Trump zakończy wojnę w Ukrainie? Szef Pentagonu stawia ultimatum Rosji i wzywa NATO do działania

Sekretarz wojny USA, Pete Hegseth, podczas posiedzenia Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy w kwaterze głównej NATO, oświadczył, że Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami podejmą niezbędne kroki, by obciążyć Rosję kosztami, jeśli wojna w Ukrainie nie zakończy się w krótkiej perspektywie. Hegseth podkreślił, że konflikt, choć nie rozpoczął się za prezydentury Donalda Trumpa, zakończy się za jego kadencji, a Pentagon jest gotowy do działania w sposób, w jaki tylko USA potrafią. Szef resortu obrony zaapelował również do państw NATO o aktywne włączenie się w program PURL, mający na celu finansowanie zakupów uzbrojenia dla Ukrainy, wskazując na Polskę i Niemcy jako przykład krajów wypełniających zobowiązania w zakresie wydatków na obronność.

Trump zakończy wojnę w Ukrainie? Szef Pentagonu stawia ultimatum Rosji i wzywa NATO do działania

i

Autor: U.S. Ambassador to NATO/ X (Twitter) Pete Hegseth

W obliczu trwającego konfliktu na Ukrainie, sekretarz wojny USA Pete Hegseth przedstawił zdecydowane stanowisko Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Podkreślił, że brak perspektyw na szybkie zakończenie wojny skutkować będzie konsekwencjami dla Rosji.

„Jeśli ta wojna się nie zakończy, jeśli nie będzie drogi do pokoju w krótkiej perspektywie, to Stany Zjednoczone wraz ze swoimi sojusznikami podejmą niezbędne kroki, aby obciążyć Rosję kosztami jej nieustannej agresji” – oświadczył Hegseth w środę (15 października) w kwaterze głównej NATO.

Deklaracja szefa Pentagonu zbiega się z jego udziałem w posiedzeniu Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy, gdzie omawiano dalsze wsparcie dla Kijowa. Hegseth wyraźnie zaznaczył gotowość Departamentu Wojny USA do podjęcia działań:

„Jeśli będziemy musieli podjąć ten krok, Departament (ministerstwo) Wojny USA jest gotowy dołożyć swoją cegiełkę w sposób, w jaki tylko Stany Zjednoczone mogą to zrobić”.

Interesującym elementem wystąpienia Hegsetha było odniesienie prezydentury Donalda Trumpa. Sekretarz wojny USA wyraził przekonanie, że to właśnie za jego kadencji wojna w Ukrainie dobiegnie końca. „Pod niezłomnym przywództwem prezydenta Trumpa, a w szczególności przy wsparciu naszych europejskich sojuszników, położymy kres wojnie w Ukrainie. Wojna musi się skończyć” – podkreślił. Dodał również, że Trump posiada doświadczenie w budowaniu pokoju w trudnych regionach, takich jak Strefa Gazy i Bliski Wschód, co ma być gwarancją skuteczności jego działań w kontekście Ukrainy.

Co ciekawe niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) donosi o pogłębiającym się sceptycyzmie w Kijowie, zwłaszcza po styczniowym powrocie Trumpa do Białego Domu, który zbiegł się ze znacznym nasileniem rosyjskich ataków. Mimo prób mediacji i presji, perspektywy pokoju pozostają mgliste, a Ukraińcy coraz bardziej czują się zmuszeni polegać wyłącznie na własnych siłach. Sytuację dodatkowo komplikuje postawa Trumpa, który najpierw „wyrzucił” prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z Białego Domu, by następnie „rozwinąć na Alasce czerwony dywan przed rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem”.

Według „FAZ”, rosnący sceptycyzm wśród Ukraińców wynika z braku jasnej i wiarygodnej polityki Stanów Zjednoczonych. Nawet niedawny „zwrot Trumpa, jego głośno wyrażone rozczarowanie Putinem i zapowiedź dalszego wsparcia militarnego dla Kijowa” nie zmieniają fundamentalnego problemu – niepewności co do dostaw kluczowej broni dalekiego zasięgu. Ta broń, w tym pociski Tomahawk, mogłaby „wyeliminować źródła rosyjskiego terroru i odegrać decydującą rolę” w konflikcie, jednak jej przekazanie wciąż stoi pod znakiem zapytania.

Wielu Ukraińców, szczególnie żołnierze walczący od 2014 roku, straciło wiarę w USA pod rządami Trumpa. „Nie mają dużego zaufania do kraju, którego prezydent nie prowadzi jasnej i wiarygodnej polityki” – zauważa „FAZ”. W armii panuje również „niemal całkowity brak gotowości do kompromisów w rodzaju »ziemia za pokój«”. To pokazuje głębokie rozczarowanie i frustrację wobec niezdecydowania amerykańskiej administracji.

Mimo narastającego sceptycyzmu, ekipa prezydenta Zełenskiego zdaje sobie sprawę, że „tylko Stany Zjednoczone mogą powstrzymać Putina”. W związku z tym, Kijów podejmuje wysiłki, aby zyskać przychylność Trumpa. Działania te obejmują:

  • Oferowanie dostępu do bogactw naturalnych.
  • Publiczne wychwalanie amerykańskiego prezydenta.
  • Obietnice nominacji do Pokojowej Nagrody Nobla „w imieniu Ukrainy”, jeśli Trump doprowadzi do rozejmu.

Te dyplomatyczne zabiegi świadczą o desperackiej próbie utrzymania kluczowego wsparcia ze strony Waszyngtonu, pomimo widocznych trudności w komunikacji i zaufaniu.

Apel o wsparcie PURL: "Żadnych gapowiczów!"

Pete Hegseth wykorzystał okazję do ponownego zaapelowania o zwiększenie zaangażowania państw członkowskich NATO w program PURL (Prioritized Ukraine Requirements List). Inicjatywa ta zakłada finansowanie przez kraje NATO zakupów broni i amunicji z amerykańskich zapasów dla Ukrainy.

„Wiele kolejnych zobowiązań podjętych właśnie dzisiaj w ramach inicjatywy PURL byłoby niesamowitym sygnałem dla świata” – stwierdził minister wojny USA.

Hegseth bezpośrednio zwrócił się do ministrów obrony państw NATO, podkreślając konieczność przekucia słów w czyny: „Sojusznicy często mówią, że bezpieczeństwo Ukrainy jest synonimem bezpieczeństwa europejskiego. Cóż, nadszedł więc czas, aby wszystkie kraje NATO przekuły słowa w czyny w postaci inwestycji w PURL”. Jego mocny apel: „Wszystkie kraje przy tym stole! Żadnych gapowiczów” jasno wskazuje na oczekiwanie pełnego zaangażowania wszystkich członków Sojuszu.

Do tej pory w programie PURL aktywnie uczestniczyło sześć państw:

  • Dania;
  • Holandia;
  • Kanada;
  • Niemcy;
  • Norwegia;
  • Szwecja;

Krajem, który nie zgłosił jeszcze swojego udziału, jest Polska. Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że decyzja w tej sprawie jest „dopiero przed nami”. "Dzisiaj takiego zgłoszenia nie było, ale oczywiście pracujemy też nad tym programem" - zapewnił Kosiniak-Kamysz, pytany, czy Polska zgłosiła udział w inicjatywie.

"Część państw deklaruje, część państw już to zrealizowało. Polska też wykazała się ogromnym wsparciem, szczególnie w pierwszej części konfliktu, gdy inni się zastanawiali jeszcze co zrobić" - podkreślił szef MON. Jak dodał, Polska jest hubem logistycznym i infrastrukturalnym dla Ukrainy, co wymaga żołnierzy i funkcjonariuszy każdego dnia.

"Ale oczywiście, ta inicjatywa jest poważną inicjatywą" - mówił wicepremier. "Pewnie nasze decyzje w tej sprawie będziemy podejmować w najbliższym czasie "- dodał.

Pytany o to, czy do udziału w inicjatywie PURL nakłaniał go sekretarz obrony USA Pete Hegseth w trakcie dwustronnego spotkania, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że szef Pentagonu zapraszał wszystkich.

"Myślę, że wszystkie państwa będą w jakiś sposób partycypować. Ta decyzja jeszcze przed nami, bo Polska też wykazuje inne aktywności, które nie mogą się odbywać poza Polską. Tu też pewnie jest inne spojrzenie na nasz kraj z uwagi na położenie i na rolę w dostarczaniu sprzętu na Ukrainę" - dowodził Kosiniak-Kamysz.

Polska i Niemcy jako wzór do naśladowania

Mimo braku polskiego zaangażowania w program PURL, Pete Hegseth pochwalił Polskę i Niemcy za ich wysiłki w realizacji zobowiązań dotyczących wydatków na obronność.

„Chcę pochwalić sojuszników, takich jak Niemcy i Polska, za ich wysiłki w wypełnianiu zobowiązania do 5 proc. (przyp. red. PKB rocznie), które jest inwestowane w wystawienie sił zdolnych do walki” – powiedział szef Pentagonu.

Dodał, że wdzięczność należy się również wielu innym krajom, w tym bałtyckim i nordyckim, które podjęły podobne działania.

Hegseth zakończył swoje wystąpienie apelem do wszystkich krajów o przekładanie deklaracji na konkretne zdolności i siłę. Podkreślił, że w obecnej sytuacji geopolitycznej kluczowe jest, aby zobowiązania były poparte realnymi działaniami, które wzmocnią kolektywne bezpieczeństwo i przyczynią się do zakończenia wojny w Ukrainie.

NATO wzmacnia obronę przed dronami: Nowe środki i współpraca z Ukrainą

Po spotkaniu ministrów obrony NATO, sekretarz generalny Mark Rutte ogłosił znaczące zmiany w strategii obronnej Sojuszu, koncentrując się na zwalczaniu dronów. Jak podkreślił Rutte, „NATO wdroży szereg dodatkowych środków zwalczania dronów, które wzmocnią, rozszerzą i przyspieszą nasze zdolności w zakresie zwalczania dronów”. Te działania są odpowiedzią na rosnące zagrożenie ze strony bezzałogowych statków powietrznych, które udowodniły swoją skuteczność w konfliktach, takich jak wojna na Ukrainie.

Nowe środki obejmują rozwój mechanizmów, które umożliwią sojusznikom dzielenie się swoimi możliwościami i wiedzą w zakresie technologii antydronowej. To podejście ma na celu stworzenie zintegrowanego systemu obrony, który będzie w stanie skutecznie wykrywać, śledzić i neutralizować zagrożenia powietrzne.

Mark Rutte zaznaczył, że proces ten już się rozpoczął. W ramach operacji „Wschodnia straż”, zainicjowanej po incydentach z rosyjskimi dronami w polskiej przestrzeni powietrznej, testowane są zaawansowane systemy. „W tym duchu będziemy nadal uczyć się od Ukrainy i współpracować z nią, przyspieszać nasze własne innowacje, pogłębiać współpracę z sektorem prywatnym i nie tylko” – dodał Rutte, wskazując na kluczową rolę doświadczeń Ukrainy w kształtowaniu przyszłych strategii obronnych NATO. Współpraca z sektorem prywatnym ma zapewnić dostęp do najnowocześniejszych technologii i innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie obrony.

Międzynarodowe wsparcie dla Ukrainy: Inicjatywa PURL

Kolejnym ważnym punktem obrad ministrów obrony NATO była kwestia wsparcia dla Ukrainy. Mark Rutte poinformował, że ponad połowa krajów członkowskich NATO zadeklarowała udział w inicjatywie zakupów amerykańskiego uzbrojenia dla Ukrainy, znanej jako program PURL. Jest to znaczący krok w kierunku wzmocnienia potencjału obronnego Kijowa.

Do tej pory w programie PURL uczestniczyło sześć państw, które sfinansowały zakupy na łączną sumę 2 miliardów dolarów. Ukraina liczy na pozyskanie kolejnych 3,5 miliarda dolarów, co pozwoliłoby na dalsze wzmocnienie jej sił zbrojnych. Pete Hegseth, szef Pentagonu, aktywnie nakłaniał do udziału w programie podczas posiedzenia w Brukseli.

Rutte podkreślił sukces inicjatywy, mówiąc: „Zaczęliśmy, i to nawet mocno, z sześcioma sojusznikami finansującymi pierwsze pakiety PURL. A dziś usłyszeliśmy od kolejnych sojuszników o nowych wpłatach. Ponad połowa sojuszników z NATO zadeklarowała udział w programie zakupów amerykańskiej broni i amunicji dla Ukrainy (PURL), który zapewni Ukrainie ten kluczowy strumień wsparcia”. To świadczy o rosnącej solidarności i zaangażowaniu państw członkowskich NATO w zapewnienie Ukrainie niezbędnych środków do obrony.

Synergia NATO i UE w obronie przed dronami: Brak dublowania rozwiązań

W kontekście rozwijania systemów anty-dronowych, pojawiło się pytanie o ewentualne dublowanie rozwiązań między NATO a Unią Europejską, która również pracuje nad koncepcją „muru dronowego”. Mark Rutte stanowczo odparł, że nie ma mowy o wzajemnym dublowaniu, ponieważ UE i NATO ściśle ze sobą współpracują, doskonale znając swoje mocne strony.

Rutte wyjaśnił, że

„Siła NATO tkwi w możliwościach, decyzjach wojskowych, w tym, czego zasadniczo potrzeba, aby upewnić się, że jeśli chodzi o technologię antydronową mamy to, czego potrzebujemy, ucząc się od Ukraińców”. Z kolei „UE ma swoją własną siłę, jeśli chodzi o to, co nazwałbym miękką siłą rynku wewnętrznego: łączy przemysł zbrojeniowy i dba o to, aby pieniądze się znalazły”.

Taki podział ról i wzajemne uzupełnianie się działań pozwala na efektywne wykorzystanie zasobów i unikanie niepotrzebnego powielania wysiłków.

„Cieszę się więc z tego, co oni robią, oni są zadowoleni z tego, co my robimy” – podsumował sekretarz generalny NATO.

Rosyjskie zagrożenie i gotowość NATO: Odpowiedzialne podejście do obrony

Mark Rutte odniósł się również do kwestii rosyjskiego zagrożenia i gotowości NATO do obrony. Powtórzył, że Sojusz nie zgadza się na zestrzelenie każdego rosyjskiego samolotu w przestrzeni powietrznej NATO, o ile nie stanowi on bezpośredniego zagrożenia.

„Nie angażujemy się w wymianę ciosów, ale możemy i podejmujemy niezbędne kroki, aby bronić i chronić siebie nawzajem” – mówił.

Rutte podkreślił, że „Nie zestrzelimy samolotu w przestrzeni powietrznej NATO, jeśli nie będzie on stanowił zagrożenia, ale jeśli będzie stanowił zagrożenie, to zapewniam, że nasi wojskowi mają wszelkie uprawnienia, których potrzebują, aby upewnić się, że dany samolot nie będzie wtedy już stanowił zagrożenia, i rozumiecie, o co mi chodzi”. To stanowisko odzwierciedla ostrożne, ale zdecydowane podejście NATO do ochrony swoich granic i bezpieczeństwa państw członkowskich.

Sekretarz generalny NATO zaapelował, by „nie traktować Rosjan zbyt poważnie”, jednocześnie wskazując na konieczność utrzymywania wysokiego poziomu gotowości obronnej.

„Zdaję sobie sprawę, że można zapytać o to, dlaczego w takim razie trzeba wydawać więcej na obronę. Ano dlatego, że skoro mamy dyktatora, który jest gotów poświęcić milion ludzi w wojnie w Ukrainie w tym roku, by odnieść jedynie niewielkie sukcesy w Donbasie, myślę, że poniżej jednego procenta lub pół procenta terytorium, to musimy być pewni, że jesteśmy dobrze przygotowani na tego gościa, jeśli wystąpi przeciwko NATO. Jeśli to zrobi - nie wiem, czy to zrobi, ale jeśli tak - to jesteśmy przygotowani” – oświadczył Rutte, podsumowując strategiczne myślenie Sojuszu w obliczu obecnych wyzwań geopolitycznych.

Portal Obronny SE Google News