F-35 zombie odnaleziony. Nie był to pierwszy samolot który zgubił pilota

2023-09-19 11:56

Myśliwiec 5. generacji F-35B należący do amerykańskiej piechoty morskiej (USMC) zaginął w niedzielę 17 w rejonie Charleston w Karolinie Południowej i był poszukiwany przez niemal dwa dni. Po katapultowaniu się pilota maszyna nie rozbiła się, ale poleciała dalej około 400 km na północny-wschód od lotniska wojskowego Joint Base Charleston z którego wystartowała.

Spis treści

  1. Samolot zombie zniknął w lesie
  2. F-35B czyli pionowzlot 5. generacji
  3. Długi lot bez pilota – polski epizod
  4. Rosyjski myśliwiec zombie i amerykański samolot polu kukurydzy

Dokładne okoliczności zdarzenia nie są ujawniane przez US Marines, a przyczyny badają obecnie odpowiednie służby lotnicze USA. Wiadomo, że podczas lotu treningowego samolotu F-35BLightning II należącego do Marine Fighter Attack Training Squadron 501 doszło do jakiegoś typu awarii. Pilot katapultował się w niedzielę około godziny 14:00 czasu lokalnego i wylądował bezpiecznie na ziemi. Obecnie przebywa w szpitalu, a jego stan jest stabilny.

Samolot zombie zniknął w lesie

Samolot z pustą kabiną nie rozbił się, ale poleciał dalej bez pilota w nieznanym kierunku. Pomimo tego, że maszyna posiadała transponder, czyli urządzenie wskazujące jego pozycję, nie udało się skutecznie śledzić jej całego dalszego lotu. F-35B to samolot 5. generacji, a więc o obniżonej wykrywalności przez radary, jednak podczas tego typu lotów w warunkach „pokojowych” instaluje się na niej „reflektory”, czyli specjalne elementy, zwiększające jej echo radarowe. Dodatkowo samolot posiadał dwa zewnętrzne pylony dla uzbrojenia, co dodatkowo zwiększa jego sygnaturę radarową. Mimo to samolot „zgubiono” i poszukiwano intensywnie na trasie, którą określono na podstawie lotu F-35 do momentu utraty kontaktu. Maszynę określono jako „samolot w stanie zombie”, gdyż był on pozbawiony kontroli i potencjalnie niebezpieczny.

Ostatecznie „zagubiony” myśliwiec odnaleziono w poniedziałek 18 września, po komunikacie w mediach społecznościowych, w którym US Marines wezwała mieszkańców o udzielanie informacji. Szczątki maszyny, które nie zapaliły się, co sugeruje katastrofę po wyczerpaniu paliwa, odnaleziono na zalesionym obszarze z dala od skupisk ludzkich w Hrabstwie Williamsburg, ponad 350 km na północny-wschód od bazy lotniczej w Charlstonie.

Miejsce katastrofy zostało zamknięte przez służby porządkowe i wojsko a szczątki są zbierane w celu nie tylko ustalenia przyczyn wypadku, ale również potwierdzenia zniszczenia lub odnalezienie elementów zawierających tajne i ściśle tajne technologie. Są to na przykład elementy związane z komunikacją czy systemami wykrywania, w tym radarem AESA i pasywnymi środkami wykrywania.

F-35B czyli pionowzlot 5. generacji

Samolot, który rozbił się w lasach Karoliny Północnej, to bardzo specyficzna wersja F-35B opracowana w odpowiedzi na wymagania lotnictwa Wielkiej Brytanii oraz amerykańską piechotę morską. Obie formacje potrzebowały zarówno myśliwca 5. generacji jak też następcy maszyn AV-8 Harrier, czyli samolotów skróconego startu i pionowego lądowania. Było to szczególnie istotne dla brytyjskiej marynarki wojennej, której lotniskowce są dostosowane właśnie do tego typu maszyny.

Aby połączyć możliwości pionowego lądowania i technologie stealth, trzeba było zaprojektować wyjątkowy układ napędowy. Nie tylko wylot głównego silnika odrzutowego może być skierowany w dół, ale również za kabiną pilota umieszczono turbinę skierowaną w dół, umożliwiającą skrócony start i lądowanie, ale również zawiśnięcie maszyny nieruchomo w powietrzu. Znacznie zwiększyło to koszt samolotu i wymusiło wiele zmian, np. polegających na zmniejszeniu wewnętrznej komory uzbrojenia. W związku z tymi zmianami F-35B jest nie tylko najbardziej kosztowną, ale również najtrudniejszą w pilotażu wersją myśliwca Lightning II.

Maszyna, która rozbiła się w Północnej Karolinie należała do Marine Fighter Attack Training Squadron 501 stacjonującej w bazie lotniczej Beaufort. Jest to specjalna jednostka, której zadaniem jest szkolenie pilotów piechoty morskiej w pilotażu tych skomplikowanych maszyn, jakimi są F-35B. Jest to o tyle istotne, że samoloty te operują nie tylko z lotnisk, ale równie z pokładu okrętów. Oznacza to startu i lądowania nie tylko na niewielkim pokładzie jednostek desantowych czy lotniskowców, ale również działanie często w bardzo trudnych warunkach pogodowych.

Długi lot bez pilota – polski epizod

Sytuacja, w której samolot pozbawiony pilota nadal leci stabilnie i to przez długi czas, są bardzo rzadkie, ale zdarzają się. Jedna z najsłynniejszych i niestety zakończonych tragicznie, miała swój początek w Polsce. Myśliwiec o zmiennej geometrii skrzydeł MiG-23M należący do radzieckiego lotnictwa wystartował 4 lipca 1989 roku z lotniska Bagicz w rejonie Kołobrzegu. Podczas startu z dopalaczem nastąpił nagły spadek obrotów i pilotujący maszynę pułkownik Nikołaj Skuridin uznał, że ma miejsce niebezpieczna awaria silnika.

Radziecki pilot katapultował się, a maszyna bez pilota po krótkich problemach ustabilizowała pracę silnika i leciała dalej w wyniku działania systemu stabilizacji. Osiągnęła pułap 12300 m i skierowała się na zachód z prędkością około 700 km/h. Samolot przeleciał nad NRD nie niepokojony, ale nad RFN przechwyciły go amerykańskie myśliwce F-15. Po stwierdzeniu, że samolot nie ma owiewki, a kabina jest pusta, piloci otrzymali rozkaz pozostawienia go w spokoju. MiG-23 przeleciał nad Niemcami i Holandią, natomiast podczas lotu nad Belgią, po ponad 69 minutach lotu skończyło się paliwo. Maszyna zaczęła powoli opadać, zmniejszając prędkości ostatecznie rozbiła się uderzając w dom w miejscowości Kortrijk. W katastrofie zginął, przebywając w feralnym domu dziewiętnastolatek. Historia ta wywołała swego czasu spore zamieszani.

F-106 Cornflield Bomber

i

Autor: National Museum of the United States Air Force Samolot który bez pilota wylądował na polu

Rosyjski myśliwiec zombie i amerykański samolot polu kukurydzy

Znacznie mniej spektakularna, ale podobne i bliższe nam w czasie wydarzenie miało miejsce na dalekiej północy Rosji. 31 lipca 2021 roku w Kraju Chabarowskim, podczas lotów treningowego doszło do awarii silnika samolotu Su-35S. Jednego z najnowocześniejszych rosyjskich myśliwców. Pilot katapultował się, ale maszyna podobnie jak wcześniej opisany MiG-23, wyrównała lot, a silniki pracowały jeszcze na tyle długo stabilnie, że samolot przeleciał ponad 300 km i rozbił się na Wyspie Sachalin. Rosjanie uznali, że utrata maszyny była spowodowana błędem pilota, który źle ocenił sytuację.

O wiele ciekawsza historia miała miejsce w USA 53 lata temu, 2 lutego 1970 roku, podczas lotu szkoleniowego mało znanego amerykańskiego myśliwca F-106 Delta Dart. Maszyna wpadła w korkociąg i pomimo wysiłków pilota, między innymi użycia spadochronu hamującego, nie udało się jej wyprowadzić jej z tej śmiertelnie niebezpiecznej ewolucji. W związku z tym na wysokości 4500 metrów pilot katapultował się.

Natomiast samolot, prawdopodobnie w wyniku nagłego działania sił związanych z katapultowaniem i odstrzeleniem owiewki. Samolot kontynuował lot, powoli obniżając pułap, aż wreszcie wylądował na brzuchu na polu kukurydzy w rejonie miejscowości Big Sandy w stanie Montana. Od tego pola historia znana jest jako „Cornfield Bomber” (ang. bombowiec z pola kukurydzy). F-106 zrobił to tak szczęśliwie, że nie uległ poważnym uszkodzeniom, poza rozerwaniem poszycia na brzuchu w wyniku tarcia o ziemię. Silnik maszyny pracował jeszcze ponad godzinę, do czasu wyczerpania się paliwa. Samolot zabrano z pola i przywrócono do służby po trwającym dwa lata remoncie głównym.

Maszyna wróciła do służby styczniu 1972 roku i latał jeszcze przez długie lata.15 sierpnia 1986 roku „ Cornfield Bomber” trafił do National Museum of the United States Air Force w w Riverside, stan Ohio. Jest tam prezentowany do dzisiaj

Sonda
Czy Polska powinna kupić więcej myśliwców 5. generacji F-35A Lightning II?