciągu miesiąca i zmniejszyła dystans lub objęła prowadzenie nad Trumpem w wielu sondażach w stanach kluczowych. W całym kraju wyprzedza Trumpa 46,6% do 43,8%, zgodnie z zestawieniem sondaży FiveThirtyEight.

PM/PAP

Sonda
Kto wygra wybory w USA?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki