Mateusz Morawiecki nie szczędził bardzo ostrych słów krytyki pod adresem Donalda Tuska. Szef rządu nawiązał do spotkania lidera PO na Podkarpaciu, gdzie Tusk zabiegał o poparcie wyborców. - On, niszczyciel polskiego przemysłu, grabarz przemysłu zbrojeniowego, przypomniał sobie o przemyśle zbrojeniowym. Dawno nie widziałem kogoś, kto by sobie w ten sposób strzelił co najmniej w kolano, ponieważ to w jego czasach przemysł zbrojeniowy był zwijany - grzmiał Mateusz Morawiecki. Premier stwierdził ponadto, że za poprzednich rządów w tym sektorze doszło do masowych zwolnień. Szef rządu udzielił też najważniejszemu politykowi na opozycji dość niecodziennej rady. - Panie Tusk, jak ma pan odwagę, niech pan pójdzie do tych zwolnionych pracowników, tylko proszę ubrać grubą kufajkę, żeby pana kijami nie obili za mocno, bo tak się skończy ta wizyta. mówił premier Mateusz Morawiecki.
Nowe zamówienia dla "Bumar-Łabędy"
Szef rządu zapowiedział jednocześnie, że w zakładzie "Bumar-Łabędy" już wkrótce mają się zacząć nowe przyjęcia do pracy. To tutaj mają być produkowane Kraby oraz serwisowane czołgi Leopard.
Jak podkreślił, zarówno w Gliwicach, jak i w całej Polsce ważny jest rozwój przemysłu zbrojeniowego. "Od tego, jaki będzie potencjał polskiej zbrojeniówki długofalowo, będzie też zależało bezpieczeństwo Polski" - wskazał Morawiecki. Dodał, że często rozmawia z szefem MON, aby zamawiać sprzęt w polskich zakładach zbrojeniowych.
"Będzie po pierwsze produkcja Krabów, przeniesiona część produkcji Krabów, ale również tutaj będzie centrum serwisowania, centrum napraw dla czołgów Leopard" - poinformował szef rządu.