Dr Jacek Bartosiak wprost mówi, że w Rosji wydarzyło się bardzo dużo i jeszcze dużo się wydarzy. - Mieliśmy do czynienia z buntem części wojska rosyjskiego. Gdyby Prigożyn zatrzymał się dłużej w Rostowie, mogłoby to zakończyć wojnę i skończyć się to Brześciem (chodzi o traktat pokojowy podpisany w Brześciu nad Bugiem 3 marca 1918 w czasie I wojny światowej - red.) - uważa dr Bartosiak, szef think thanku Strategy&Future. Ekspert zwraca uwagę, że bunt Prigożyna ma ogromne konsekwencje. Już uruchomił potencjalną rebelię na Białorusi, a to nie koniec. - Działania Prigożyna spowodowały ogromną dynamikę, eskalację spraw, zmianę układu sił - ocenia dr Bartosiak.
Jego zdaniem ostatnie wydarzenia obnażyły słabość Rosji. - To pokazuje słabość Rosji, gdy przegrywa dużą wojnę, gdy nie radzi sobie z wewnętrznymi konfliktami. W XXI wieku widzieliśmy coś niesłychanego: jak watażka, nie generał, nie wysoki rangą funkcjonariusz, zwykły watażka zagroził państwu dysponującemu bronią jądrową - mówi dr Jacek Bartosiak.
Ekspert zwraca uwagą na skutki wydarzeń w Moskwie dla Polski.
To nie jest koniec, to nie koniec tej destabilizacji, która może być na korzyść Polski, ale też stwarza ryzyko ogromnej nieprzewidywalności. Dla państwa polskiego jest jedna lekcja: wydarzenia na Wschodzie są nieprzewidywalne. Wszystko na Wschodzie jest możliwe. Musimy być gotowi i dokonywać modernizacji Wojska Polskiego. Mówił też o tym rano premier Morawiecki. (...) Musimy się szykować do tego, że przez wiele lat będziemy częścią wielkiej gry na Wschodzie. Historyczne czasy - konkluduje dr Jacek Bartosiak, gość "Wieczornego Expressu".