Brzemienne kobiety i noworodki – ciche ofiary wojny na Ukrainie

2022-03-11 16:40

To zdjęcie zrobił w szpitalu ukraiński poseł Maksym Beznosenko. Wojna idzie swoim torem, życie toczy się nadal. Rodzą się w tym czasie zawieruchy, w warunkach nienormalnych, dzieci. Imię tego chłopca – Mateusz. Urodził się, choć rosyjscy żołnierze nie pozwolili zabrać ciężarnej do najbliższego szpitala. Poród przyjęła w nocy z 10 na 11 marca pielęgniarka. Instruował ją online lekarz-ginekolog. Oto przykład zastosowania telemedycyny w warunkach wojennych.

narodziny, wojna, Ukraina

i

Autor: Maksym Beznosenko

Centrum Perinatalne Miasta Chmielnicki (zachodnia cześć Ukrainy, 250 tys. mieszkańców) podało, że od początku wojny do 3 marca odebrano w nim ponad 70 porodów. Dziś ta liczba prawdopodobnie jest jeszcze większa. Tam, gdzie szpitale są pod ostrzałem lub po takim mogą się w każdej chwili znaleźć, sale porodowe przeniesiono do piwnic. Ciężarne, o ile tylko mogą, ewakuują się ze strefy zagrożenia. Szukają bezpiecznego azylu za granicami Ukrainy. ONZ podało, że wśród 2,5 mln uchodźców jest 265 tys. kobiet w ciąży, z czego 80 tys. w ostatnim trymestrze. – Dzieci i matki, których nie uda się uratować, będą cichymi ofiarami tej wojny – komentuje Małgorzata Olasińska-Chart z Polskiej Misji Medycznej (PPM).

Według informacji partnerów PPM na przejściach granicznych z Polską codziennie pomocy medycznej potrzebuje ok. 22-25 kobiet w ciąży. – W polskich szpitalach w ostatnich dniach urodziło się co najmniej kilkanaścioro dzieci, których mamy w końcówce ciąży uciekały z ogarniętej wojną Ukrainy. To szczęście w nieszczęściu, że udało im się dotrzeć do polskiej granicy i trafić do placówek, gdzie poród przebiega w bezpiecznych warunkach, szczególnie, że w niektórych przypadkach była to kwestia godzin. Ale pamiętajmy o kobietach i noworodkach, które musiały zostać w kraju. Porody odbywają się w schronach, cywile nie mogą się dostać do szpitali, życie mam i dzieci jest zagrożone. Do tych prowizorycznych warunków przyjmowania porodów dochodzi stres i zmęczenie matki i akuszerki, o ile tak możemy określić osoby pomagające ciężarnej – podkreśla Małgorzata Olasińska-Chart.

prof. Antoni Dudek: Putin jest w psychozie. Ukraińcy będą chcieli go zlikwidować [Super Raport]

Szpitale położnicze w niektórych obwodach zostały zniszczone w wyniku trwających ataków i nie są w stanie kontynuować działalności, narażając kobiety na brak dostępu do opieki medycznej w tym trudnym dla nich czasie. Nawet posiadając wystarczające zasoby, karetki i personel medyczny, nie uda się przewieźć ich wszystkich bezpiecznie poza ukraińską granicę. Pokonanie dystansu, który dawniej zajmował kilka godzin, teraz wydłuża się do kilku dni. Do krajów sąsiadujących dotarły już osoby mieszkające bliżej granicy i korzystające z własnego środka transportu. Ale w głębi Ukrainy wciąż wiele kobiet czeka na pomoc, a ewakuacja jest opóźniana ze względu na ataki. W Ukrainie w warunkach wojennych funkcjonuje co najmniej 26 oddziałów intensywnej terapii noworodków. PPM, wraz z ukraińskimi i polskimi neonatologami, stworzyła listę najbardziej potrzebnych środków, których do funkcjonowania potrzebuje każda placówka zajmująca się ratowaniem wcześniaków. Ich ewakuacja z kraju jest niemożliwa – noworodki nie tylko stawiają czoła atakom, ale walczą o każdą minutę życia.

– W piwnicach szpitali konieczne jest zbudowanie dodatkowych oddziałów, które będą funkcjonować w czasie bombardowań. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale w obecnej sytuacji tylko w ten sposób możemy zwiększyć szanse noworodków na przeżycie. Potrzebne są między innymi materacyki grzewcze, rurki intubacyjne, worki Ambu do wentylacji noworodków czy pompy infuzyjne do podawania leków i odżywania wcześniaków. Nasza lista to kilkadziesiąt pozycji, absolutne minimum, które będziemy wysyłać do szpitali – dodaje przedstawicielka PPM. Do szpitala neonatologicznego dotarł już pierwszy transport z pomocą medyczną od PPM. Kolejne ruszą wkrótce. Misja cały czas zbiera fundusze, by pomóc jak największej liczbie potrzebujących. 9 marca rosyjskie siły okupacyjne zniszczyły ostrzałem Szpital Położniczy nr 2 w Mariupolu. W nalocie zostało rannych rannych 17 osób .

Sonda
Czy popierasz udział polskich ochotników w wojnie na Ukrainie?