To będzie pierwsza taka decyzja NATO dot. przemysłu obronnego. Sojusz chce standaryzacji pocisków artyleryjskich

2024-07-05 14:00

Kwestia pocisków artyleryjskich tak ważnego zasobu obecnie, zwłaszcza dla Ukrainy, jest ciągle tematem wielu analiz i planów także tych politycznych. Nic więc dziwnego, że nawet NATO chce te kwestie poruszyć. Według agencji Reuters, Sojusz po raz pierwszy w historii w czasie szczytu w Waszyngtonie, chce wydać zobowiązanie, dotyczące przemysłu obronnego zachęcając kraje do zwiększenia produkcji broni i powrotu do ściślejszej standaryzacji amunicji, aby pociski były interoperacyjne na polu bitwy.

Amunicja 155 mm

i

Autor: US Department of Defense

Wojna na Ukrainie pokazała, że pociski artyleryjskie na Ukrainie to jest „zasób” bardzo cenny. Do wybuchu wojny traktowany po macoszemu. Niech koronnym przykładem tego będą Niemcy, przed wojną na Ukrainie ostatnie duże zamówienie z Bundeswehry na amunicję artyleryjską, Rheinmetall otrzymał w kwietniu 2019 r i było to uwaga... 32 tys. pocisków. Wcześniej ostatnie duże zamówienie miało miejsce w 2009 r, o czym informował Handelsblatt. Tymczasem moce produkcyjne, jak przyznał w ub. r. prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, to góra 30-40-tys. sztuk amunicji artyleryjskiej rocznie. "Newsweek" informował w czerwcu, że większość postsowieckiej amunicji kal. 122 mm albo zostało wystrzelane na poligonach kilka lat temu, albo trafiło na Ukrainę po rosyjskim ataku w lutym 2022 r. Podobnie jest ze stosowanymi w NATO pociskami kalibru 155. Tymczasem wojskowi eksperci oceniają, że niezbędne minimum zapasów to milion sztuk amunicji 155 mm.

Z tego też powodu, że tej amunicji artyleryjskiej brakuje albo kraje mają różny standard, NATO chce to zmienić. Według informacji agencji Reuters, gdy NATO egzekwuje standardy dla pocisków wystrzeliwanych z broni strzeleckiej, takiej jak karabinki szturmowe, umożliwiając sojusznikom wzajemne korzystanie z amunicji, nie jest to takie proste w przypadku pocisków artyleryjskich.

Ukrainie zabraknie amunicji w wojnie z Rosją? Komandor Maksymilian Dura analizuje [RAPORT ZŁOTOROWICZA]

Jak powiedział jeden z urzędników NATO, którego cytuje agencja „ [przyp. red. wojna na] Ukrainie pokazała, że nasza standaryzacja była dobra na papierze, ale nie tak dobra w terenie" odnosząc się do amunicji, takiej jak 155-milimetrowe pociski artyleryjskie, których brakuje na całym świecie w związku z rosnącym popytem wywołanym inwazją Rosji na Ukrainę na pełną skalę w 2022 roku.

Mimo tego, że w NATO istnieje standard NATO dla amunicji artyleryjskiej, jego wdrożenie jest dobrowolne, a brak jego przestrzegania spowodował fragmentację rynku i utrudnił przepływ dostaw. Czternaście państw NATO zastrzegło sobie prawo do odstępstw od standardu, co oznacza, że istnieją różne rodzaje amunicji 155 mm – zawraca uwagę Reuters.

Różne pociski mogą być nadal używane we wszystkich armatohaubicach, ale operatorzy muszą wprowadzić specyfikację pocisków podczas ładowania  lub ryzykować, że nie trafią w cel nawet o 50 metrów lub 60 metrów – napisała agencja.

Specyfikacje są rejestrowane w tabelach, z których korzystają operatorzy, ale urzędnicy twierdzą, że firmy czasami nie dostarczają wszystkich niezbędnych danych - co NATO chce zmienić. Dąży ono również do bardziej powszechnych standardów, co oznaczałoby prostsze i krótsze tabele. "Świat, w którym istniałaby jedna ustandaryzowana tabela NATO, w której każdy sojusznik produkowałby to samo, byłby znacznie prostszy dla dowódców wojskowych" - powiedział urzędnik NATO.

"Ponieważ wtedy nie ma żadnych wątpliwości, że wszyscy używają tego samego pocisku. Można by więc pobierać amunicję z tamtego składowiska i przenosić ją do tych armatohaubic, a to byłby najbardziej efektywny sposób działania".

Mimo to, NATO może napotkać sprzeciw ze strony producentów amunicji, ponieważ takie posunięcie mogłoby zwiększyć konkurencję i obniżyć ceny – zwraca uwagę agencja Reuters.

Jak zwrócił uwagę w rozmowie z Defense News, dyrektor wykonawczy Europejskiej Agencji Obrony, Jiří Šedivý na temat standaryzacji amunicji 155 mm, to, że rynek amunicyjny jest własnością prywatną, dlatego trudno taką standaryzację osiągnąć, łatwiej pod tym względem ma Rosja, bo jak mówi: "Widzimy to w Rosji, jak łatwo było im przejść w tryb gospodarki wojennej. Ale tutaj trzeba zachęcać funduszami. Musi zacząć się od popytu, od zdefiniowania sztandarowych projektów w obszarach, które wykraczają poza możliwości pojedynczego państwa członkowskiego. Istnieje element odgórny: usprawnienie współpracy przemysłu, na przykład poprzez wykorzystanie zagregowanego popytu".

Jak mówił dalej dyrektor: "Najważniejszą lekcją wyciągniętą z tego wszystkiego [przyp. red. wojny na Ukrainie] jest fakt, że daleko nam do idealnej standaryzacji. I nie należy zapominać o jednej rzeczy: Jestem pewien, że to, co dzieje się na Ukrainie, jeśli chodzi o korzystanie z wielu różnych systemów, jest bezprecedensowe. I teraz mówię o wszystkich systemach, nie tylko o artylerii. Jest to więc coś, co zostało już omówione, zarówno w NATO, jak i w naszym komitecie standaryzacyjnym, jak naprawdę przyspieszyć standaryzację prowadzącą do wymiennej wspólności. Jest to coś, co powinniśmy potraktować poważnie".

W celu zwiększenia produkcji broni, zwłaszcza "amunicji o decydującym znaczeniu bojowym", takiej jak pociski artyleryjskie i pociski obrony powietrznej, przywódcy zgodzą się na coroczne raportowanie w ramach NATO, w jaki sposób zamierzają osiągnąć cele obronne sojuszu i jak zamierzają zwiększyć produkcję broni, powiedział urzędnik agencji.

Członkowie NATO zwiększyli produkcję amunicji od 2022 roku, z około 100 000 pocisków artyleryjskich przed wojną do około dwóch milionów sztuk w tym roku i około trzech milionów sztuk spodziewanych w 2025 roku.

Rosjanie produkują amunicję trzy razy więcej niż Zachód

Zakłady zbrojeniowe w Rosji pracują przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, na 12-godzinnych zmianach. W sektorze produkcji uzbrojenia jest tam obecnie zatrudnionych około 3,5 mln obywateli, w porównaniu do 2-2,5 mln w czasach przed inwazją na Ukrainę. Kreml jest w stanie wytworzyć około 250 tys. pocisków artyleryjskich w ciągu miesiąca, co daje liczbę około 3 mln w ciągu roku. Tymczasem Stany Zjednoczone i państwa Europy mogą w tym samym czasie wyprodukować zaledwie 1,2 mln takich pocisków na rzecz Ukrainy - powiadomili informatorzy z NATO w rozmowie z CNN w kwietniu. Średni koszt produkcji pocisku 155 mm - typu produkowanego przez kraje NATO - wynosił ok. 4 tys. dolarów za sztukę, choć różnił się znacznie w zależności od kraju. Tymczasem koszt produkcji w Rosji pojedynczego pocisku 152 mm, którego używają siły zbrojne tego kraju, to ok. 1000 dolarów.

W lutym estońska Służba Wywiadu Zagranicznego podała, że ​​oprócz produkcji nowych pocisków Rosja odnawia radzieckie zapasy amunicji artyleryjskiej, co umożliwi jej wyprodukowanie aż 4 milionów sztuk w 2023 roku.

Wyższy urzędnik NATO w rozmowie z CNN stwierdził, że Rosja produkuje także każdego miesiąca od 115 do 130 rakiet dalekiego zasięgu i od 300 do 350 jednokierunkowych dronów szturmowych opartych na dronach typu Shahed – modelu irańskim. Choć przed wojną Rosja dysponowała zapasami tysięcy rakiet dalekiego zasięgu, według urzędnika obecnie ich liczba skurczyła się do około 700.

Celem Waszyngtonu jest osiągnięcie do końca 2025 roku poziomu produkcji wynoszącego 100 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej w ciągu miesiąca - czyli ponaddwukrotnie mniejszego niż obecne możliwości Rosji.

Rosjanie mogą obecnie wystrzelić około 10 tys. pocisków artyleryjskich w ciągu doby, natomiast Ukraińcy - tylko około 2 tys. - zaalarmował w ubiegłym tygodniu amerykański magazyn "Forbes".

W obecnej chwili, według deklaracji szefa polityki zagranicznej UE Josepa Borrella, roczna zdolność produkcyjna UE wzrośnie do 1,4 mln pocisków do końca 2024 r., wyprzedzając USA, które mają osiągnąć 1,2 mln w przyszłym roku. UE przyznała, że ​​w marcowym terminie będzie w stanie dostarczyć jedynie połowę z obiecanego miliona pocisków. Najwyższy dyplomata Unii Europejskiej Josep Borrell powiedział, że nalegał, aby państwa członkowskie dostarczały Ukrainie amunicję spoza bloku.

Autorzy artykułu Franz-Stefan Gady i Michael Kofman, dla Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych doszli do wniosku, że Ukraina będzie potrzebować 75 000-90 000 pocisków artyleryjskich miesięcznie "do podtrzymania wojny obronnej i ponad dwukrotnie więcej - 200 000-250 000 - do poważnej ofensywy". Dla porównania Rosja jest w stanie wyprodukować 2,5 mln pocisków rocznie, według think-tanku Royal United Services Institute. Ukraińscy urzędnicy twierdzą, nawet, że liczba ta wynosi 4 mln, wliczając w to odnowioną amunicję.

Niedawno informowaliśmy także, że niemiecka firma Rheinmetall zbuduje fabrykę amunicji na Ukrainie. Plany firmy jeśli chodzi o produkcję, są duże. Niemiecki koncern ma plany osiągnąć tempo 700 000 pocisków rocznie do 2025 roku.

Sonda
Czy standaryzja uzbrojenia w ramach NATO to dobry pomysł?