Steve Witkoff, działający na polecenie prezydenta Donalda Trumpa, dąży do szybkiego zawarcia porozumienia z Rosją, forsując propozycje, które zakładałyby ustępstwa terytorialne Ukrainy na rzecz Rosji. Te ustępstwa miałyby obejmować oddanie terytorium i zaakceptowanie ryzyka dla przyszłego bezpieczeństwa Ukrainy. Z kolei Marco Rubio oraz inni przedstawiciele administracji opowiadają się za zwiększeniem presji gospodarczej i militarnej na Rosję, aby zmusić Władimira Putina do ustępstw i zagwarantować Ukrainie bezpieczną przyszłość.
Były ambasador USA przy NATO i w Rosji, Alexander Vershbow, komentując sytuację, stwierdził:
„Wygląda na to, że śpiewają na inną nutę. Jeśli podczas negocjacji nie ma wspólnego zrozumienia problemów i przeciwnika, nie może nic z tego wyjść dobrego”.
Rzecznik Departamentu Stanu, Tommy Pigott, stara się bagatelizować te doniesienia, zapewniając, że między Rubio i Witkoffem „nie ma żadnych pęknięć, utrzymują oni bliskie robocze kontakty i są przyjaciółmi”. Sam Rubio podczas konferencji prasowej również zapewniał o „silnej koordynacji” działań, nazywając Witkoffa „niesamowitą osobą, bardzo mądrą, bardzo utalentowaną”. Podkreślił również, że Witkoff nie otrzymuje wynagrodzenia za swoją pracę, co może sugerować jego niezależną pozycję.
Rosyjskie perspektywy i obawy o bezpieczeństwo
Rozbieżności między Witkoffem a urzędnikami Departamentu Stanu dotyczą również kwestii bezpieczeństwa, zwłaszcza podczas podróży wysłannika do Rosji. Według pięciu obecnych i byłych urzędników amerykańskich, Witkoff jest postrzegany jako osoba o pobłażliwym podejściu do kwestii bezpieczeństwa, co budzi obawy, że może korzystać z niezabezpieczonych środków komunikacji. Taka sytuacja mogłaby narazić go na podsłuchiwanie rozmów, co w kontekście negocjacji z Rosją jest kwestią o strategicznym znaczeniu.
Wiceminister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Riabkow, zapewnił w poniedziałek, że jego kraj „nie ma zamiaru atakować ani Unii Europejskiej, ani NATO”. Dodał, że Moskwa „jest gotowa potwierdzić tę deklarację w umowie prawnej”. Riabkow podkreślił, że Rosja „zachowuje maksymalną powściągliwość w reakcji na prowokacyjne działania NATO i wysyła sygnały ostrzegawcze swoim przeciwnikom”. W odniesieniu do rokowań z USA na temat zakończenia wojny na Ukrainie, Riabkow stwierdził, że dochodzi w nich do „powolnych postępów”. Potępił jednocześnie „złośliwe próby wpływowej grupy państw”, których celem ma być „storpedowanie tych wysiłków i zakłócenie procesu dyplomatycznego”.
Rosyjski wiceszef resortu dyplomacji zaznaczył, że porozumienie w sprawie Ukrainy „jest tym, czego tak bardzo obawiają się nasi przeciwnicy w Brukseli i wielu europejskich stolicach”. Zapewnił, że rosyjscy negocjatorzy będą „nadal podążać w tym kierunku, nie ustając w wysiłkach”. Riabkow dodał, że Moskwa nie jest zainteresowana dyskusją o tymczasowym zawieszeniu broni, podkreślając, że „jesteśmy za trwałym zaprzestaniem działań wojennych w ramach porozumienia, które rozwiąże pierwotne przyczyny tego konfliktu i zagwarantuje ustrój konstytucyjny Federacji Rosyjskiej przy uwzględnieniu decyzji podjętych na odpowiednich terytoriach przez ich ludność”.
Rozmowy na Florydzie i perspektywy pokoju
W weekend na Florydzie odbyła się kolejna runda rozmów na temat wstrzymania walk w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie. Agencja AFP podkreśliła, że choć nie przyniosły one znaczącego przełomu, Stany Zjednoczone i Ukraina określiły je mianem „produktywnych i konstruktywnych”.
Według prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, propozycja USA zakłada ustępstwa terytorialne Ukrainy na rzecz Rosji w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa ze strony państw Zachodu. Alternatywna propozycja państw Europy zakłada m.in. rozmieszczenie wielonarodowych sił zbrojnych na Ukrainie oraz gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa podobne do zawartych w art. 5 traktatu NATO.
Prezydent USA, Donald Trump, powiedział w poniedziałek, że między przywódcami Rosji i Ukrainy, Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim, „jest ogromna nienawiść”. Dodał, że rozmowy w sprawie pokoju „przebiegają w porządku”.
„Rozmowy z Ukrainą i Rosją postępują. Między tymi dwoma liderami jest ogromna nienawiść. Między prezydentem Putinem, prezydentem Zełenskim. Ogromna nienawiść. Mam nadzieję, że się nam to uda” – powiedział Trump, pytany przez media o przebieg rozmów. Wyraził przekonanie, że strony są zmęczone wojną, stwierdzając: „Wszyscy są zmęczeni tą wojną. To musi się zakończyć”.
Rzecznik Kremla, Dimitrij Pieskow, ocenił, że rozmowy pomiędzy USA a Rosją w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie, które odbyły się w weekend w Miami, nie powinny być uznane za przełomowe. „To proces w toku” – powiedział Pieskow, odpowiadając na pytanie, czy rozmowy w Miami można uznać za punkt zwrotny.
W rozmowach brał udział wysłannik Kremla, Kiriłł Dmitrijew, a stronę amerykańską, według mediów, reprezentowali wysłannicy prezydenta USA Donalda Trumpa, Steve Witkoff i Jared Kushner. Dmitrijew ocenił w sobotę rozmowy jako konstruktywne.
Spotkanie w Miami odbyło się krótko po negocjacjach w Berlinie z udziałem Ukrainy oraz Witkoffa i Kushnera, a także po szczycie w stolicy Niemiec, na którym europejscy przywódcy ogłosili, że USA i Europa zobowiązały się do współpracy nad zapewnieniem Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa w razie zakończenia wojny. W piątek Witkoff rozmawiał w Miami z ukraińską delegacją z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Rustemem Umierowem.
Polecany artykuł:
W czasie rozmów amerykańsko-ukraińskich w Berlinie prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, poinformował, że wciąż odmienne są stanowiska obu stron w sprawie podziału terytoriów w przypadku zawarcia pokoju z Rosją. Według źródeł agencji Reutera, wysłannicy Trumpa nadal naciskali na oddanie Rosji całego Donbasu, co jest kluczowym punktem spornym w negocjacjach.