Atak na Flotę Czarnomorską wzbudził wielkie uznanie Jamesa Stavridisa. Jego zdaniem, całą operacja została przeprowadzona niezwykle precyzyjnie, a to tylko dowód na to, że ukraiński wywiad posiada o wiele lepsze informacje niż do tej pory sądziliśmy. Na tym jednak nie koniec. Według admirała Marynarki Wojennej, atak w Sewastopolu pokazuje dwa bardzo istotne fakty: po pierwsze zdolność ukraińskiej armii do przeprowadzenie bardzo trudnych, a przy okazji ważnych operacji wojskowych, a po drugie, pokazuje, że Rosjanie muszą skoncentrować więcej sił na Krymie. To z kolei może oznaczać problemy z dalszym blokowaniem ukraińskich portów.
- Ponieważ rosyjski desantowiec Mińsk miał wyruszyć na służbę bojową dzień po ataku, personel był obecny. Straty nieodwracalne wyniosły 62 okupantów. Po klęsce dowództwa rosyjskiej Floty Czarnomorskiej zginęło 34 oficerów, w tym dowódca Floty Czarnomorskiej admirał Wiktor Sokołow. Kolejnych 105 Rosjan zostało rannych. Budynek dowództwa nie nadaje się do odrestaurowania - oto komunikat ukraińskiej agencji informacyjnej NEXTA.
Atak na siedzibę Floty Czarnomorskiej, został również zauważono przez brytyjskie ministerstwo obrony narodowej. W komunikacie, który został opublikowany kilkanaście godzin po ataku, możemy przeczytać, że cios w Rosjan to jedna z najbardziej poważnych operacji podczas trwającej wojny. - Rosyjska Flota Czarnomorska doświadczyła w ostatnich tygodniach serii poważnych ataków, których kulminacją były te na jej kwaterę główną w dniach 20 i 22 września. Były one bardziej niszczycielskie i skoordynowane niż do tej pory podczas wojny - podało we wtorek brytyjskie ministerstwo obrony - napisał brytyjski MON. Jak zauważono, Flota Czarnomorska wciąż posiada zdolność do przeprowadzania zadań bojowych, ale jej możliwości zostały ograniczone.