Wczorajsze spotkanie przedstawicieli NATO w Brukseli miało zapewnić Ukraińców, że państwa Zachodu wciąż będą ją wspierać na wojnie z Rosją. Jens Stoltenberg podkreślił, jakie sukcesy osiągnął Kijów podczas rosyjskiej inwazji, z kolei szef amerykańskiej dyplomacji ocenił, że nie usłyszał żadnego sygnału, który mógłby oznaczać, że pomoc Zachodu osłabnie. Przypomnijmy, że w przyszłym roku Niemcy oraz Holandia mają przekazać Ukraińcom 12 miliardów euro na pomoc w wojnie. Jednak głos NATO i deklaracje zachodnich polityków nie uchodzą uwadze Rosji. Najnowsza wypowiedź wiceszefa tamtejszego MSZ może po raz kolejny budzić poważne obawy, co do tego, że Rosja już planuje kolejne agresywne kroki. - Nie sądzę, że stosunki między Rosją a NATO zostaną przywrócone w najbliższej przyszłości. Jest to niemożliwe zarówno ze względu na zasady, jak i kwestie praktyczne. Jeśli ktoś na Zachodzie uzna, że potrzebujemy tych stosunków i pewnego dnia przyjdzie i poprosi o ich przywrócenie, to jest to największy błąd - ocenił Siergiej Riabkow. Jak stwierdził, Rosja w ostatnich latach udowodniła, że będzie bronić swoich interesów. Jak przyznał, na ten moment nie wyobraża sobie warunków podczas których rozmowy między NATO a Rosją byłyby możliwe.
Człowiek Ławrowa szokuje: Rosja jest gotowa na wojnę z NATO
Mimo że "specjalna operacja wojskowa" na Ukrainie nie przyniosła Rosji, jak dotąd, pozytywnego rozstrzygnięcia, tamtejsi politycy już snują kolejne plany. Najnowszy z nich dotyczy konfliktu z NATO.