Sowiecka tradycja i współczesna prezentacja siły militarnej Rosji

2025-08-07 20:13

W historii wojskowości sowieckiej i rosyjskiej kluczowym elementem przygotowania sił zbrojnych są manewry Zapad (Zachód) i Wostok (Wschód). Kryptonimy są jednoznaczne i nie wymagają objaśniania charakteru tych największych rosyjskich ćwiczeń. Te drugie manewry mają rodowód już postsowiecki. Pierwsze sięgają okresuradzieckiego i stanowią jedną z najważniejszych tradycji wojskowych Federacji Rosyjskiej. Przeprowadzane są na terytorium Białorusi. W tym roku zaplanowano je, zwyczajowo, w połowie września…

armia rosyjska

i

Autor: pixabay.com

• Manewry Zapad mają swoje korzenie w okresie zimnej wojny i doktrynie Breżniewa z 1968 r.

• Zapad-77 demonstrował gotowość ZSRR do konfliktu z NATO, w tym użycia taktycznej broni jądrowej.

• Manewry Zapad-81 były skierowane przeciwko zarówno Zachodowi, jak i antysystemowym ruchom wewnątrz bloku wschodniego, m.in. Solidarności.

• Po rozpadzie ZSRR manewry Zapad zostały wznowione dopiero w 2009 r. jako ćwiczenia rosyjsko-białoruskie, już w zmienionych warunkach geopolitycznych.

• Ostatnie edycje Zapad (2019, 2021) mimo oficjalnych deklaracji o charakterze defensywnym wzbudzały obawy Zachodu o możliwą agresję na kraje NATO, zwłaszcza państwa bałtyckie.

Manewry Zapad zawsze były prezentacją siły militarnej Moskwy

Tegoroczne ćwiczenia początkowo planowano, że przeprowadzone zostaną blisko polskiej granicy. Później zdecydowano, że przesuną się w głąb Białorusi. Mińsk taką decyzję uzasadnił dążeniem do „zmniejszenia napięcia”. Bez względu na faktyczne jej powody, było zawsze tak – i w czasach Układu Warszawskiego – i po upadku ZSRR, że manewry Zapad skutkowały „wzrostem napięcia”.

Oto krótka historia sztandarowych ćwiczeń sił zbrojnych ZSRR i Układu Warszawskiego, a obecnie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i jej sojuszniczych armii.

Pierwszy Zapad przeprowadzono w szczycie zimnej wojny, gdy obowiązywała w Układzie Warszawskim tzw. doktryna Breżniewa. Ogłosił ją w 1968 r. ówczesny genesek Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR) Leonid Breżniew. Uznał on, że ZSRR ma prawo interweniować w krajach bloku wschodniego, jeśli jego kierownictwo polityczne uzna, że w danym państwie demokracji ludowej jest zagrożony socjalizm, czytaj: interesy sowieckie wynikające z układu jałtańskiego.

Zapad-77 miał pokazać imperialistycznemu Zachodowi potęgę Układu Warszawskiego i jego lidera: Armii Radzieckiej. To była demonstracja totalnej, zmasowanej wojny jądrowej i błyskawicznej ofensywy na Europę Zachodnią.

Przypomnijmy: w planach ujawnionych kilka lat później przez płk. Ryszarda Kuklińskiego (ludowe) Wojsko Polskie miało opanować m.in. Zapad-77 (maj-czerwiec) i miał pokazać Zachodowi gotowość do pełnoskalowego konfliktu z NATO, zakładającego uderzenie jądrowe na cele w Europie Zachodniej, szybkie przekroczenie Łaby i zajęcie RFN w ciągu kilku dni.

W manewrach założono, że na miłujący pokój obóz socjalistyczny najeżdża NATO (z Bundeswehrą na czele). Układ Warszawski odpiera agresję i reaguje szybką odpowiedzią. Nie tylko z użyciem sił konwencjonalnych, ale taktycznej broni jądrowej. Oprócz Armii Radzieckiej (w tym Grupy Północnej Wojsk Radzieckich w NRD) w manewrach uczestniczyli żołnierze armii czechosłowackiej, polskiej i enerdowskiej. Tak na marginesie: wcale nie jest prawdą, że socjalistyczne Wojsko Polskie było drugą armią w Układzie Warszawskim. Tą była Nationale Volksarmee, ze znacznie z większym potencjałem militarnym (wiadomo – NRD była krajem frontowym) niż reprezentowanym przez (ludowe) Wojsko Polskie.

Szczególnego znaczenia nabrały manewry Zapad-81. Pamiętam doskonale, jak w ówczesnej Polsce obawy wyrażał NSZZ Solidarność. Te ćwiczenia były adresowane nie tylko do imperialistycznego Zachodu, ale także – a może przede wszystkim – do antysocjalistycznych sił, jak ośrodki władzy w obozie socjalistycznym określały Solidarność. Mówiło się, że istotą tych ćwiczeń było przygotowanie do interwencji na wzór tej w Czechosłowacji w 1968 r. Do bratniej pomocy nie doszło, ale strach został zasiany, a do Zachodu wysłany przekaz: „jakby co, to nie ważcie się interweniować”. Poskutkował, co okazało się 13 grudnia.

W tej edycji manewrów zaangażowano 100 tys. żołnierzy, 1,7 tys. samolotów i śmigłowców, 2 tys. dział dużego kalibru, 3 tys. czołgów i kilka tysięcy bojowych wozów piechoty. Po raz pierwszy w historii sowieckich ćwiczeń testowano automatyzowany system zarządzania wojskami „Manewr”. Ciekawostka: w roli zachodnich przeciwników użyto zdalnie sterowanych (radiowo) czołgów.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum
Portal Obronny SE Google News

Gdy skończyła się „druga wielka smuta”, wskrzeszono manewry Zapad

Manewry Zapad to nie mistrzostwa Układu Warszawskiego, by odbywały się cyklicznie, co roku. Gdy gen. Wojciech Jaruzelski sam sobie poradził z antysocjalistyczną anarchią, a Związek Sowiecki głęboko zaangażował się militarnie (z bratnią pomocą) w Afganistanie, nie było potrzeby i możliwości, by Układ Warszawski pokazywał swoją siłę. Jego lider, Armia Radziecka musiała walczyć na prawdziwej wojnie, a nie bawić się w ćwiczenia.

Potem, gdy wojna w Afganistanie, Ronald Reagan i polityka gorbaczowskiej pieriestrojki wykończyły Związek Sowiecki, nikomu w postradzieckiej Rosji nie było w głowie, by organizować gigantyczne manewry. Najzwyczajniej: Rosji nie było na to stać, a do współorganizacji (jak poprzednio) nie bardzo miał kto grosza dołożyć.

Gdy jednak skończyła się „druga wielka smuta”, czyli czas kryzysu państwowości, manewry Zapad wskrzszono w 2009 r. jako wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia strategiczne. Wtedy Władimira Putina zastępował w roli prezydenta Dmitrij Miedwiediew, który tak określił powrót do rzeczonej tradycji: „Ćwiczenia mają charakter obronny i pokazują strategiczne odstraszanie, zapewniając bezpieczeństwo Związku Białorusi i Rosji oraz stabilność strategiczną w regionie Europy Wschodniej”. Konstytucyjny przełożony premiera Putina (w realu – było na odwrót) stwierdził wówczas, że „regionalne ugrupowanie wojsk powinno operatywnie i zgodnie rozwiązywać postawione przed nim zadania związane z odparciem jakiejkolwiek agresji, lokalizacją i neutralizacją różnych konfliktów”.

Powrót do tradycji był w swym wymiarze nader skromny. Zapad-2009 to: 12,5 tys. żołnierzy, jakieś 220 czołgów, circa tyle wielkokalibrowej artylerii klasycznej i rakietowej, 470 różnego typu pojazdów opancerzonych, a w powietrzu – 60 samolotów i 40 śmigłowców. Można stwierdzić, że w czasach sowieckich co większe ćwiczenia w radzieckich okręgach wojskowych miały podobny wymiar.

Ćwiczono, zgodnie z tradycją, wariant obrony przed NATO-wską agresją

Manewry Zapad-2013 przeprowadzono w Rosji i Białorusi. Rozgrywały się na kilku poligonach w Rosji i Białorusi (w tym w obwodzie kaliningradzkim, Arktyce, Morzu Bałtyckim oraz obszarach przy Moskwie, Petersburgu, Niżnim Nowogrodzie i Woroneżu). Oficjalnie uczestniczyło w nich ok. 10 tys. żołnierzy, ale obserwatorzy szacowali udział na wielokrotnie większy. Ćwiczenia objęły wszystkie rodzaje sił zbrojnych Rosji: oddziały lądowe, lotnictwo, marynarkę wojenną, obronę przeciwlotniczą oraz Białorusi (bez floty, bo Mińsk dostęp do morza ma wyłącznie za pośrednictwem Rosji).

Zapad-2013 oficjalnie określono jako ćwiczenia antyterrorystyczne, ale zachodni analitycy stwierdzili, że były to przygotowania do wojny konwencjonalnej. Ćwiczono m.in. obronę przed desantem morskim, działania w mieście, wsparcie powietrzne, zwalczanie okrętów podwodnych, wojnę elektroniczną i mobilizację rezerw. Ćwiczenia były częścią reformy rosyjskiego dowodzenia – wprowadzano elastyczne brygady, upraszczano strukturę dowodzenia, poprawiano współdziałanie rosyjsko‑białoruskie.

Zapad-2017 przeprowadzono na poligonach w Białorusi oraz w Rosji – w tym w obwodzie kaliningradzkim i północno-zachodnich regionach Federacji Rosyjskiej. Zgłoszono w nich udział mniej niż 13 tys. żołnierzy. Po to, by nie trzeba było wpuszczać obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Manewry miały, jak zwykle, charakter defensywny. Zachodni analitycy szacowali, że ćwiczyło nawet do 100 tys. żołnierzy ZBiR. Manewry mocno zaniepokoiły (pewnie o to chodziło) NATO i analityków, gdyż wskazywano, że scenariusze przewidywały agresję na kraje bałtyckie, taktyki zaskoczenia i działania ofensywne przeciwko państwom Sojuszu.

Zapad-2019 były w zasadzie powtórką sprzed dwóch lat. Te same cele, mniej więcej podobne zaangażowanie sił i środków. Oficjalnie miały one charakter obronny i miały na celu sprawdzenie gotowości bojowej Regionalnego Zgrupowania Wojsk (RZW) obu państw. Ćwiczenia odbywały się na terytorium Rosji i Białorusi, w tym na poligonach w obwodzie kaliningradzkim oraz w zachodnich rejonach Białorusi.

I pora na kilka zdań o manewrach Zapad-2021 przeprowadzonych, tradycyjnie, w Rosji i Białorusi (na kilkunastu poligonach) oraz na Bałtyku. Te manewry przyćmiły rozmiarami sowieckie „zapady”. Może techniki wojskowej było mniej (760 jednostek sprzętu, w tym 290 czołgów, ponad 80 samolotów i helikopterów oraz 15 okrętów), za to ćwiczyło 200 tys. żołnierzy! Oczywiście ćwiczono działania w obronie, łącznie z symulacją użycia taktycznej broni jądrowej.

Wywiad ukraiński donosił, że część wojska nie wróciła do koszar. To budziło uzasadnione obawy Kijowa. Jak się okazało, za kilka miesięcy, całkiem słuszne.

Przygrywką do czego będzie Zapad-2024?

Sonda
Czy ćwiczenia wojskowe zwiększają zdolności wojska?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki