Sikorski komentował podczas briefingu prasowego posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat wojny w Ukrainie, na której wystąpili m.in. ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski oraz szefowie dyplomacji USA i Chin.
Pytany przez PAP o słowa chińskiego ministra Wanga Yi - który wezwał do zawieszenia broni i opowiadał się za pokojem w oparciu zarówno o integralność terytorialną Ukrainy, jak i "uzasadnione interesy bezpieczeństwa" Rosji - szef MSZ ocenił tę wypowiedź jako "ciekawą".
"Uważam, że powiedzenie, że konflikt można rozwiązać na bazie integralności terytorialnej i poszanowania interesów bezpieczeństwa - to jest do zinterpretowania w taki sposób, że mogłoby być do rozważenia przez strony konfliktu" - powiedział Sikorski.
"Będę się z nim widział i będę prosił o dodatkowe wyjaśnienia, co miał na myśli. Ale (...) Chiny są tym krajem, które mogłyby nie tylko mediować, ale i wymusić pokój na Rosji. Więc jeśli taka byłaby ta chińska definicja (pokoju), to wydaje mi się, że wymaga rozmów" - zaznaczył.
Szef polskiej dyplomacji spotka się z Wangiem w Nowym Jorku w środę na marginesie trwającego Zgromadzenia Ogólnego ONZ z udziałem szefów państw i rządów.
Sikorski przyznał, że choć Chiny wspierają rosyjską machinę wojenną za pomocą komponentów, materiałów i maszyn do produkcji broni, to nie wysyłają broni.
"To jest wielkie mocarstwo. Wydaje mi się, że trzeba z uwagą słuchać, co mówią. Dlatego będę o tym rozmawiał z ministrem" - zapowiedział.
Szef MSZ komentował też własne przemówienie podczas Rady Bezpieczeństwa, poświęcone prostowaniu kłamstw rosyjskiego ambasadora Wasilija Nebenzii oraz kwestii porywania ukraińskich dzieci przez Rosję.
"Ambasador Nebenzia wielokrotnie kłamał (...) np. że Rosja nie uderza w cywilne cele w Ukrainie. Przewidziałem, że będzie kłamał, więc przywiozłem z sobą i pokazałem zdjęcia zniszczonej lwowskiej kamienicy, którą osobiście widziałem dwa tygodnie temu" - mówił.
"Mam satysfakcję z tego, że nikt tym razem nie wspierał kłamstw ambasadora rosyjskiego, a moje przemówienie było cytowane przez innych. Także wydaje mi się, że zostało zrozumiane i być może będzie zapamiętane" - zaznaczył Sikorski.
PAP