Spis treści
- Polska rola w koalicji wspierającej Ukrainę
- Stanowisko sojuszników wobec roli Polski
- Brak nacisków ze strony USA
- Amerykański plan negocjacji zakończenia wojny
- Szczegóły planu negocjacji
- Reakcje i dalsze kroki
- Dlaczego Amerykanie chcą Wojska Polskiego na Ukrainie?
W Polsce późnym popołudniem rozgrzała dyskusja po słowach specjalnego wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy generał Kellogga, który w czasie rozmowy z dziennikarką Marią Bartiromo przedstawił amerykański plan negocjacji zakończenia wojny w Ukrainie, który miał zostać wysłany Ukrainie, Rosji i państwom europejskim. W skład tego planu miałaby wchodzić Polska i jej siły zbrojne. Na słowa generała Kellogga natychmiast zareagował MON, który zaprzeczył wysłaniu Wojska Polskiego na Ukrainę.
Polska rola w koalicji wspierającej Ukrainę
Polska odgrywa kluczową rolę w koalicji państw wspierających Ukrainę, co podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz. Zamiast wysyłać żołnierzy, Polska skupia się na zapewnieniu wsparcia logistycznego i infrastrukturalnego.
„Od początku wskazujemy na swoją rolę jako centrum zabezpieczenia logistycznego i infrastrukturalnego takiej misji. (...) Bez nas nie ma możliwości jej przeprowadzenia” – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Stanowisko sojuszników wobec roli Polski
Sojusznicy Polski doskonale rozumieją i doceniają rolę, jaką Polska ma odegrać we wspieraniu Ukrainy. Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że na różnych szczeblach rozmów w ramach "koalicji chętnych" wspierającej Ukrainę, sojusznicy są świadomi znaczenia Polski.
„Ta rola jest przez sojuszników zauważana i doceniana” – mówił szef MON.
Brak nacisków ze strony USA
Władysław Kosiniak-Kamysz zaprzeczył, jakoby wypowiedź amerykańskiego urzędnika miała być formą nacisku na Polskę. Zarówno on, jak i szef MSZ Radosław Sikorski, nie odebrali żadnych sugestii w tej sprawie.
„Ani ja, ani szef MSZ Radosław Sikorski i inni nie odebrali żadnych sugestii w tej sprawie” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Radosław Sikorski potwierdził to na platformie X, pisząc: „Potwierdzam”.
Amerykański plan negocjacji zakończenia wojny
Keith Kellogg przedstawił amerykański plan negocjacji zakończenia wojny w Ukrainie, który zakłada zawieszenie broni i dyskusje o terytorium, statusie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej oraz przyszłości Ukrainy w NATO.
Plan ten obejmuje również rozmieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru, z udziałem Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski. Na wschód od Dniepru miałyby stacjonować siły pokojowe z udziałem "państwa trzeciego".
Szczegóły planu negocjacji
Plan Kellogga zawiera kilka kluczowych punktów:
- Zawieszenie broni: Pierwszym krokiem ma być doprowadzenie do zawieszenia broni.
- Dyskusje o terytorium: Rozmowy mają wyjść od obecnego stanu posiadania.
- Status Zaporoskiej Elektrowni Atomowej: USA oferują pomoc w przywróceniu obiektu do operacji i dostarczania energii dla całego regionu.
- Przyszłość Ukrainy w NATO: Ukraina nie wstąpi do Sojuszu w najbliższym czasie.
- Powrót ukraińskich dzieci: Negocjacje mają dotyczyć powrotu ukraińskich dzieci porwanych przez Rosję.
„Więc mamy to wszystko dość dobrze zaplanowane, ten arkusz warunków jest dość obszerny. Wysłaliśmy go do Ukraińców, do Rosjan, do E3. Więc jesteśmy bardzo, bardzo pewni co do tego, gdzie jesteśmy i jak to powinno wyglądać, jak powinien wyglądać pokój” – powiedział Kellogg.
Reakcje i dalsze kroki
Kellogg przyznał, że nie wie, jaki stosunek do amerykańskiej propozycji ma Władimir Putin. Sugerował, że w przypadku rosyjskiej odmowy, Kongres może wprowadzić najcięższe sankcje, obejmujące m.in. rosyjską "flotę cieni".
Jednocześnie zwrócił uwagę na inicjatywę przywódców europejskich i ich niedawną podróż do Kijowa. „Widzieliśmy Tuska z Polski, Merza z Niemiec, Macrona z Francji i Starmera z Wielkiej Brytanii, którzy podnieśli słuchawkę i zadzwonili do prezydenta Trumpa i to była dobra rozmowa. Więc wszystko to zaczyna się ruszać” – dodał Kellogg.
Dlaczego Amerykanie chcą Wojska Polskiego na Ukrainie?
Dla wielu w Polsce wysłanie żołnierzy Wojska Polskiego jest czymś kategorycznie nieakceptowalnym i że to wpędzi nas wojnę z Rosją. Według niedawnego sondażu CBOS większość Polaków (68%) sprzeciwia się wysłaniu polskich wojsk na Ukrainę po ewentualnym zawarciu pokoju, w celu zagwarantowania jego trwałości. Tylko 22% badanych popiera taki pomysł.
Jest to bardzo podobny wynik, do sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster na zlecenie "Super Expressu”, w którym zadano pytanie "jeżeli kraje europejskie będą wysyłał swoich żołnierzy z misją pokojową na Ukrainę, to czy Polska powinna do nich dołączyć i również wysłać żołnierzy?". Według sondażu 62 proc. Polaków jest przeciwna wysyłaniu polskich żołnierzy na teren Ukrainy z misją pokojowa; 26 proc. zgodziło się, by wysłać na Ukrainę polskie wojsko, a 12 proc. odpowiedziało, że nie wie.
Dlaczego jednak generał Kellogg chce by Polska, była obecna w koalicji państwa takich jak Wielka Brytania, Francja czy Niemcy na Ukrainie? Odpowiedź się wydaje bardzo prosta, Stany Zjednoczone widzą, że Polska jest wiarygodnym sojusznikiem, a także partnerem. W kuluarach jak się słucha wielu amerykanistów czy korespondentów słychać, że Amerykanie chcieliby, aby Polska przewodziła koalicji państw, które by wysłały wojska na Ukrainie, ponieważ według USA Polska ma najsilniejszą armię w Europie, mamy dobre relacje z Ukrainą, jesteśmy nawet jej adwokatem i bardzo mocno pomagamy. Do tego dochodzi fakt naszego zaangażowania w amerykańskie misje w Afganistanie czy Iraku pokazaliśmy tam, że można na nas polegać.
Dlatego też Amerykanie widzą w nas państwo, które mogłoby odegrać znaczącą rolę właśnie poprzez nasze duże siły zbrojne, które są już trzecią siłą w NATO i naszą wiarygodność pilnując pokoju na Ukrainie.
