Spis treści
- Walki na południu Strefy Gazy
- Władze Autonomii Palestyńskiej współpracują z USA
- Biden apeluje, że w Strefie Gazy potrzebna jest większa pomoc dla ludności cywilnej
- Hamas twierdzi, że więziony żołnierz izraelski zginął podczas próby jego odbicia
- Izrael ostro krytykuje sekretarza generalnego ONZ za wezwanie do rozejmu
- Hamas kradnie pomoc humanitarną dostarczaną palestyńskim cywilom?
- USA zwróciły się do Izraela o niereagowanie na ataki bojowników Huti z Jemenu
- Hamas prowadzi ostrzał ze "stref humanitarnych"
Walki na południu Strefy Gazy
Epicentrum starć jest obecnie Chan Junis, największy ośrodek miejski południowej części Strefy Gazy, choć walki trwają również na północy i w rejonie Dżabalii.
„Nie ma tu domu, w którym nie byłoby broni, w którym nie znaleźlibyśmy tuneli" - powiedział portalowi Times of Israel dowódca operującego w Dżabalii oddziału izraelskiego. "To niewiarygodne. W rzędzie kilkudziesięciu sąsiednich domów znaleźliśmy dziesiątki wyrzutni rakiet. Znaleźliśmy kałasznikowy pod materacami, w szafach na ubrania. Nie wrzucono ich tam nagle znikąd, schowano je tam” - dodał dowódca.
Oficer stwierdził, że rozmieszczenie przez Hamas broni i infrastruktury w obiektach cywilnych było próbą „wykorzystania wrażliwości, którą kiedyś mieliśmy”. "Szkoły, pobliski cmentarz, przychodnia to są miejsca, w których skoncentrowano większość szybów, wiodących do tuneli. Myśleli, że tam nie uderzymy toteż tam znaleźliśmy znaczącą infrastrukturę wroga” – powiedział wojskowy.
Według resortu zdrowia zarządzanej przez Hamas Strefy Gazy, liczba ofiar śmiertelnych w tym regionie wzrosła w czwartek do 17,1 tys. Ministerstwo nie podaje, jaką część tej liczby stanowią ofiary cywilne, a jaką polegli w walce terroryści.
W czwartek wieczorem izraelskie kanały telewizyjne wyemitowały filmy pokazujące grupę kilkudziesięciu rozebranych do bielizny palestyńskich jeńców, pilnowanych przez izraelskich żołnierzy w Strefie Gazy, sugerując, że są to zatrzymani członkowie Hamasu. Jednak, jak ustaliła amerykańska stacja CNN, przynajmniej niektórzy z nich są cywilami.
Władze Autonomii Palestyńskiej współpracują z USA
Władze Autonomii Palestyńskiej współpracują z amerykańskimi urzędnikami nad planem zarządzania Strefą Gazy po zakończeniu wojny z Izraelem - przekazał w piątek portal Bloomberg News, powołując się na palestyńskiego premiera Mohammeda Sztajeha.
Z perspektywy strony palestyńskiej pożądanym rezultatem byłoby uzupełnienie kierownictwa Autonomii o przedstawicieli Hamasu, którzy staliby się młodszym partnerem władz w Ramallah.
"Jeśli oni (Hamas) są gotowi dojść do porozumienia i zaakceptować (naszą) platformę polityczną, to będzie miejsce na rozmowy. Palestyńczycy nie powinni być podzieleni" - powiedział dziennikarzom Bloomberga premier Sztajeh, dodając, że cel Izraela, jakim jest całkowite pokonanie Hamasu, jest "nierealistyczny".
Biden apeluje, że w Strefie Gazy potrzebna jest większa pomoc dla ludności cywilnej
Prezydent USA odbył w czwartek rozmowy telefoniczne z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu oraz królem Jordanii Abdullahem II. W obu przypadkach podkreślił, że w Strefie Gazy potrzebna jest większa pomoc dla ludności cywilnej.
W wydanym przez Biały Dom komunikacie czytamy, że prezydent USA Joe Biden zwraca uwagę na "krytyczną potrzebę ochrony ludności cywilnej i oddzielenia jej od bojówek Hamasu, m.in. poprzez korytarze, które pozwolą ludziom bezpiecznie wydostać się poza obszar działań wojennych".
Prezydent podkreślił także znaczenie ciągłego i trwałego napływu pomocy humanitarnej do Gazy oraz wyraził "głębokie zaniepokojenie" przemocą stosowaną wobec Palestyńczyków oraz sytuacją zakładników pozostających w Gazie.
Hamas twierdzi, że więziony żołnierz izraelski zginął podczas próby jego odbicia
Brygady al-Kassam, zbrojne skrzydło terrorystycznej organizacji palestyńskiej Hamas, oświadczyły w piątek, że wzięty na zakładnika żołnierz izraelski zginął w starciu między bojownikami i izraelskimi oddziałami specjalnymi, które próbowały go odbić.
Do starcia doszło wcześnie rano w piątek. Brygady al-Kassam oświadczyły, że zabitym zakładnikiem jest 25-letni Saar Baruch. Armia izraelska nie skomentowała na razie tych doniesień.
Izrael ostro krytykuje sekretarza generalnego ONZ za wezwanie do rozejmu
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał do rozejmu w Strefie Gazy na mocy rzadko stosowanego art. 99 - ws. "zagrożenia dla pokoju międzynarodowego". Szef MSZ Izraela nazwał to w czwartek wspieraniem Hamasu, a izraelski ambasador w ONZ - posunięciem "niskim moralnie".
Guterres zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, aby skłonić jej członków do wywarcia presji na strony konfliktu i wymusić rozejm w wojnie między Izraelem a Hamasem. Artykuł 99, po który sięgnął sekretarz generalny, nie był wykorzystywany przez ONZ od 1989 roku, a sam Guterres jeszcze nigdy się na niego nie powołał.
Przepis ten pozwala "zwrócić uwagę RB na każdy problem, który może stanowić zagrożenie dla międzynarodowego pokoju" - wyjaśnia Al-Dżazira.
Sekretarz generalny napisał w liście do członków Rady, że powinni "użyć wszystkich jej wpływów", aby zapobiec gigantycznej katastrofie humanitarnej w Strefie Gazy. Przypomniał, że w palestyńskiej półenklawie zginęło co najmniej 15 tys. osób.
Zjednoczone Emiraty Arabskie poinformowały, że w związku z listem Guterresa zwołują w trybie pilnym na piątek rano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.
Dziennik "Jerusalem Post" przytacza reakcje szefa izraelskiej dyplomacji Eli'ego Cohena i ambasadora Izraela przy ONZ Gilada Erdana, którzy w mocnych słowach skrytykowali sekretarza generalnego za tę inicjatywę.
"Urzędowanie Guterresa jest zagrożeniem dla pokoju światowego" - oznajmił Cohen. "ONZ potrzebuje sekretarza generalnego, który popiera wojnę z terroryzmem, a nie sekretarza generalnego, który działa według scenariusza Hamasu (...). Jego apel o rozejm to wezwanie do podtrzymania rządów terroru Hamasu w Gazie" - powiedział Erdan.
Portal Axios podał, że zastępca ambasadora USA w ONZ Robert Wood oznajmił, iż Waszyngton nie popiera żadnych dodatkowych kroków RB w sprawie sytuacji w Strefie Gazy, ponieważ Stany Zjednoczone prowadzą "trudne i delikatne wysiłki dyplomatyczne mające doprowadzić do uwolnienia zakładników (Hamasu), dostarczenia większej ilości pomocy do (Strefy) Gazy oraz lepszej ochrony cywilów".
Polecany artykuł:
Hamas kradnie pomoc humanitarną dostarczaną palestyńskim cywilom?
Palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas kradnie pomoc humanitarną, przekazywaną cywilom ze Strefy Gazy przez przejście graniczne z Egiptem - powiedziała starsza mieszkanka Gazy w rozmowie z katarską telewizją Al-Dżazira.
Zapytana o napływ pomocy do Strefy Gazy, kobieta odpowiedziała, że jest jej dużo, ale "cała pomoc trafia w dół (do tuneli Hamasu)".
"Pomoc nie dociera do narodu, do wszystkich ludzi" - powiadomiła rozmówczyni Al-Dżaziry.
Dziennikarz z katarskiego kanału telewizyjnego, wspierającego stronę palestyńską, zaprzeczył słowom kobiety, twierdząc, że do Strefy Gazy napływa tylko minimalna ilość pomocy humanitarnej, a następnie jest ona rozdzielana pomiędzy mieszkańców.
"Nie, wszystko trafia do ich domów bojowników Hamasu. Oni to zabierają, a mnie zastrzelą lub zrobią, co zechcą" - odparła mieszkanka Gazy.
USA zwróciły się do Izraela o niereagowanie na ataki bojowników Huti z Jemenu
Władze Stanów Zjednoczonych zwróciły się do Izraela o niereagowanie na ataki bojowników Huti z Jemenu, wspieranych przez Iran; wstrzemięźliwa postawa Tel Awiwu ma zapobiec przekształceniu się wojny z palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas w konflikt regionalny - powiadomił w czwartek portal Times of Israel.
Izraelskie media przekazały tę informację, powołując się na doniesienia amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal". Wspierani przez Iran bojownicy Huti wystrzelili w środę rakietę w kierunku izraelskiego miasta Ejlat na wybrzeżu Morza Czerwonego. Pocisk został przechwycony przez izraelski system obrony powietrznej Arrow. Zneutralizowana rakieta "nie przedostała się na terytorium Izraela i nie stworzyła zagrożenia dla ludności cywilnej" – oznajmił Daniel Hagari, jeden z rzeczników izraelskiej armii.
W ostatnich tygodniach Huti przeprowadzili wiele ataków na Izrael. Większość z nich została udaremniona przez siły zbrojne Izraela, a także wojska amerykańskie i saudyjskie. W odpowiedzi na te ostrzały Izrael zwiększył obecność militarną w rejonie Morza Czerwonego.
Hamas prowadzi ostrzał ze "stref humanitarnych"
Palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas prowadzi ostrzał ze "stref humanitarnych", które miały być bezpiecznym schronieniem dla ewakuujących się cywilów - poinformowała w czwartek agencja Reutera za komunikatem izraelskiej armii.
Siły zbrojne Izraela powiadomiły w czwartek, że bojownicy Hamasu wystrzelili dzień wcześniej 12 rakiet z obszaru Al Mawasi na południu Strefy Gazy i przynajmniej jeden pocisk z okolic Rafah. Celem ataku było izraelskie miasto Beer Szewa.
Rakiety wystrzelono z rejonu, w którym rozmieszczono namioty uchodźców - zauważyła agencja dpa. W pobliżu znajdują się również obiekty ONZ. Armia izraelska, prowadząca walki ze zbrojnymi organizacjami terrorystycznymi, apelowała wcześniej do ludności cywilnej o ewakuację z rejonów starć właśnie do "stref humanitarnych" położonych na południu Strefy Gazy.
Działania Hamasu to kolejny dowód na to, że terroryści traktują palestyńskich cywilów jak żywe tarcze - zauważyły siły zbrojne Izraela.
PM/PAP
Polecany artykuł: