Dziurawe sankcje, czyli zachodnie podzespoły w rakietach „made in DPRK” atakujących Ukrainę

2024-11-24 12:48

The Democratic People's Republic of Korea, czyli Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna wspomaga Rosję w jej „specjalnej operacji wojskowej” rakietami własnej produkcji. Własnej? Jak donosi CNN, w oparciu o źródła ukraińskie, w ostatnich falach uderzeń, w jednej trzeciej wykorzystywane są pociski od Szanownego Towarzysza Kima Dzonga Una. Ukraina twierdzi, że mogą latać tylko dlatego, że opierają się na zachodnich podzespołach, uzyskanych mimo sankcji nałożonych także na KRLD.

Kn-23, rakieta ziemia - ziemia, KRLD

i

Autor: Wikipedia

Rosja wystrzeliła w tym roku na Ukrainę ok. 60 północnokoreańskich rakiet KN-23 vel Hwasong-11Ga. Mocno przypominają one rosyjskie Iskandery-M. Korańska przy długości 9 m i średnicy metra i głowicy bojowej o masie pół tony leci jednak dalej od Iskandera. Rosyjskie (7.3 m długości) mają zasięg ok. 500 km i mogą przenosić cięższą głowicę – o wadze ok. 740 kg.

CNN (podkreślmy – w oparciu o źródła ukraińskie) podaje, że KRLD-owskie pociski stanowią prawie jedną trzecią spośród wszystkich 194 pocisków balistycznych wystrzelonych do tej pory w 2024 r.

Od dziewięciu zachodnich producentów...

Są używane bojowo, bo kluczowe komponenty używane w ich produkcji pochodzą od dziewięciu zachodnich producentów, firm z siedzibami w Stanach Zjednoczonych, Holandii i Wielkiej Brytanii. Tak raportuje Niezależna Komisja Antykorupcyjna Ukrainy (NAKO). Niektóre części pocisków KN-23/24, które analizowali eksperci, zostały wyprodukowane w 2023 r., co wskazuje na szybką dostawę tych podzespołów do Korei Północnej – przekazała CNN.

– Wszystko, co służy do sterowania rakietą, do jej lotu, to zagraniczne komponenty. Cała elektronika jest zagraniczna. Nie ma w tym nic koreańskiego – powiedział CNN Andrij Kulczycki, szef Wojskowego Laboratorium Badawczego Kijowskiego Instytutu Badań Naukowych i Ekspertyz Sądowych. – Jedyną rzeczą koreańską jest metal, który szybko rdzewieje i koroduje.

Garda: ILot – pocisk hipersoniczny

„Północnokoreańsko-amerykańskie” rakiety, albo raczej odwrotnie...

Raport, opublikowany na początku tego roku przez brytyjską organizację śledczą Conflict Armament Research (CAR), wykazał, że 75 proc. komponentów w jednej z pierwszych północnokoreańskich rakiet użytych do ataku na Ukrainę pochodziło od firm z siedzibą w USA.

Według ekspertów ds. monitoringu sprzedaży broni, nie ma wiarygodnych informacji na temat tego, w jaki sposób podzespoły trafiają do Korei Północnej. Wszystko jednak wskazuje na to, że prawdopodobnym miejscem tranzytu są Chiny.

– Udało nam się namierzyć niektóre z tych komponentów, a ostatnimi znanymi depozytariuszami są chińskie firmy – wskazał Damien Spleeters, zastępca dyrektora ds. operacyjnych w CAR, pracujący nad niezależnym dokumentowaniem przekierowywania dostaw broni.

Według CAR jest ponad 250 firm, których podzespoły zostały zidentyfikowane w północnokoreańskich pociskach. Jednak większość tej elektroniki przechodzi przez pięciu głównych dystrybutorów z siedzibami w USA i Kanadzie.

Jak dotychczas, mimo ogłoszonych sankcji i nacisku opinii publicznej, żaden z podmiotów produkujących i dystrybuujących części do północnokoreańskich rakiet nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej – podkreśliła CNN.

Szybki komentarz:

biznes to biznes, moralność niekoniecznie musi być w nim priorytetowa. Przestrzeganie prawa – również.

Sonda
Czy wydatki na zbrojenia jądrowe sprawią, że KRLD... zbankrutuje?