Spis treści
- Merz pojedzie na Ukrainę
- Rosja jest największym zagrożeniem
- Francja i Niemcy słabną, Polska nadzieją Europy?
Merz pojedzie na Ukrainę
Podróż do Ukrainy jest planowana "w ciągu najbliższych kilku dni" - powiedział Merz w przemówieniu na temat polityki bezpieczeństwa w środę w Berlinie. Zapowiedział, że poinformuje europejskich partnerów o podróży i jej wynikach.
Poprzednio przewodniczący CDU odwiedził Ukrainę w maju 2022 roku, czyli krótko po rozpoczęciu pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji - przypomniał portal stacji ntv.
Ponawiając apel o stworzenie grupy kontaktowej w sprawie Ukrainy, Merz powiedział, że robi to właśnie teraz, ponieważ "nikt z nas nie wie, co tak naprawdę wydarzy się po 20 stycznia 2025 roku". Tego dnia Donald Trump po raz drugi zostanie zaprzysiężony na prezydenta USA.
Lider CDU wezwał państwa europejskie do zapewnienia Ukrainie większej pomocy. Należy ją wesprzeć "wszelkimi niezbędnymi środkami dyplomatycznymi, finansowymi, humanitarnymi, a nawet wojskowymi, których potrzebuje, aby skorzystać z prawa do samoobrony i przywrócić integralność terytorialną" - podkreślił.
"Ukraina musi wygrać wojnę, a Rosja musi ją przegrać" - podkreślił Merz, cytowany przez ntv.
Rosja jest największym zagrożeniem
Minister obrony Niemiec Boris Pistorius ostrzegł 5 grudna w Bundestagu przed rosnącym zagrożeniem militarnym ze strony Rosji. Dodał, że kraj ten pozostaje największym zagrożeniem "dla naszego bezpieczeństwa".
"Rosja całkowicie przestawiła się na gospodarkę wojenną i każdego roku dostarcza armii od 1000 do 1500 czołgów" - powiedział niemiecki minister obrony, zwracając uwagę, że to więcej niż pięć największych krajów europejskich w ogóle ma na stanie.
"Dla nas jedno jest pewne: Rosja to największe zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa i pozostanie nim w dającej się przewidzieć przyszłości" - podkreślił przemawiając w parlamencie Pistorius, cytowany przez agencję dpa.
Francja i Niemcy słabną, Polska nadzieją Europy?
Akurat w chwili, gdy UE musi pokazać swoją siłę, dwa najbardziej wpływowe kraje Wspólnoty, Francja i Niemcy, słabną, co prowadzi do powstania groźnej próżni w Europie; nadzieją jest Polska – ocenia dziennik "Tagesspiegel”.
Komentatorka gazety Anja Wehler-Schoeck zwraca uwagę na taktykę przywódcy Rosji Władimira Putina, który za pomocą dezinformacji i innych celowych działań podsyca w krajach dążących do wejścia do UE zwątpienie w sukces europejskiego modelu rozwoju. Przykładem jest Gruzja, ale i w krajach UE proputinowscy populiści zdobywają wpływy - zauważa.
"W tej sytuacji Unia powinna demonstrować siłę i ze wszystkich sił bronić wartości, na których jest zbudowana. Akurat w tym czasie oba kraje (Niemcy i Francja), które powinny być lokomotywami, wypadają z gry. W dodatku wysyłają sygnały, które nie wzmacniają zaufania do politycznych i gospodarczych zasad Europy” – czytamy w komentarzu.
Niemcy i Francja tkwią w głębokim kryzysie i są niemal niezdolne do działania – oceniła autorka. Marine Le Pen z francuskiej prawicowo-populistycznej partii Zjednoczenie Narodowe chce zmusić prezydenta Emmanuela Macrona do dymisji, ponieważ grozi jej kara więzienia za defraudację funduszy unijnych. Chaos pogłębia jeszcze kryzys finansowy.
W tej sytuacji optymizm byłby, zdaniem Wehler-Schoeck, całkowicie nie na miejscu. Przyszły prezydent USA Donald Trump z pewnością będzie próbował bezlitośnie wykorzystać słabości i podziały wśród państw UE. „W jaki sposób Europa ma okazywać siłę, skoro oba (jej) olbrzymy słabną?” – pyta autorka. Jej zdaniem odpowiedzi należy szukać na wschodzie kontynentu.
„Właśnie tam premier Donald Tusk zabiera się za przejęcie przewodniej roli w Europie. Jednak Polska raczej nie zdoła sama wypełnić próżni po niemiecko-francuskim tandemie. Wobec narastającego zagrożenia ze strony Rosji Polska może jednak odegrać decydującą rolę i stać się europejską nadzieją w tych mrocznych czasach” – pisze w konkluzji Wehler-Schoeck w "Tagesspieglu".
We "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Michaela Wiegel pyta: czy upadek rządu we Francji jest zwycięstwem Putina?. "Francja na razie wypada z gry jako solidny partner. Marine Le Pen mocno trzyma cugle w rękach. Nigdy nie ukrywała, że ma krytyczny stosunek do pomocy dla Ukrainy” – pisze komentatorka.
Jak zaznaczyła, lewica, która uważa walkę przeciwko prawicowym populistom za swoją misję, stała się wspólnikiem Le Pen podczas głosowania nad wotum nieufności wobec rządu Michela Barniera.
Kryzys będzie miał wpływ na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa Francji – podkreśliła komentatorka "FAZ". Budżet na obronę, przewidujący zwiększenie pomocy dla Ukrainy, nie zostanie podniesiony. W związku z tym dostawy broni nie będą mogły być realizowane tak szybko, jak zakładano. Opóźnieniu może ulec dostawa samolotów bojowych oraz pocisków manewrujących SCALP.
„Wiarygodność Francji doznała poważnego uszczerbku. W związku z kryzysem budżetowym dozbrojenie kraju może ulec zahamowaniu. Nie wiadomo, czy Francja osiągnie w 2025 r. cel (wydatków w wysokości) 2 proc. PKB na wojsko. Może to mieć katastrofalny wpływ na przemysł zbrojeniowy” – pisze Wiegel.
"Francja stoi w obliczu długiego okresu niepewności i aż do odwołania wypada z gry jako solidny partner Niemiec. Wie o tym także Donald Trump” – podkreśla „FAZ”.
"Po upadku (rządu) premiera Michela Barniera opozycja ze skrajnej lewicy i skrajnej prawicy liczy na polityczny chaos i na dymisję prezydenta Macrona" – pisze Oliver Meiler w "Sueddeutsche Zeitung".
Jak ocenia, spór o budżet był jedynie pretekstem, bo Le Pen i przywódca skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luc Melenchon dążą do innego celu – chodzi im o wywołanie jak największego chaosu. Mają nadzieję, że Macron wcześniej czy później dojdzie do wniosku, że tylko jego własna dymisja może zakończyć polityczną blokadę.
"Upadek Barniera jest dotkliwą porażką Macrona" – powiedział komentator publicznej telewizji niemieckiej ARD Michael Strempel. Wobec grożącego Francji kryzysu finansowego kryzys grecki wydaje się błahostką – ocenił, dodając, że Francja może stać się krajem "niezdolnym do rządzenia". Jeżeli Macron nie będzie w stanie powołać nowego premiera, dojdzie do wstrząsu, który odczuje cała Europa.
Nauczka, jaką z kryzysu we Francji mogą wyciągnąć Niemcy, brzmi: jeżeli partie centrum zrezygnują ze współpracy w imię krótkotrwałych celów politycznych, to wkrótce Niemcy mogą znaleźć się w podobnej sytuacji. „Dyktatorzy i autokraci z ościennych krajów (Europy) bardzo się z tego ucieszą” – ostrzegł komentator ARD.
PM/PAP