Spis treści
Obecnie Siły Zbrojne Ukrainy ogłosiły, że w odpowiedzi na intensywne bombardowania i zmasowane natarcie ze strony wojsk rosyjskich "siły ukraińskie podjęły decyzję o przeprowadzeniu manewru polegającego na przesunięciu swoich jednostek na bardziej strategiczne pozycje w rejonach łukjanskim i wowczańskim, znajdujących się w obwodzie charkowskim".
Ataki piechoty i ciągły ostrzał
Wowczańsk jest obecnie obszarem intensywnych walk, które objęły północną część miasta. Rosjanie wszelki między budynki relatywnie łatwo, gdyż nie udało się przygotować umocnień na podejściu do miasta. Przeszkodziły w tym intensywne bombardowania i ostrzał artyleryjski. Stanowią one zresztą problem dla całego rejonu, łącznie z samym Charkowem.
Polecany artykuł:
Moskwa wykorzystują ukraińskie braki w zaopatrzeniu, ale też ograniczenia polityczne. Rosjanie ostrzeliwują cele na charkowszczyźnie artylerią z własnego terytorium. Jest to utrudnieniem, gdyż niektóre państwa zachodnie wciąż nie zgadzają się na wykorzystywanie ich amunicji do atakowania celów na rosyjskim terytorium. Stąd m.in. wykorzystanie przez siły ukraińskie poradzieckich wyrzutni pocisków balistycznych Toczka-U, zamiast nowocześniejszych HIMARSów. W użyciu są też słynne ukraińskie drony, które mimo ograniczonego zasięgu są skuteczną bronią.
Niestety ostrzał powoduje liczne ofiary. Nie tylko w dużych miastach. Rosyjskie, ale też czeczeńskie i inne „ochotnicze” oddziały retoryzują i pacyfikują wszelkie napotkane skupiska cywilów. Dlatego równolegle z prowadzeniem obrony, realizowane są też zadania ratownicze, pożarnicze i ewakuacja ludności.
„Blisko 8 tys. cywilów ewakuowano dotychczas z intensywnie atakowanych przez Rosję terenów przygranicznych Ukrainy na północy obwodu charkowskiego – poinformował w środę rano szef wojskowych władz obwodowych Ołeh Syniehubow. Urzędnik poinformował, że w ciągu ostatniej doby Rosjanie ostrzelali Charków wielokrotnie, używając do tego rakiet S-300, 250 kg bomb szybujących UMBP oraz dronów uderzeniowych.
Jakie są cele Rosji?
Operację w rejonie Charkowa trzeba postrzegać dwojako. Z jednej strony działania prowadzone są siłami niemal wyłącznie piechoty, która zajęła w pierwszej kolejności kilkanaście miejscowości w tak zwanej „szarej strefie”, czyli obszarze, który obie strony traktują jako strefę buforową. Jednak wielu komentatorów wzbudziło w social mediach rodzaj paniki, pisząc o dziesięciu zajętych miejscowościach.
Celem tych działań Rosji było w pierwszej fazie spowodowanie przemieszczenie przez Ukrainę wojsk z południa na północ. Nękanie artylerią i rakietami z terytorium Rosji całego regionu pozwoliło dotąd prowadzić działania w zasadzie bez wsparcia wojsk pancernych i ciężkiego sprzętu, ale jeśli Rosjanie posuną się głębiej na terytorium Ukrainy, będą musieli przesunąć artylerię i zapewnić wsparcie.
Z drugiej strony, jak mówi choćby dowódca łotewskiej Gwardii Narodowej gen. Kaspars Pudans - Głównym celem strategicznym, którym kieruje się Rosja przy wznawianiu ataków na okolice Charkowa, może być pełne zajęcie czterech obwodów na południowym wschodzie Ukrainy. Władimir Putin już we wrześniu 2022 r. ogłosił włączenie tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego w skład Federacji Rosyjskiej, choć do tej pory nie zostały one w całości zajęte przez siły rosyjskie. Łotewski oficer przyznaje też jednocześnie, że wznowienie ataków na okolice Charkowa może służyć związaniu sił ukraińskich z dala od wschodniego i południowego frontu.
Należy zauważyć jednak, że Charków nadal jest dla Rosjan nieosiągalnym celem. Przynajmniej przy obecnym poziomie koncentracji ukraińskich zasobów militarnych. Dlatego strona rosyjska, zdając sobie z tego sprawę, nie kieruje się chęcią zajęcia miasta, tylko zmuszenia armii ukraińskiej do korzystniejszego dla Rosji rozlokowania sił. Czas pokaże, na ile skuteczne będą to kroki. Moskwa z pewnością nie liczy się w tej kwestii z liczbą ofiar po obu stronach, ani cierpieniem ludności cywilnej. Istotne są dla Kremla jedynie cele polityczne.