Czarne prognozy zachodnich wywiadów. Ukraina w tym roku może stracić kolejne terytoria

2024-05-25 17:35

Zachodnie służby wywiadowcze przewidują poważne straty terytorialne Ukrainy, a „ogólny obraz” Ukrainy w wyniku przewagi militarnej Rosji jest obecnie „zaciemniony”. Do takich prognoz zachodnich służb wywiadowczych dotarł dziennik „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.

Ukraina, mapa

i

Autor: pixabay.com

W szacunkach służb wywiadowczych nie oczekuje się, że Ukrainie uda się „odzyskać inicjatywę” na froncie jeszcze w 2024 r. Mówi się o tym, że Ukraina może ponieść „znacząco większe straty terytorialne” do końca roku niż w od stycznia br. Jakby ktoś zapomniał, to przypominamy: dotychczas, od roku 2014, Ukraina utraciła ok. 20 proc. terytorium.

Według ocen, do których dotarły niemieckie media, użycie artylerii przez wojska rosyjskie było „znacznie” silniejsze od takich działań sił ukraińskich (co było głoszone nawet przez Kijów -- Portal Obronny). Rosjanie przede wszystkim byli w stanie „z nawiązką” zrekompensować swoje straty – wynika z ocen wywiadowczych (to też nie było wielką tajemnicą - Portal Obronny). Szansa, by zrealizowane było to, co jest aksjomatem w obecnej polityce Kijowa, czyli odzyskanie tego, co zajęli Rosjanie (i „anszulsowali” do Federacji Rosyjskiej), jest – w obecnym układzie sił – problematyczna. Między innymi dlatego, że nie udało się zmobilizować tylu żołnierzy, by udało się „zrekompensować straty i zbudować rezerwy”. Ogłoszona nie tak dawno mobilizacja przyniesie najwcześniej efekty „dopiero pod koniec lata”. I to jest optymistyczna wersja rozwoju sytuacji.

Zachodnie służby wywiadowcze uważają, że spodziewane (prognozowane – jak kto woli) straty terytorialne Ukrainy będą konsekwencją obecnej „defensywnej postawy sił ukraińskich i związanych z tym działań opóźniających”.

Taka polityka władz ukraińskich wynika – o czym wielokrotnie mówił Wołodymyr Zełenski  z konieczności oszczędzania „zasobów ludzkich”. Wywiady zachodnie uważają, że Kijów ma nadzieję zdobyć „czas na mobilizację i odbudowę kompleksu wojskowo-przemysłowego”. Wątpliwe jest, by Rosja przyzwoliła na taką strategię.

Czy to oznacza, że Ukraina znalazła się w beznadziejnej sytuacji? Takich wywiadowczych ocen dziennik (25 maja) nie przytacza. Cytuje za to posła do Bundestagu Rodericha Kiesewettera (CDU), który jest zastępcą przewodniczącego parlamentarnej komisji kontroli służb wywiadowczych. Potwierdza on to, o czym wszyscy wiedzą: Ukraina ma problemy z amunicją i bronią. Poseł przestrzega przed rozpowszechnianiem pesymistycznego obrazu wojny, który miałby „sugerować, że sytuacja jest beznadziejna, a wsparcie wojskowe nie jest już potrzebne” Ukrainie.

Kiesewetter podkreślił w rozmowie „FAS”, że Ukraina nadal może zwyciężyć, ale „każde opóźnienie wsparcia” ze strony Niemiec i innych krajów sprawi, że może być to „trudniejsze i bardziej kosztowne”.

Wojna na Ukrainie. Komorowski radzi Zełenskiemu

Kwestią wielkiego kalibru (w przenośni i dosłownie) jest to, czy Ukraina otrzyma zgodę od USA na użycie amerykańskiej broni (chodzi głównie o balistyczne pociski MGM-140 ATACMS) do atakowania celów na terytorium Federacji Rosyjskiej. Ukraina przeprowadza takie spektakularne ataki, co najwyżej w taktycznym wymiarze, dronami własnej produkcji. Co prawda Wielka Brytania i Francja wyraziły zgodę i Ukraińcy mogą strzelać w Federację Rosyjską (a nie tylko w zajęte tereny ukraińskie i włączone do obszaru FR) rakietami Storm Shadow i ich francuskimi odpowiednikami SCALP, ale – jak dotąd – Ukraińcy nie skorzystali z tego przyzwolenia. Szansa, by Amerykanie zgodzili się, jeszcze bardziej zmniejszyła się po tym, jak ukraińskie drony uszkodziły stacje radarowe w mieście Armawir w Kraju Krasnodarskiego.

Zmniejszył się zasadniczo, gdyż uszkodzone radary są elementami systemu wczesnego ostrzegania przed atakami rakiet balistycznych i jako takie nie są zaangażowane w SWO, czyli specjalną operację wojskową, czyli w wojnę z Ukrainą. Konsekwencje tego spektakularnego nalotu mogą być dla Ukrainy niekorzystne.

Po pierwsze: Rosja podejmie tzw. środki odwetowe.

Po drugie: USA (prawdopodobnie) nie zgodzą się na ukraińskie prośby, by nie dopuścić do podobnych zdarzeń wykraczających poza konflikt rosyjsko-ukraiński. Na marginesie: zastanawiające jest, jak Rosjanie mogli dopuścić do uszkodzenia radarów? Gdzie była obrona antydronowa? To już jest jednak problemtych, którzy odpowiadają za ochronę tych strategicznych instalacji i tych, którzy nimi dowodzą.

Sonda
Czy Ukraina powinna atakować cele na terytorium Rosji?