Już w kwietniu rada bezpieczeństwa i obrony Rumunii (CSAT) zatwierdziła decyzję zakupu myśliwców F-35. W ramach procedury FMS wartość 32 samoloty wraz z niezbędna infrastrukturą, obsługą techniczną i częściami zamiennymi oraz pociskami powietrze-powietrze i powietrze-ziemia oszacowano na około 6,5 mld dolarów. Przy tak dużych wydatkach kontrakt wymaga zatwierdzenia przez parlament. Decyzje zostały już przekazane, a zawarcie umowy planowane jest na rok 2024.
Z dokumentu, który wpłynął do parlamentu rumuńskiego, można się dowiedzieć, że pozyskanie 32 samolotów F-35, czyli dwóch eskadr po 16 maszyn, to jedynie początek. Planowane zakupy obejmują dwie fazy. W pierwszej, do która realizowana jest obecnie, rumuńskie siły powietrzne mają sformować i przeszkolić oraz wdrożyć do slużby operacyjnej dwie eskadry myśliwców F-35. W drugiej fazie ma zostać pozyskanych kolejnych 16 maszyn, czyli trzecia eskadra.
Oznacza to nie tylko spore wydatki, ale też ambitne plany rozwoju rumuńskiego lotnictwa, które nie powinny dziwić. Bukareszt ma bolesną świadomość, że musi bronić ponad 600 km granicy z objętą wojną Ukrainą, a incydenty z różnego typu powietrznymi intruzami, na razie głównie bezzałogowymi, są coraz częstsze.
Rumunia wycofała posowieckie myśliwce MiG-21 LanceR i obecnie ma w służbie 17 zmodernizowanych maszyn F-16AM/BM zakupionych w Portugalii. Kolejne 32 samoloty F-16AM/BM pozyska z Norwegii, z którą zawała już umowę. Samoloty przejdą remonty i modernizację. Oznacza to, że docelowo Rumunia planuje mieć w służbie ponad 49 samolotów F-16 i 48 maszyn F-35. Postawi to Bukareszt w roli istotnej potęgi powietrznej w regionie.