Putin nie traktuje rozmów w Stambule poważnie? Kreml wysyła do Turcji trzeci garnitur

Rosja opublikowało dziś rano (15 maja) listę osób, które będą wchodziły w skład delegacji Stambulskiej mającej na celu rozmowy ukraińsko-rosyjskie. Wszyscy byli ciekawi tylko jednego nazwiska, Władimira Putina osoby, która wywołała całą wojnę i która sama zapowiadała rozmowy w Stambule 15 maja, jednak on nie pojawi się nad Bosforem. Jednocześnie w Turcji przebywa prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Putin

i

Autor: Sergei Bobylev, Sputnik, Kremlin Pool Photo via AP

Spis treści

  1. Lekceważenie przez Putina i urażone ego Trumpa?
  2. Bez Trumpa nie będzie Putina?
  3. Trzeci rosyjski garnitur

Lekceważenie przez Putina i urażone ego Trumpa?

Jak informuje New York Times, Rosja opublikowała w środę (14 maja) listę urzędników, którzy wezmą udział w rozmowach pokojowych z Ukrainą w Turcji. Na liście tej jednak nie widnieje najważniejsze nazwisko, na które wszyscy czekali, czyli prezydenta Rosji Władimira Putina. Nieobecność rosyjskiego przywódcy, który zdecydował i jest odpowiedzialny za rozpoczęcie pełnoskalowej wojny Ukrainie i jednoczesną dewastację tego państwa jest wyraźnym sygnałem, że Władimir Putin pomimo swoich dużych zapowiedzi nie jest zainteresowany spotkaniem w tym tygodniu twarzą w twarz z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Jednocześnie prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który od pewnego czasu naciska obydwie strony na rozpoczęcie rozmów pokojowych, powiedział, że rozważy dołączenie do spotkania w Turcji w związku z jego delegacją wśród państw Zatoki Perskiej. Postawa rosyjskiego prezydenta może odbić mu się pokaźną czkawką, ponieważ w tej sytuacji zlekceważył nie tylko Wołodymyra Zełenskiego, ale również a może przede wszystkim Donalda Trumpa, który dotąd był wyjątkowo pobłażliwy wobec Rosji w przeciwieństwie do Ukrainy.

Donald Trump od początku dawał większy kredyt zaufania stronie rosyjskiej niżeli ukraińskiej, podchodząc do sytuacji wojennej i rozmów pokojowych w sposób czysto klientystyczny. Jak najwięcej ugrać dla samej Ameryki, dostając dostęp do ukraińskich zasobów mineralnych i węglowodorów, a jednocześnie prowadzić interesy z Rosją. Sytuacja, w której amerykański prezydent je ciastka i ma ciastko. Jednak w tym wypadku Władimir Putin może przeszarżować i spowodować, że Donald Trump poczuje się zlekceważony co w dłuższej perspektywie może być korzystne dla samej Ukrainy.

Bez Trumpa nie będzie Putina?

„Myślałem o tym, żeby tam polecieć” - powiedział Donald Trump dziennikarzom podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Białym Domu. Ale w środę Trump, który jest w trakcie podróży po Bliskim Wschodzie w trzech krajach, wskazał, że on również pominie rozmowy i zamiast tego odwiedzi Zjednoczone Emiraty Arabskie zgodnie z planem. Powiedział jednak, że sekretarz stanu Marco Rubio weźmie udział w spotkaniu.

Amerykański prezydent powiedział w typowym dla siebie tonie, że nie wie, czy jeżeli go nie będzie, pojawi się Władimir Putin, chcąc pośrednio wskazać swoją osobę na centralną postać tych rozmów, od której wszystko zależy. Jednak jednego Donaldowi Trumpowi odmówić nie można, nie ma Trumpa to i nie ma Putina. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że to zdanie jest bardzo dużym uproszczeniem i spłyceniem sytuacji. Ponieważ na szali nie stoi ego Donalda Trumpa a życie tysięcy żołnierzy po obu stronach konfliktu oraz ludności cywilnej Ukrainy.

Niestety najwidoczniej Władimir Putin nie traktuje poważnie tych rozmów, a miękka gra wobec niego tylko wyłącznie go jeszcze bardziej rozzuchwala. Jednym z prawdopodobnie najczęściej popełnianych błędów względem Władimira Putina jest mowa o tysiącach zabitych żołnierzy po obu stronach. Tylko w przeciągu ostatnich trzech lat kiedy ilość ofiar wśród żołnierzy rosyjskich sięgnęła "set tysięcy" na rosyjskim prezydencie nie zrobiło to prawdopodobnie większego wrażenia, o żołnierzach ukraińskich w tym wypadku nawet nie ma co mówić.

Aby zrozumieć, dlaczego tak jest, należy cofnąć się do czasów Związku Radzieckiego i II Wojny Światowej kiedy to podczas operacji na Berlin masowo ginęli żołnierze frontu białoruskiego i ukraińskiego rzucając na miejsce każdego żołnierz, który zginął następnego i tak w kółko aż armia się przebije. Ten brak poszanowania dla życia ludzkiego dalej w mentalności rosyjskiej pozostał i argumenty w postaci zatrzymania śmierci żołnierzy są słabymi w stosunku do Rosji.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum

Trzeci rosyjski garnitur

Kreml poinformował, że składowi rosyjskiej delegacji będzie przewodniczył Władimir Medinski, jeden z twardszych doradców Władimira Putina. W jej skład wejdzie również wiceminister obrony Aleksander Fomin, który był częścią rosyjskiej delegacji w rozmowach między Moskwą, a Kijowem w pierwszych tygodniach po inwazji w 2022 r., a także inni wysocy rangą przedstawiciela wojskowi i służb.

Biorąc pod uwagę, że w Stambule stawić się ma prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełensky, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan oraz Sekretarz Stanu USA Marco Rubio, przy czym możliwa była również obecność samego Donalda Trumpa, skład delegacji rosyjskiej wygląda blado i można nazwać go rosyjskim trzecim garniturem. Poza brakiem samego Władimira Putina brak również innych kluczowych osób jak minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, ministra obrony Andrieja Biełousow, bliskiego doradcy Władimira Putina Nikołaja Patruszewa, który wedle doniesień to on miał przekonywać rosyjskiego prezydenta do rozpoczęcia inwazji czy chociaż wiceministra spraw zagranicznych Siergieja Riabkowa.

Ciężko zatem mówić, aby w tym przypadku rozmowy w Stambule były znaczące, skoro skład rosyjskiej delegacji wyraźnie obniża ich wagę, poprzez brak głównych aktorów po stronie rosyjskiej. Jednak taki stan rzeczy może być dobrą okazją do wykorzystania przez samą Ukrainę, stawiając się w oczach zachodu a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych i Donalda Trumpa jako partnera poważnego, który realnie chce zakończyć tę wojnę.

Portal Obronny SE Google News